European Commission logo
Create an account
Can select multiple words with divider comma

EPALE - Electronic Platform for Adult Learning in Europe

Mity szkoleniowe 3 - Style uczenia się

News

Mity szkoleniowe 3 - Style uczenia się

Profile picture for user rafal_zak.
Rafał Żak
Artykuł zaczerpnięty jest z bloga Bulshit Training, prowadzonego przez Dominika Frajberga (oczywiście za zgodą autora)
 
Mam stajla czyli Style uczenia się


Będzie GRUBO, czyli poważna sprawa. 
Mit ten jest tak potężny, że istnieje dokładnie wszędzie. To coś niesamowitego, wręcz dogmat edukacyjny, podobnie jak „Piramida uczenia się" Dale’a publikowany przez uniwersytety, uczelnie, szkoły, firmy szkoleniowe, całe rzeszę coachów, trenerów, speców od rozwoju osobistego. 

Tym razem sprawa jest jednak poważniejsza. „Piramida uczenia się” jest bowiem domeną ogólnie rzecz biorąc HR’u czy nauczania innych (szkoły, uniwersytety) i dotyczy jakiejś tam dydaktyki lub metodyki . Z tego też powodu nie przenika ona specjalnie do świadomości masowego odbiorcy, a jej niebezpieczne działanie jest ograniczone do osób parających się zawodem trenera, nauczyciela czy HR Menagera.  Osoby te, prawdopodobnie poprzez częste przebywanie we wrogim dla umysłu środowisku uczelnianym oraz biurowym, wydają sie być w dużej części uodpornieni na kolejne brednie, dlatego nie widzimy by wspomniany mit powodował masowe przyjęcia do szpitali dla bardzo, bardzo nerwowo chorych.
Podsumowując, statystyczny Kowalski po prostu niespecjalnie interesuje się Dale’em i jego „Piramidą uczenia się”. I dobrze. 

Niestety, w wypadku mitu, który teraz zaprezentuję jest zupełnie odwrotnie.
Praktycznie wszyscy o nim mówią, wszyscy wszędzie go znają i „wszystko wiedzą na ten  temat”. Każdy się wypowiada, każdy coś wie i dla każdego sprawa  jest jasna i oczywista. 
A nawet gdyby nawet ktoś nie wiedział (jakoś udało mu się uniknąć tematu w szkołach), to skutecznie mu to do głowy wprowadzają dziesiątki szkoleń z komunikacji, sprzedaży czy zarządzania. Nie wierzycie? Proszę, sprawdźcie i wpiszecie w Google:

„STYLE UCZENIA SIĘ”


I ukaże się bez mała 1.000.0000 wyników, co ciekawe, w większości w domenach „edu”. 
Z tej całej masy stron internetowych, wykładów, lekcji, szkoleń możemy się dowiedzieć, że: 

  • Ludzie odbierają informacje ze świata zewnętrznego, korzystając ze wszystkich zmysłów: wzrok, słuch, dotyk, węch, smak.  – jasne, w sumie po to one są. 
     
  • W miarę upływu czasu polegamy bardziej na naszym wzroku, bo ta część mózgu, która interpretuje bodźce wizualne, jest bardziej rozwinięta niż szlaki między mózgiem a innymi zmysłami.  W rezultacie coraz bardziej ufamy naszym oczom – no tak, w sumie to tak zostaliśmy wymyśleni jakieś 6-7 mln lat temu (pierwsze hominidy) i jakoś to działa do dziś. Rozpoznajemy kolory, widzimy stereoskopowo, akomodujemy się do dali i bliży oraz mamy dwa niezależne praktycznie systemy „optyczne”. Nocny – mocno światłoczuły, oparty o pręciki, ale nie widzący kolorów oraz „dzienny” – oparty o czopki i widzący kolory.   
     
  • Z upływem czasu u wielu osób jeden ze zmysłów wykształca się bardziej niż pozostałe, wpływając tym samym na sposób uczenia się nowych treści. Na styl uczenia się mają wpływ również czynniki genetyczne i wychowanie.

Poza tym dowiemy się, że: 

  • Jeśli chcemy, aby nasze uczenie się było szybkie i nie sprawiało nam trudności, abyśmy mogli uczyć się szybko i efektywnie, powinniśmy otrzymywać nowe informacje zgodnie z najbardziej nam odpowiadającym stylem uczenia się.
     
  • Styl uczenia się nie wpływa tylko na naukę szkolną, ale również na zdobywanie wiedzy i doświadczenia we wszystkich dziedzinach życia, w każdej sytuacji.
     
  • „Odpowiedni styl uczenia się to sposób na poprawienie wyników w nauce. Znając własny styl, możesz zastosować odpowiednią procedurę i metody uczenia się”. 

W skrócie chodzi o to, że mamy jakieś typy. Na przykład (bo jest ich wiele, jak zobaczymy za chwilę):  

  • Wzrokowiec,
  • Słuchowiec,
  • Czuciowiec zwany też dotykowcem, 
  • Kinestetyk.


I chodzi o to, żeby się do tych stylów/typów jakoś dopasować stylem nauczania lub dopasować materiał, lub dopasować ich do materiału. W pierwszej kolejności przyjrzyjmy się opisom owych 4 najbardziej znanych stylów. Cytuję je w dużym skrócie z jednej z bardzo wielu publikacji na ten temat. 

Mam jednak dla Was zadanie. Proszę – przyjrzyjcie się temu KRYTYCZNIE. 
Otrząśnijmy się na chwilę ze wszystkich bredni, jakich możemy doszukać się w Internecie i jeszcze większych bredni, jakie serwują nam firmy szkoleniowe i konsultanci, a czasem ogólnie edukacja. Już tylko to wystarczy. 
Spójrzmy przez chwilę, takim zimnym racjonalnym okiem na opisy tych „typów”. I zobaczymy, jak zaczynamy wchodzić w domenę horoskopów, a opisy typów są pomieszaniem wszystkiego ze wszystkim. Teorii osobowości, teorii percepcji, wielorakiej inteligencji, rodzajów i typów pamięci, a nawet subiektywnych upodobań estetycznych. 

Co ciekawsze bzdety zaznaczyłem, ale w praktycznie każdym zdaniu znajdziemy nieweryfikowalne i niedefiniowalne opisy rodem z powieści romantycznych czy różnego rodzaju subiektywne określenia. 

