Po co komu „lustro obdarzone pamięcią”? Edukacyjne ślady i tropy
„Oto stałem w centrum bajki, czegoś co przeminęło,
zostawiając po sobie jedynie cień
na papierze fotograficznym – ten ślad był tak wspaniały,
że nie sposób było o nim zapomnieć”
(Bolesław Lutosławski)
Sezon na „memoratywne łupy” - jak księżyc w pełni
Wakacje na półmetku. Urlop albo pozostawił po sobie muśnięcie słońcem, albo ciągle oczekuje na swoje „pięć minut”, jak wyjęta z pawlacza walizka. Czy aby wszystko pomieści? Czy znajdzie się w tej przestrzeni choć odrobina miejsca na doświadczenia o charakterze edukacyjnym? Z pewnością jednym z takich doświadczeń może być fotografowanie, ale też namysł nad tym „memoratywnym łupem” jakim jest właśnie to metaforyczne „lustro obdarzone pamięcią”[1].
W fotografii tkwi siła i moc, którą warto rozpatrywać z perspektywy andragogicznej. Magdalena Piejko zaznacza, że ta siła tkwi w tajemniczości poruszającej wyobraźnię oraz w zaspokojeniu pragnienia nieśmiertelności. Fotografia jest nieodłącznym elementem życia rodzinnego i uosabia odwieczną potrzebę odczuwania magii wizerunku i pseudoobecności[2]. Chyba nie ma człowieka, który nie odczuwałby potrzeby sięgnięcia do swoich korzeni, poznania swojej tożsamości. Przeglądanie fotografii z całą pewnością jest jednym ze sposobów poznawania owej przeszłości oraz sposobem na odkrywanie czy redefiniowanie swojej tożsamości. Takie spojrzenie na fotografię zdaje się zawierać w sobie głębokie znaczenie w sensie andragogicznym, które związane jest z pobudzaniem człowieka dorosłego do autorefleksji oraz dostrzeganiem wartości rozwojowych we wskrzeszanej dzięki zdjęciom przeszłości. Żeby jednak tę przeszłość wskrzeszać, trzeba mieć odpowiednie katalizatory. Jolanta Brach-Czaina w sposób niezwykle trafny określa to, co zdaje się być dla większości z nas intuicyjnie wyczuwalne. Autorka pisze: „powszechny zwyczaj fotografowania się sprawia, że zdjęcia stały się głównym świadectwem faktu naszego życia i zapisem przemian, jakie z upływem lat każdy przechodzi”[3].
Uchwycić bieg życia i upływ czasu – edukacyjne ślady i tropy
Fotografia niejednokrotnie staje się szansą na to, by wymownie uchwycić bieg, tempo życia i upływ czasu, dlatego myślę, że warto przyglądnąć się bliżej projektom, które dotykają zarówno obszaru fotografii jak i andragogiki. Projektom, które inspirują badawczo, edukacyjnie, naukowo, a przede wszystkim skłaniają do autorefleksji, która tak bardzo jest przecież wpisana w andragogikę.
1) „Fotograficzna opowieść o upływie czasu” – ponad 40 lat temu rozpoczął opowiadać swoimi fotografiami Nicholas Nixon, który od 1975 roku fotografuje Heather, Mimi, Bebe i Lourie. „Siostry Brown, które spotykają się co roku, by stanąć przed obiektywem wielkoformatowego aparatu fotograficznego. Ceremonia zawsze wygląda tak samo: siostry pozują zawsze w tej samej kolejności, zdjęcie jest robione prawie zawsze na zewnątrz, przy naturalnym świetle, a spośród wszystkich naświetlonych klatek wybierana jest tylko jedna, która przechodzi do kolekcji. To najsłynniejszy projekt amerykańskiego fotografa Nicholasa Nixona, męża najstarszej z sióstr – Bebe. W 1999 roku 25 fotografii pokazało Museum Modern of Art w Nowym Jorku. Wzbogacona o sześć dodatkowych lat kolekcja w 2006 roku była prezentowana w National Gallery of Art w Waszyngtonie”[4].To właśnie w projekcie „Siostry Brown” możemy w niezwykły sposób doświadczyć poznawania drugiego człowieka i jego historii, gdzie niebagatelne znaczenie również ma kontekst społeczno-kulturowy. Uśmiechy, uściski, wyrazy twarzy, tempo zmian związanych z urodą czy modą to najistotniejsze informacje, których świadectwem są portrety wykonane przez Nicholasa Nixona.