  • Ładny – czyli jaki? 
  • Schludny? – czyli jaki?
  • Nieład – ? co to jest??!!  
  • Lub opisy typu : „sam wytwarza dźwięki” – naprawdę? Ale tak zupełnie sam?? Nie wierzę
  • Nooo… chyba że chodzi o to, że dźwięki dochodzą z innej niż przeznaczona do tego części ciała   (domyślającym się o jaką część ciała chodzi podpowiem, że miałem na myśli oczywiście oko ).  
  • A na poważnie, to oczywiście pod każdym zdaniem moglibyśmy zadać pytanie o DOWODY czy badania, ale jak za moment zobaczymy, nie ma to zupełnie sensu.  

Czytamy więc: 

WZROKOWIEC 

  • Jest wrażliwy na elementy wizualne otoczenia – kolory, kształty (a kto nie jest?),
  • Ma potrzebę przebywania w ładnym środowisku (czyli jakim? dla kogo ładnym?)
  • Jest schludny (czyli jaki?) , zwraca uwagę na wygląd zewnętrzny swój i innych ludzi (co to znaczy?). 
  • Łatwo się dekoncentruje, jeśli w jego otoczeniu panuje nieład (co to jest na Boga NIEŁAD??!!). 
  • Mówiąc, opisuje kształt, wygląd, wielkość rzeczy, inną osobę lub miejsce, w którym się znajduje lub które widział (a czy można inaczej?),
  • Mówi szybko (jak szybko? co to znaczy szybko? w porównianu do kogo?)
  • Używa często słów takich jak: widzieć, patrzeć, spójrz, popatrz, perspektywa (a czy jest w ogóle możliwe zastąpienie ich innymi?), 
  • Najlepiej zapamiętuje to, co zobaczy w postaci materiałów graficznych, tekstów, zdjęć, filmów. Uczy się najlepiej, gdy widzi przykłady z realnego życia (a ktoś nie chce przykładów "z życia" to po co one są?) 

SŁUCHOWIEC 

  • Jest elokwentny (co to znaczy? I jak bardzo jest? w porównaniu z kim?).
  • W kontakcie z inną osobą zwraca uwagę na jej imię, nazwisko(?), sposób mówienia i oczywiście to, co ta osoba mówi (a reszta populacji/typów/styli nie zwraca uwagi?). 
  • Przedłużony kontakt wzrokowy jest dla niego rozpraszający (czyj kontakt wzrokowy? jak rozpraszający? co to znaczy?). 
  • Potrzebuje nieustannych bodźców słuchowych (że co? o co chodzi? ).
  • Jeśli przez dłuższy czas przebywa w ciszy, sam wytwarza dźwięki (??? o Boże).
  • Ma przyjemny głos (dla kogo przyjemny? co to znaczy?). 
  • Manipuluje tembrem głosu w trakcie mówienia (a reszta populacji nie? mówimy jak roboty?). 
  • Zwykle opisuje dźwięki, głosy, muzykę, efekty dźwiękowe, hałas w otoczeniu (że co? a jak opisuje drogę do sklepu? bruuuu, bruuum?)
  • Używa słów: cichy, głośny, brzmieć, słuchać, głos, odgłosy, dźwięk, hałaśliwy (i nie używa słów „spójrz” i „perspektywa”? bo podobne tych słów używa inny typ).

DOTYKOWIEC (CZUCIOWIEC) 

  • Posiada wysoką wrażliwość na doznania fizyczne (czyli co?) oraz uczucia własne i innych. 
  • Zwraca uwagę na komunikację pozawerbalną: wyraz twarzy, język ciała, tembr głosu (a to nie wzrokowiec i słuchowiec?).
  • Silniej odbiera emocje innych (znaczy że niby jak?  jak silniej? silnie niż kto? o ile? i co to znaczy) niż wypowiadane przez nich słowa. 
  • Podczas rozmowy utrzymuje kontakt wzrokowy z rozmówcą, by odczytać wyraz jego twarzy.
  • Często gestykuluje, zachowuje się bardzo ekspresyjnie (a jak w innych kulturach? mniej ekspresyjnych lub bardziej?).
  • Wyraża się poprzez ruch rąk i komunikację niewerbalną (przez telefon też?).
  • Opisuje swoje samopoczucie, doznania fizyczne i emocje (a wzrokowiec nie opisuje? Cierpi w milczeniu?).

KINESTETYK (tu już dałem sobie spokój z komentarzem)

  • Potrzebuje dużo przestrzeni, gdyż lubi dużo i często się poruszać.
  • Siedząc na krześle, zwykle kołysze się lub porusza nogami. 
  • Lubi zmieniać miejsce, podróżować. 
  • Jest wyczulony na ruch i działanie w otoczeniu. 
  • Zorientowany na cel i pragmatyczny. Mówi niewiele i lakonicznie, za to często gestykuluje. 
  • Szybko przechodzi „do konkretów”. 

Taaak… i pewnie ma dużą głowę i odstające uszy (przypominam, że byli już tacy, co mierzyli np. głowy i po tym pomiarze mówili, jaki kto mądry jest, a nawet tacy, jak np. Alphonse Bertillon, co na podstawie pomiarów stwierdzali, na ile zbrodniczym umysłem jesteś.
Możemy oczywiście sobie żartować, ale sprawa jest poważna. Bo style uczenia się są studiowane na kierunkach pedagogicznych, są obowiązkowym elementem każdego szkolenia dla trenerów biznesu czy coachów, dostępne są na stronach gimnazjów itd. 
Problem jest jednak taki, że…

NIE MA ŻADNYCH DOWODÓW, ŻE STYLE UCZENIA W OGÓLE ISTNIEJĄ, 

Żaden z modeli (a będzie ich dużo) nie przedstawia nawet namiastki definicji, co to jest ten „styl uczenia się” (lub „styl nauczania”), jaką dany styl ma teorię uczenia się, leżącą u jego podstaw, czym to uczenie wg danego modelu jest. A nawet nie tłumaczy, co to konkretnie znaczy, że ktoś „lepiej przyswaja”.Praktycznie żaden nie odpowiada na pytania: 

  • Jakie treści ktoś zapamiętuje? 
  • Jaki jest kontekst? 
  • Jaki jest wiek osób poddanych badaniu? (jakiemu badaniu??)
  • Jakie osoby mają zainteresowania? 
  • Jaki jest rodzaj materiału? 

Żaden z modeli nie uwzględnia procesu refleksji, faktu różnic i uwarunkować kulturowych, osobistych doświadczeń oraz tego, że to, jakie podejście do nauczania i uczenia się jest najlepsze, może zależeć od tego, czego ktoś usiłuje się nauczyć.