2) „365 Drzew” - Cecylia Malik, artystka z Krakowa, postanowiła, że będzie codziennie wchodziła na inne drzewo, w innym ubraniu, które w jakiś sposób ciekawie będzie komponowało się z owym drzewem i będzie to uwieczniała na fotografii. I tak dzień po dniu, przez 365 dni, w różnych okolicznościach przyrody i pogody, Cecylia uwieczniała swoje postanowienie, któremu przyświecał cel nadrzędny, w moim odczuciu edukacyjny, o czym świadczy odpowiedź artystki, na pytanie o motywy swojego działania. Cecylia mówi z przekonaniem: „że to ćwiczenie się w wytrwałości”[5].
3) „Duchy Wojny”[6] - projekt historyczki, Jo Teeuwisse z Amsterdamu, która kupiła na lokalnym, pchlim targu 300 starych negatywów ukazujących Europę lat 40. XX wieku (głównie Francję). Po specjalnej obróbce w programach graficznych i nałożeniu ich na zdjęcia zrobione współcześnie, w tych samych miejscach, uzyskano niezwykły efekt. Na współczesnych, kolorowych zdjęciach widać jakby kalkę, cień, subtelnie nałożonej fotografii tego samego miejsca sprzed kilkudziesięciu lat. Widać zatem walczących żołnierzy, stacjonujące czołgi, zniszczone mury miasta. Autorka tych prac chciała przypomnieć, że w zwykłych miejscach, które często mijamy np. w drodze do pracy, jeszcze kilkadziesiąt lat temu walczyli i umierali ludzie.
4) „Back to the future” - Irina Werning, podjęła się rekonstrukcji zdjęć portretowych sprzed kilkudziesięciu lat. W swoich pracach autorka, przywiązuje wagę do detali. W second-handach rozgląda się za podobnymi ubraniami, na aukcjach internetowych kupuje identyczne rekwizyty. Gdy jest taka potrzeba, sięga po maszynę do szycia. Rogowe oprawki, zniszczona deskorolka, grzywka a la Krystle Carrington – dokładnie odtwarza szczegóły z przeszłości. Wraz ze swoimi bohaterami szuka miejsc, w których zdjęcia został zrobione, następnie ustawia ich w tej samej pozie. Projekt Iriny Werning to fotograficzny wehikuł czasu – mariaż osobistych historii, antropologii codzienności z fascynacją estetyki retro. W obiektywie Werning rekwizyty przeszłości zyskują nowe życie”[7].
Zamiast świeczki na torcie…
Opisane pokrótce projekty są zaledwie fragmentem, wycinkiem z ogromnej ilości przedsięwzięć wpisujących się w obszar socjologii wizualnej. Projekty te również korespondują z zagadnieniami podejmowanymi przez andragogikę. Wszak „fotografie oddychają, czy też mają swoje tchnienie. Możemy doskonale objąć ich zawartość, to co przedstawiają, zgłębić ich kompozycję, umieścić je w dziejach sztuki, zrozumieć emocje, jakie mogą wywoływać”[8]. Mogą również skłonić do refleksji nad sobą, światem czy innymi, co jest przecież jednym z fundamentalnych zadań, które stawia przed nami andragogika.
Jak pisze Piotr Sztompka, „Bogactwo obrazów w naszym codziennym doświadczeniu prowadzi do ukształtowania się nowych form percepcji i wrażliwości, nowej „składni” myślenia i postrzegania świata [9]. Zdanie to z pewnością staje się interesującym wyzwaniem dla przestrzeni andragogicznej, wyzwaniem, którego nie sposób nie podjąć.