Rozważmy pierwsze pytanie Wzorcowego „Inwentarza Stylów Uczenia się” :
„Czy, kiedy masz do czynienia z nowym zadaniem, zwykle: 
(a) zabierasz się do niego od razu i uczysz się w trakcie wykonywania, 
(b) wolisz najpierw się przyjrzeć i próbujesz wykonać je później?” 

Pierwsze, co powinno nasunąć się każdemu kto czyta takie pytanie to – o jakie zadanie chodzi??
– Czy to nauka obsługi nowego programu graficznego? 
– Czy nauka nowego języka? 
– Czy nauka jazdy na monocyklu?
– Czy też nowego języka programowania? 
Przecież nikt nie będzie próbował rozwiązywać równania matematyczne i wykonywać ćwiczenia gimnastyczne w identyczny sposób. Skoro zatem większość modeli „Uczenia się” nie umieszcza procesu uczenia się w jakimś konkretnym kontekście, nie ma się co dziwić, że opracowanych w oparciu o te modele narzędzi pomiarowych nie można uznać ani za rzetelne, ani za trafne.

No właśnie. 

Ale… gdyby ktoś (co się w sumie dość często zdarza) powiedział: „u mnie to działa” albo też: „całe życie stosuje i działa” lub coś tym rodzaju, to warto postawić zasadnicze pytanie: 

KTÓRE TYPY/STYLE UCZENIA SIĘ są prawdziwe? 

Bo, jak wspomniałem wcześniej, mamy ich naprawdę duuużo  więcej niż tych kilka, które wymieniłem. W 2004 roku zespół profesora Franka Coffielda (F. Coffield, D. Moseley, E. Hall, K. Ecclestone), dokonał wyczerpującego przeglądu literatury przedmiotu i doliczył się aż 71 modeli uczenia. Przyjrzyjmy się niektórym z nich. 

Kolb Learning Style / Kolb Learning Style Inventory (LSI)
U tak często przytaczanego Davida A. Kolba – (tak, tego od cyklu, faz, etapów, uczenia sie Kolba i Książki Experiential Learning Model – również obowiązkowej pozycji dla każdego zajmującego się uczeniem innych), znajdziemy style uczenia się Kolba (oczywiście też bez weryfikowalnych badań). A znajdziemy tam 4 typy uczenia się, które są moim zdaniem straszliwie ciekawskie, bo różnią się rodzajami pytań, jakie zadają. 

  • Converger – lubi stawiać pytania typu jak?, stanowi 30% populacji (Jak to działa? Jak to się stało?).
  • Diverger – lubi stawiać pytania typu dlaczego?, stanowi 15-20% populacji (Dlaczego tak to wygląda?).
  • Assimilator – lubi stawiać pytania typu co?, stanowi 35-40% populacji (Co jest przyczyną, a co skutkiem?).
  • Accomodator – lubi stawiać pytania typu jeżeli…?, stanowi 15-20% populacji (Jeżeli coś zmienię, to jakie będą tego następstwa?).

Jak widzimy, nijak ma się to do modelu/stylu uczenia się WSK (wzrokowiec słuchowiec kinestetyk). 
A przecież cały świat rozwoju, szkoleń i uczenia się uważa Kolba za autorytet. 

Idziemy dalej i znajdujemy:

Memletics Learning Styles,  dostępny jako test „learning-styles-online.com”
Tu mamy aż siedem stylów uczenia się.

  • Visual (spatial). Preferencje dla obrazów i rozumienia przestrzennego.
  • Aural (auditory-musical). Preferencje dla dźwięku i muzyki.
  • Verbal (linguistic). Preferencje dla słowa mówionego i pisanego.
  • Physical (kinesthetic). Preferencje dla wykorzystania ciała, rąk, dotyku.
  • Logical (mathematical). Preferencja dla wykorzystania logiki i racjonalnego rozumowania.
  • Social (interpersonal). Preferencja dla uczenia się w grupach bądź też z innymi ludźmi.
  • Solitary (intrapersonal). Preferencja dla samodzielnego uczenia się, samokształcenia.

A potem  Model Holenderski (Educatieve Faculteit Amsterdam) 

  • Observers – obserwatorzy.
  • Thinkers – myśliciele.
  • Deciders – decydenci.
  • Doers – ludzie czynu. 

Teraz model bardzo popularny w Wielkiej Brytanii, czyli: 
Honey and Mumford Learning Styles, 
w którym Peter Honey i Alan Mumford zmodyfikowali model Kolba (The Manual of Learning Styles) i wyszło im, że istnieje:  

  • Activist (podstawowy eksperyment). Preferuje uczenie się przez działanie ponad czytanie instrukcji.
  • Reflector (analiza) – Preferuje pozostawanie w cieniu i obserwację; Jego siła tkwi w drobiazgowym gromadzeniu danych i ich analizie w celu doprowadzenia do konkluzji.
  • Theorist (synteza, stawianie hipotez).Preferuje adaptację i integrację wszystkich obserwacji w postaci teorii lub ram działania.
  • Pragmatist (zastosowania). Zawsze szuka nowych pomysłów, które mógłby wprowadzić w życie.

Metodologia Honey and Mumford została z powodzeniem wykorzystana w badaniach stylów uczenia się w ramach studiów BSC w zakresie Computing Scheme na University of Glamorgan. A badanie zlecone przez Campaign for Learning w 1999 roku okazało się, że Honey and Mumford Learning Styles (LSQ) jest systemem najpowszechniej stosowanym do oceny preferowanych stylów uczenia się sektora samorządowego w Wielkiej Brytanii. Kłopot tylko w tym, że nie ma dowodów na stylów tych istnienie.  Ale to jak widać nikomu nie przeszkadza, więc idziemy dalej i mamy:

Amerykański  Index of Learning Styles Questionnaire. Barbara A. Solomani Richard M. Felder . North Carolina State University, 
w którym znajdujemy:

  • Active and Reflective learners (Act/Ref). Wolą informacje przekazywane przez aktywne wykonywanie czynności , dyskusję lub tłumaczenie innym.
  • Sensing and Intuitive learners (Sen/Int). Wolą poznawanie faktów, podczas gdy intuicyjni odkrywanie możliwości i relacji.
  • Visual and Verbal learner (Vis/Vrb). Wzrokowi najlepiej zapamiętują to, co widzą – rysunki, diagramy, filmy i demonstracje.
  • Sequential and Global learners (Seq/Glo). Sekwencyjni mają tendencję do uczenia się  liniowego, krok po kroku.

Oraz: 

Anthony Gregorc Learning Model

  • Styl: konkretno-sekwencyjny – Osoby myślące w ten sposób najlepiej przetwarzają informacje w porządku liniowym. 
  • Styl: konkretno-losowy – Osoby cechujące się nim są eksperymentatorami. 
  • Styl: abstrakcyjno-losowy – Osoby myślące w ten sposób porządkują informacje poprzez refleksję.
  • Styl: abstrakcyjno-sekwencyjny – Osoby cechujące się nim uwielbiają świat teorii i abstrakcji. 

A także, czego już nie opiszę szczegółowo, bo można zwariować, model NASSP (National Association of Secondary School Principals) w którym mamy trzy główne kategorie stylów – poznawcze, afektywne i fizjologiczne oraz aż 31 zmiennych. 

Jak już wspomniałem, stylów uczenia się zostało w przeróżny sposób wymienionych ponad 70 i wciąż powstają nowe. Trochę już ciężko nad tym zapanować, ale najważniejsze jest pytanie: 
Czy któryś z nich jest bardziej prawdziwy? Bardziej wiarygodny od innych?  
Czy w ogóle style mają jakiś sens? 

Sprawa nie jest prosta, bo jak sami wiecie, nowy model to nowe testy do kupienia, nowe książki, nowe materiały szkoleniowe. Biznes po prostu. Więc co chwila ktoś wymyśla kolejną teorię, koncepcję, model, a dowody bądź choćby jakaś podstawowa logika nie mają tu racji bytu. Ma mądrze wyglądać i już. 

Aby sprostać wymaganiom rynku, niektórzy zwolennicy koncepcji STYLÓW UCZENIA SIĘ adaptują na swoje potrzeby modele i narzędzia pomiarowe stworzone do bardzo różnych celów. Na przykład znaną hipotezę wielu inteligencji Howarda Gardnera lub nawet uwaga! koncepcję Myers -Briggs (MBTI – Myers Briggs Type Indicator), służącą do określenia typu osobowości i będącą właściwie rozszerzoną koncepcją C.G. Junga. Na oficjalnej stronie fundacji Myers-Briggs czytamy: 

„Many of the pioneering studies for the Myers-Briggs Type Indicator®(MBTI®) instrument were done with high school and college students. These original studies plus the ongoing data collected by colleges and universities in the United States have resulted in a wealth of information about how personality affects learning and teaching styles.
When teachers and students understand the differences in their teaching and learning styles, communication, and therefore learning, is enhanced. A student's interests and ways of learning directly affect how he or she takes in information. This calls on educators to consider different teaching approaches, based on the needs of students.”
http://www.myersbriggs.org/type-use-for-everyday-life/type-and-learning/

Pamiętajmy, że nie o grosze tutaj chodzi. Fundacja założona przez Panią Isabel Briggs Myers i jej matkę, Katharine Cook Briggs, zarabia 20 mil dolarów rocznie (a dokładnie zarabia tyle firma CPP, mająca prawa autorskie). Zajmiemy się nimi zresztą w kolejnych artykułach, bo z dowodami naukowymi w tej koncepcji jest jak z YETI – podobno ktoś je kiedyś widział. 

A teraz wróćmy do naszych „stylów uczenia się” oraz badań i dowodów. Otóż wspomniany wcześniej zespół profesora Coffielda wybrał 13 najważniejszych, najczęściej stosowanych modeli do szczegółowej analizy. I tak na warsztat poszły modele (podaję już bez wdawania się w szczegóły):

•    Allinson and Hayes' Cognitive Styles Index (CSI).
•    Apter Motivational Style Profile (MSP).
•    Dunn and Dunn model and instruments of learning styles.
•    Entwistle's Approaches and Study Skills Inventory for Students (ASSIST).
•    Gregorc's Mind Styles Model and Style Delineator (GSD).
•    Herrmann Brain Dominance Instrument (HBDI).
•    Honey and Mumford Learning Styles.
•    Index of Learning Styles (ILS) – Felder, Silverman, Solomon.
•    Jackson's Learning Styles Profiler (LSP).
•    Kolb's Learning Style Inventory (LSI).
•    Paragon Learning Style Inventory (PLSI).
•    Riding's Cognitive Styles Analysis (CSA).
•    Sternberg's Thinking Styles Inventory (TSI).

Zespół zbadał teoretyczne postawy każdego modelu, a także instrument (test/kwestionariusz), który ma diagnozować style zdefiniowane przez dany model i co najważniejsze, zespół poszukiwał EMPIRYCZNEGO DOWODU na istnienie związku między opisanym przez model stylem uczenia a rzeczywistymi (potwierdzonymi empirycznie) wynikami uczniów. 

I UWAGA! Jakie otrzymali wnioski:

  • Najczęściej używane modele uczenia się mają poważne problemy dotyczące niskiej wiarygodności i rzetelności oraz co najważniejsze – mają znikomy wpływ na uczenie się (Coffield 2004)
     
  • Żaden z najpopularniejszych teorii stylu uczenia nie został odpowiednio zweryfikowany przez niezależne badania, idea spójności preferencji wizualnych, słuchowych i kinestetycznych i pozostałe odmiany typów są „teoretycznie i psychometryczne wadliwe" i "nie nadają się do oceny jednostek" (Coffield 2004).
     
  • Po analizie dziesiątek książek, artykułów, stron internetowych okazało się, że bardzo niewiele tekstów dotyczących stylu uczenia się zostało opublikowanych w recenzowanych czasopismach, a jeszcze mniej opisuje wyniki rzetelnych badań. Innymi słowy, duża część literatury przedmiotu to publikacje po prostu nienaukowe, bo niezależni eksperci nie mieli możliwości ich oceny.
     
  • Na podstawie tych wniosków zespół profesora Coffielda zalecił zaprzestanie korzystania z tych modeli, uznając je za nienaukowe, nierzetelne, a niejednokrotnie szkodliwe. 
     

Nie tylko Coffield zajmował się radosną twórczością parapsychologiczną speców od edukacji. I tak: 

  • Stephen M.Stahl  profesor psychiatrii  na University of California, San Diego oraz Uniwersytecie w Cambridge Przewodniczącym Neuroscience Education Institute (NEI) oraz Arbor Scientia Group uważa, że „ocena stylów uczenia i dopasowanie do tego metod szkoleniowych nie ma żadnego wpływu na wyniki uczenie się”. 
     