Być może przedstawione w tym miejscu refleksje staną się dla Was dodatkową inspiracją, swoistym pretekstem do podjęcia próby zatrzymania czasu i uchwycenia codzienności w postaci fotografii. Zaproszeniem do pochylenia się nad fotografią, z pewnością jest również myśl D. Douve: „Przeglądając zdjęcia, które sam zrobiłem swojej rodzinie w ciągu minionych dwudziestu lat, widzę, że postępowałem rutynowo. Teraz chciałabym sobie przypomnieć, jak wyglądały nasze dzieci, gdy jako maluchy sprzeczały się ze sobą gorączkowo, lecz podczas ich kłótni najwidoczniej nigdy nie przyszło mi do głowy, by szybko wyjąć aparat fotograficzny. Cóż więc uwiecznialiśmy na zdjęciach? Torty urodzinowe: torty z trzema świeczkami, czterema świeczkami, pięcioma świeczkami (…). Przyglądam się tym zdjęciom i myślę, że umknęło mi życie codzienne”[10].
A jakie są Wasze doświadczenia z fotografią? Macie swoje osobiste pomysły na to jak wykorzystać to niezwykłe „lustro obdarzone pamięcią” w działaniach edukacyjnych? Podzielcie się proszę swoimi refleksjami i inspiracjami.
[1] Metafora przyjęta za Oliverem W. Holmesem, Zob. S. Sikora, Fotografia. Między dokumentem a symbolem. Izabelin 2004, s. 9.
[2] M. Piejko: Skarby pamięci. Socjologiczna analiza fotografii rodzinnej. „Przegląd Socjologii Jakościowej” Tom IV, numer 3 - Listopad 2008, s. 6.
[3] J. Brach-Czaina: Błony umysłu. Warszawa 2003, s. 95.
[4] K. Kenig: Siostry Brown, „Wysokie Obcasy”, nr 2 (403), 13 stycznia 2007, s. 26.
[5] http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,80530,8418251,Dzisiaj_juz_… (dostęp: 07.07.2018).
[6] http://technowinki.onet.pl/militaria/duchy-ii-wojny-swiatowej-niesamowi… (dostęp: 07.07.2018).
[7] http://www.kciuk.pl/Przemijanie-widac-jak-na-dloni-Niecodzienny-projekt… (dostęp: 07.07.2018).
[8] Tamże.
[9] P. Sztompka: Socjologia wizualna. Fotografia jako metoda badawcza, Warszawa 2005, s. 17.
[10] D. Douwe: Dlaczego życie płynie szybciej gdy się starzejemy. O pamięci autobiograficznej, przekł. E. Jusewicz-Kalter, Warszawa 2006, s. 59.
dr Monika Sulik – adiunkt, wykładowca akademicki. Prowadzi autorskie zajęcia dydaktyczne z zakresu przedmiotu biografia w edukacji. Certyfikowany trener i mentor akademicki. Od 2018 roku jest również sekretarzem redakcji czasopisma „Edukacja Dorosłych”. Ambasadorka EPALE.
Zobacz także:
Czy "szewc bez butów chodzi"? Czyli andragogiczne "prawidła"
Czego nas może nauczyć Kitau z plemienia Kikujusów?
Człowiek dorosły w „Miasteczku Mamoko”
Po co komu biografia na szkoleniach? Czyli edukacyjna "puszka Pandory"
Interesujesz się edukacją kulturową? Szukasz inspiracji, sprawdzonych metod i niestandardowych form? Tutaj zebraliśmy dla Ciebie wszystkie artykuły na ten temat dostępne na polskim EPALE! |
Komentarz
" Für Edith zum nachdenken.. "
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
Świetny tekst Monika! (jak
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
magia fotografii
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
"Powszechny zwyczaj fotografowania się"
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
źródło inspiracji
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
Wehikuł czasu