  • Profesor Guy Claxton (University of Winchester) zakwestionował style uczenia się do tego stopnia, że twierdzi, iż dzieci (studenci) mogą być stygmatyzowane danym stylem, przez co mogą  ograniczać możliwości uczenia się, a stosowanie stylów uczenia się w klasie może doprowadzić  do rozwijania fałszywych teorii siebie (samoświadomości, autopercepcji siebie), że może stać się szkodliwymi dla rozwoju samospełniającymi się przepowiedniami. 
     
  • Gregory Kratzig i Katherine Arbuthnott (2006), analizując stopień przyswojenia wzrokowej, słuchowej i kinestetycznej wersji zadania, nie odkryli żadnej zależności między stylem uczenia się a funkcjonowaniem pamięci — rzekomi „wzrokowcy” dostosowanej do tej modalności wersji nie wykonywali lepiej niż wersji słuchowej czy kinestetycznej, podobnie działo się w przypadku pozostałych stylów.
     
  • Pod koniec 2009 roku w czasopiśmie „Psychological Science in the Public Interest”, wydawanym przez Association for Psychological Science (APS), opublikowany został raport na temat zasadności naukowej „Stylów Uczenia się”. Zespół ekspertów pod kierunkiem profesora Harolda Pashlera z University of California, San Diego, dokonał metaanalizy publikacji i badań, i podobnie jak zespół Coffilda stwierdził, że „w chwili obecnej nie istnieją żadne dowody naukowe, uzasadniające wprowadzenie tak oceny stylu uczenia się, jak i modyfikacji stylu nauczania do  ogólnej praktyki edukacyjnej”. Zespół Pashlera zaleca również, aby „ograniczone zasoby edukacyjne przeznaczyć na przyjęcie innych rozwiązań edukacyjnych, które mają silną bazę dowodów”. Nawet David A. Kolb (sam będący twórcą jednego z modeli) częściowo zgodził się z wnioskami Pashlera. Kolb powiedział: „(…)W swojej pracy (Pashler) poprawnie wymienia praktyczne i etyczne problemy klasyfikowania ludzi i ich etykietowania, ma to w edukacji bardzo złą historię”. 

I jak przy każdym micie stawiamy pytanie – dlaczego taka mitologia aż tak mocno zakorzeniła się w świecie generalnie mądrych ludzi, jakimi są nauczyciele? 
A już zupełnie nie rozumiem kariery, jaką zrobił ten mit w racjonalnym świcie biznesu. 
Naprawdę mnie to zastanawia. Przecież dostawców usług szkoleniowych firmy prześwietlają niejednokrotnie tak, jakby mieli dokonać zakupu całej tej firmy, a nie kilku dni szkoleniowych. 
KRS-y, NIP-y, REGON-y, obroty, potwierdzenia kont, referencje, samplingi, trenerzy… A na koniec ci tak dobrze sprawdzenie trenerzy przynoszą jakąś kompletną brednię i to „przechodzi”. Dziwne, prawda? I jeszcze robi taką karierę! 

Muszę tu jednak jasno podkreślić, że jeżeli uznamy (zgodnie zresztą z dowodami, do czego Was mocno namawiam), że „style uczenia się” nie istnieją, to NIE OZNACZA, że ludzie/uczniowie/uczestnicy szkoleń są identyczni. Różnią się, bardzo, wszyscy, a wszyscy mają ogromną wartość, każdego należy wysłuchać i zrozumieć, ale nie musimy mieć dziwnych koncepcji „stylów uczenia się” i dziwnych teorii, aby o tym pamiętać. 

Niestety, wzrokowcy, słuchowcy,  uczuciowcy  NIE ISTNIEJĄ!! Jednak fakt ten nikomu jakby nie przeszkadza, bo kiedy rozejrzymy się, to zobaczymy kolejne pomysły już naprawdę mocno egzotyczne
Ale uwaga! Nadal mówimy o wiedzy rzekłbym – kanonicznej, dogmatycznej i oczywistej, wykładanej na każdym szkleniu, tyle że tym razem ze SPRZEDAŻY.  I co tam odnajdujemy? Nasze stare dobre style i typy, tylko że w takiej oto postaci: 

„Poradnik: Cztery główne typy klientów. Jak do nich mówić, by sfinalizować sprzedaż?”

„Nie da się ukryć, że im lepszy kontakt z klientem, tym sprzedaż nie sprawia większych trudności  Odpowiednia relacja z kupującym uwarunkowana jest wieloma czynnikami. Z niektórymi jesteśmy w stanie dogadać się od razu, z innymi niestety rozmowa „ nie klei się”. Takie sytuacje są wynikiem tego, że każdy z nas na swój sposób odbiera otaczające środowisko oraz komunikaty z niego płynące. Biorąc to pod uwagę możemy wyróżnić trzy typy ludzi: wzrokowców, słuchowców i kinestetyków” 

No to zobaczmy, jak eksperci od SPRZEDAŻY opisują nasze znane już typy.
Jak dla mnie, to naprawdę „mocne kawałki”  Uwaga! Jedziemy (to wszystko oryginalne cytaty): 

SŁUCHOWIEC – Wykonuje drobne ruchy ciała. Głowę trzymają prosto (ten kawałek zupełnie mnie rozbraja). Czasem przechyla ją na jedną stronę. Ma melodyjny ton głosu. Często przeprowadzają oni wewnętrzny dialog. Takie osoby są z reguły bardzo uprzejme, mają miły ton głosu. Nie nawiązują kontaktu wzrokowego. Spotykając się z takim klientem, należy mieć ofertę przygotowaną na piśmie, ale najważniejsze punkty trzeba przedstawić ustnie, aby słuchowiec mógł je sobie utrwalić itd… 

Niezłe, prawda? :) Zobaczcie dalej. 

WZROKOWIEC  – Wzrokowiec ma wyprostowaną postawę ciała. Gdy koncentruje się na jakieś rzeczy, marszczy brwi (no ja już nie mogę). Szybko mówi, a ton jego głosu jest wysoki. W swojej wyobraźni tworzy obrazy, rysuje pomysły. Ma pamięć wzrokową, zapamiętuje twarze i elementy otoczenia. Dbają o swój wizerunek i miejsca, w których się obracają. Spotykając się z takim klientem, swoją ofertę przygotuj w formie pisemnej, pamiętając o jej atrakcyjnym wyglądzie. Najważniejsze informacje powinny być wyróżnione. Istotny będzie też przede wszystkim Twój wygląd i sposób, w jaki się zaprezentujesz. Odpowiedni ubiór, fryzura, a nawet makijaż handlowca.

Zastanawiam się, czy CZUCIOWIEC też wystąpi – dla takiego Klienta handlowiec będzie musiał mieć ofertę przygotowaną formie pisemnej, pamiętając o jej zapachu i fakturze, i oczywiście handlowiec będzie musiał ładnie pachnieć Na szczęście twórcy oszczędzili nam tego typu i został tylko Klient Kinestetyk.  

KINESTETYK – Jego ramiona są opuszczone. Ton głosu jest niski. Mówią raczej cicho i wolno. Systemem reprezentacji kinestetyka są odczucia. Są to ludzie bardzo wrażliwi. Zapamiętują zdarzenia związane z ruchem. Nie potrafią usiedzieć na miejscu. Mówiąc gestykulują. Nacisk, zmysłowy, dotyk, delikatny, gładki, solidny, to słowa, które będą odzwierciadlały ten system. Zwroty jakich warto użyć w rozmowie to: Wyczuwam, co masz na myśli, Mocny fundament, Czuję że… Swoją ofertę powinieneś przedstawić za pomocą pozytywnych emocji. Twoje ruchy, mimika twarzy, ton głosu, muszą uwiarygodnić twój przekaz. 

Niestety, dalej już nie dam rady. Wam też tego oszczędzę, bo przebywanie zbyt długo w oparach absurdu jest szkodliwe  i zabronione przepisami BHP.

PS. A ja muszę się zgłosić po dodatek za pracę w szkodliwych warunkach. 


Źródła:

Login (6)

style uczenia się też oczywiście ciągle rządzą, choć mam wrażenie, że wniosek zawsze jest ten sam, czyli żeby tak projektować zajęcia by odpowiadały na potrzeby wszystkich stylów, tzn. by w efekcie były zróżnicowane. A zatem wiara w istnienie owych enigmatycznych stylów, być może miewa też jakieś pozytywne skutki ;) 
Login (0)

Witam. Być może uda mi się podsycić dyskusję wrzucając tutaj temat trochę podobny. Co sądzicie o narzędziach badających style zachowania (lub style komunikacji - różnie bywa to nazywane)? Sam zdobyłem kiedyś certyfikat konsultanta Extedned DISC i trochę tego narzędzia używałem. W artykule na Blogu EPALE style te są także nazwane Stylami uczenia się (/pl/blog/rozni-ludzie-rozne-style-uczenia-sie). Byłbym przeszczęśliwy, gdybyście podzielili się swoim zdaniem na temat tych stylów i przydatności tego typu narzędzi.
Login (0)
Profile picture for user monsch.
Monika Schmeichel-Zarzeczna
Tue, 03/27/2018 - 08:48

Zastanawia mnie czy w tym momencie style uczenia się nie przechodzą już trochę do historii. Oprócz pracy z dorosłymi prowadzę wiele zajęć z dziećmi w różnym wieku i widzę, że obecnie duży nacisk kładzie się na tzw. "Integrację Sensoryczną". Nie mówię tu w żadnym wypadku o osobach z zaburzeniami, ale o powszechnym, celowym przygotowywaniu zajęć angażujących wszystkie zmysły uczniów (chodzi o ich odpowiednie stymulowanie). Kolejne pokolenia nie są klasyfikowane i podporządkowywane archaicznym stylom, ale zachęcane do swobodnej eksploracji otoczenia i nauki z wykorzystaniem posiadanych zasobów.
Dawniej również rozwiązywałam różne testy na style uczenia się i wyszło mi że jestem kinestetykiem :) Jednakże patrząc przez pryzmat edukacji wielozmysłowej mogę z pełnym przekonaniem stwierdzić, że w moim przypadku "kinestetyk" to totalna bzdura. Odniosę się tu również do Bardzo ważnej kwestii, którą poruszyłeś. WSZYSTKO zależy od materiału, który chcemy przyswoić. Inaczej podejdziemy do nauki języka a inaczej do programowania.
Pozdrawiam :)
Login (0)

Właśnie Moniko problem z tym, że z moich obserwacji wynika, że czasem całe szkoły "podporządkowane" są właśnie stylom uczenia się. Właśnie piszę teraz artykuł dot. tej kwestii. Jeszcze do niedawna też byłam przekonana, że to już przeszłość. Tzn., że np.: jak gdzieś robi się Inwentarz Kolba, to na zasadzie refleksyjnej analizy. Niestety... Ostatnio miałam do czynienia kilkoma grupami nauczycieli i okazuje się, że większość z nich nadal gdzieś tam myśli i kategoryzuje "przez style". Jednak co chyba gorsze, są szkoły, w których funkcjonuje przymus tworzenia treści dla: wzrokowców, słuchowców itd. Od jednej osoby dowiedziałam się, że w ich szkole na arkuszu ewaluacji zajęć jest nawet odpowiednia rubryczka...
Login (1)

Temat stylów może być kuszący dla trenera. Rzeczywiście, jak to padło już z klawiatur innych komentujących - dajemy coś "twardego" papier z pytaniami i jakąś interpretację wyniku. Wychodzi uczestnikowi szkolenia wielkie WOW! - jestem wzrokowcem! Nigdy bym się nie domyślił! Uczestnik ma wrażenie, że się czegoś ciekawego o sobie dowiedział. Ale to tylko wrażenie, które jest "puste w środku", bo tak naprawdę nic nie daje. Opis stylów pokazany w artykule to jakaś komedia... coś, jak wróżenie z fusów o tym, jaki typ architektury jest dla Ciebie najlepszy. Jak to zastosować w życiu?
Login (0)

Czy style istnieją? Nie wiem, nigdy tego nie badałam ;) , wiem jednak, że każdy ma swój styl. Jestem trenerem od ponad 12 lat i moje początki tak jak każdego bywały ciężkie. Uczyłam się często na własnych błędach. Doskonaliłam warsztat, inspirowałam się. Jednak jedno pozostało niezmienne. Każdy nowy temat, każde nowe szkolenie muszę chociaż RAZ „przejść” w całości z grupą aby na tym właśnie procesie móc udoskonalić to co ewentualnie doskonałe nie jest np.: zmienić ćwiczenie lub tempo . Jestem fanką pracy na procesie grupowym. To też jednak wymagało ode mnie wielu ćwiczeń aby móc rozumieć/zrozumieć potrzeby danej grupy. Jakie są Wasze doświadczenie w pracy z grupą? A może macie swoje własne style ;) takie jeszcze nieodkryte? ;

Login (1)

Pani Anno, dziękuję za Pani słowa. To fantastyczna przestrzeń do dyskusji. Jakiś czas temu napisałam książkę na temat "Kobiet w nauce" i tam na podstawie badań jakościowych, biograficznych wyróżniłam "style" - "modele" realizowania swojej kariery przez "kobiety nauki". Pojawia się zatem kariera naukowa przez "przypadek", kariera naukowa jako "zadośćuczynienie", kariera jako "warunek", jako "odskocznia" czy "kontynuacja". Nie będę w tym miejscu opisywać szczegółowo. To co dla mnie najważniejsze to to, że to tylko egzemplifikacja kobiecych doświadczeń, bo przecież każdy przeżywa siebie inaczej bo jest kimś innym. Zatem nie jest to jakaś ograniczona klasyfikacja, ważne jest to, że style te bardzo często występują w formie "eklektycznej", uzupełniają się lub dopełniają. Przesyłam moc serdeczności oraz ogromną radość, że jest Pani w tej grupie :)  
Login (0)

Dołączając do tej grupy postanowiłam, że koniecznie muszę zamieścić treści związane z obalaniem mitów przez kobiety, które pochodzą z książki R. Swaby, Upór i przekora. 52 kobiety, które odmieniły świat i naukę. 
Pani wpis mi o tym przypomniał!:) Na podstawie książki dodałabym jeszcze jeden "model kariery naukowej" - roboczo nazwałam - w imię sprawiedliwości /w imię nauki. Przykładem byłaby biografia amerykanki Mary Puman Jacobi (1842-1906), która swoją karierę naukową poświęciła obaleniu mitu "kolegi" wykładającego także na Harvardzie, który ostrzegał, że kobiety do nauki się nie nadają, gdyż "(...) mięśnie - czytaj kobiece narządy płciowe - oraz mózg nie są w stanie funkcjonować w tym samym czasie" oraz "że zdarzają się przypadki kobiet (...), które kończyły uczelnię wyższą ze znakomitymi wynikami, później wychodziły za mąż i okazywały się bezpłodne."
Dzięki rzetelnym badaniom, dużej odwadze i uporowi Jacobi obaliła ten mit.
Login (0)

Pani Nino, dziękuję  za ten wpis !! Koniecznie muszę to nadrobić i doczytać bo nie słyszałam o tym wcześniej... w imię nauki :( ehhh ....Ale do tego, że za naukowym sukcesem mężczyzn stoją kobiety to już nie wielu mężczyzn głośno przyznaje. . Tadeusz Gadacz, filozof i religioznawca, w jednym z wywiadów powiedział: Albo dom, albo filozofia. Dlaczego Husserl mógł stworzyć to co stworzył? Bo Malwina wszystko mu zorganizowała. Nie chodził do Carrefoura. Nie płacił rachunków. Pewnie nawet nie wiedział, skąd w szafie biorą się czyste skarpetki. Jego życiowe decyzje dotyczyły najwyżej obiadu, który mógł być o 13 albo o 14. Tak powstała wielka filozofia niemiecka. ...


Login (0)
Profile picture for user Nina Woderska.
Nina Woderska
Community Hero (Gold Member).
Thu, 04/26/2018 - 16:45

In reply to by Monika Sulik

Przytoczony przez Ciebie cytat Moniko przypomniał mi historię M. Curie - Skłodowskiej, która nie otrzymałaby nagrody Nobla, gdyby jej mąż nie odmówił przyjęcia jej w pojedynkę oraz sytuację powstawania teorii względności, która powstała przy dużym wsparciu I żony Einsteina (kobiety - fizyka). Co prawda finanse z nagrody Einstein przekazał żonie, jednak zaszczytów (z tego co mi wiadomo) już nie. A książkę bardzo bardzo polecam - niezwykłe historie i niezwykłe postaci kobiet-badaczek:)
Login (0)

Hej. 
Chodzi jednak o dwie różne kwestie - style uczenia się i styl pracy trenera. Pisałem o tym pierwszym. Co do drugiego - pełna racja, każdy trener ma swój "styl" pracy, na który składa się wiele elementów. Psychologia to też przecież obszar różnic indywidualnych ;-)
Zresztą mam gdzieś kolekcję przeróżnych narzędzi typologii stylów trenera (jedno słabsze od drugiego). Pamiętam szczególnie jedną z nich, w której występują takie typy jak beztroski ignorant, arogancki szarlatan, ujmujący bałaganiarz, szkoleniowiec teoretyk, nudny wykładowca, dyrektywny instruktor, skromny ekspert, szkoleniowiec profesjonalista ;-) Co pięknie pokazuje jakość tych narzędzi. 
PS. Co ciekawe piszesz o pracy na procesie grupowym, chyba czas na kolejny tekst o nadużyciach szkoleniowych ;-) Siadam do klawiatury
Login (0)

Tak, to prawda :) Na opisywanym przeze mnie wcześniej szkoleniu mentoringowym, na zarzuty oburzonych uczestników, że za mało testów i "twardych" narzędzi, prowadzący odpowiedział: "Ale to nie mój problem, to mój styl" :)  
A tak na marginesie przypomniało mi się, jak znajomy - Andragog, badał style pracy nauczycieli akademickich i ich skuteczność (mierzoną poziomem zaangażowania się i pracy studentów na zajęciach) Pamiętam, że wyróżnił "szołmena", "nudziarza" i "autorytarnego"..i oczywiście najskuteczniejszy okazał się autorytarny... ;) Łączę pozdrowienia i czekam na kolejny tekst :)  Monika
Login (0)
Profile picture for user Nina Woderska.
Nina Woderska
Community Hero (Gold Member).
Wed, 02/28/2018 - 21:51

In reply to by Monika Sulik

Melduję się i ja w  grupie o tak interesującym temacie! :) Pani Moniko - ciekawa dygresja! Ciekawa jestem, jak oceniliby mnie "moi" studenci ;)
Login (0)

Oczywiście zgadza się, że są też style pracy trenera... nad tym nie będziemy się rozwodzić ;). Ja jako trener jednak miałam na myśli dokładnie kwestie uczenia się... że uczę się czerpiąc z doświadczania czegoś na żywo. Często mogę poświęcić godziny na przygotowanie się a i tak kolejne szkolenie z tego samego tematu prowadzę zupełnie inaczej... dlaczego? no właśnie dlatego, że to doświadczenie było potrzebne. Rozwijam też w ten sposób swój warsztat.
Login (0)
Profile picture for user Monika G.
Monika Gromadzka
Tue, 02/27/2018 - 12:08

Moniko,
bardzo się cieszę, że dołączyłaś do tej grupy!
co ciekawe ja na początku swojej pracy akademickiej też robiłam ze studentami Jakiś "teścik" (najczęściej LSI Kolb'a). Jak studiowałam też co jakiś czas słyszałam o stylach uczenia się (i to na kilku rożnych kierunkach). Moje zainteresowanie tym tematem zaczęło się wtedy, kiedy przeczytałam (najpierw W książce Knowlesa), że nie ma żadnych dowodów naukowych potwierdzających zasadność tych podziałów. I odsapnęłam z ulgą :) W LSI wychodziły mi prawie idealnie równe wyniki we wszystkich stylach. Podobnie z resztą nie pasowałam do mnie żaden opis kinestetyk/wzrokowiec itd. Mam wrażenie, że w rozwoju osobistym głównym problemem jest to, że miesza się często metodologie. Nie rozumie się podziału na badania jakościowe i ilościowe. Podający nie zastawiają się i nie analizują w jakim paradygmacie tworzone są te badania. Widzę, albo zachłystywanie się badaniami ilościowymi, albo nadinterpretację wyników badań jakościowych, które mimo że prowadzone były wg założeń paradygmatu interpretatywnego, traktowane są jak badania pozytywistyczne. Fajnie, że  są ludzie zainteresowani poznawaniem mitów rozwojowych (szkoleniowych). Mniej stożków/trójkątów/piramid Dale'a więcej sprawdzonych i nasze życie będzie mądrzejsze :)
Pozdrawiam!
Login (2)

Dziękuję Moniko za przemiłe powitanie. Cieszę się niezmiernie, że tutaj trafiłam :) Czuję, że to naprawdę fantastyczny temat do wymiany doświadczeń. Przypomniało mi się jedno ze spotkań szkoleniowych, w którym uczestniczyłam dobre kilka lat temu, ramach "Mentoringu akademickiego". Większość uczestników  - nauczycieli akademickich była rozczarowana tym, że nasze zajęcia głównie opierały się na dzieleniu doświadczeniami i wspólnej pracy rozwijającej kompetencje miękkie, gdyż większość oczekiwała właśnie gotowej recepty i gotowych narzędzi - najlepiej testów. Gdzieś tam chyba ciągle pokutuje przekonanie o tym, że wartościowe jest "coś" co konkretne i z gotowym kluczem do interpretacji - to taki bastion bezpieczeństwa...Jak dobrze, że nie wszyscy go potrzebują :) Moc serdeczności przesyłam 
Login (0)
Profile picture for user Monika Sulik.
Monika Sulik
Mon, 02/26/2018 - 22:31

Witam serdecznie Pana oraz Grupę, którą Pan zainicjował. Jestem "nową"  - tegoroczną ambasadorką i poznaję dopiero przestrzenie i możliwości jakie daje EPALE. Nazwa grupy bardzo mnie zaintrygowała i jeśli Państwo pozwolą, to z radością do Was dołączę. Jestem Panu bardzo wdzięczna za podjęty temat i chętnie dołączę do dyskusji. Dziękuję najpiękniej za ten tekst! Myślę, że powinien być on obowiązkowym tekstem dla każdego szkoleniowca, trenera, nauczyciela, andragoga, edukatora itd. Sama swego czasu lubiłam przepracowywać ze studentami test na "style uczenia się" .... ale wtedy brakowało mi odwagi na to by podejść do tematu krytycznie... Dziś myślę, że chyba wrócę do testu i potraktuję go jako część "gry symulacyjnej"... Dziękuję !! Pan mnie do tego zainspirował ! - Łączę serdeczności - Monika 
Login (1)

Staram się tutaj tylko promować rzetelne teksty pokazujące nadużycia i nadinterpretacje w obszarze rozwoju kompetencji. A że jest tego sporo, będziemy mieli co robić przez cały rok ;-) Fajnie, że w dyskusję zaczynają włączać się inni, oby tak dalej. 
W przyszłym tygodniu nowy tekst ;-)
Login (0)

Bardzo się cieszę i czekam z niecierpliwością na kolejny tekst :) To prawda, to bardzo rozległa przestrzeń do dyskusji i wymiany doświadczeń. Z ogromną radością podzielę się również swoimi andragogicznymi doświadczeniami w tym zakresie, moc serdeczności przesyłam :) 
Monika
Login (0)
Profile picture for user Monika Sulik.
Monika Sulik
Mon, 03/26/2018 - 14:37

In reply to by EPALE member

Witaj Tomku, 
już wyjaśniam :) Przy okazji tej dyskusji pomyślałam, że warto zrobić zajęcia ze studentami (w ramach edukacji dorosłych) - w formie gry symulacyjnej, gdzie będą proszeni np. o zaprojektowanie ciekawych zajęć dla dorosłych, wspierając się kilkoma testami - np. też  testem na style uczenia się. Można wtedy zobaczyć jaki użytek zrobią z tych "narzędzi" i podjąć dyskusję na temat "wartości" tego typu testów. Co o tym myślisz Tomku? Pozdrawiam wiosennie i serdecznie :) 
Login (0)

Witaj w końcu lata :)
Dopiero teraz wróciłem do tej części dyskusji. Dziękuję za odpowiedź. Rozumiem, że chodzi o to, że dajemy studentom narzędzia oni robią na ich podstawie zajęcia a potem omawiamy, czy jest sens stosowania takiego narzędzia. Czy dobrze zrozumiałem? Gdybym był studentem to na koniec dnia mógłbym być zły, że zrobiłem coś, co jest oparte na czymś co nie jest oparte na niczym... Chyba, że od razu gramy w otwarte karty i dyskusja o przydatności jest również na początku.
Pozdrawiam :)
Login (0)
Profile picture for user rafal_zak.
Rafał Żak
Fri, 08/31/2018 - 21:01

In reply to by EPALE member

... i widzę sporo zagrożeń. 
A. Zaprojektowali coś ciekawego a my im mówimy, że opierali się na czymś bez sensu - wyjdą wkurzeni ;-)
B. Zaprojektowali coś ciekawego co na tych zajęciach zadziałało - wyjdą z przekonaniem, że powinni daną metodę stosować. 
C. Zaprojektowali coś słabego na wadliwej koncepcji - stracili czas na projektowanie czegoś na koncepcji wartościowej ;-)
Chyba nie widzę plusów.
Login (0)

Login or Sign up to join the conversation.

Want to add a group content?

Don’t hesitate to do so!
Click the link below and add group content now!