Rozwiązujesz nie ten problem. Jak robić szkolenia na temat?

ok. 6 minut czytania – polub, linkuj, komentuj!
W poprzednim artykule „Esencjonalizm w szkoleniach – sztuka eliminacji” (https://epale.ec.europa.eu/pl/blog/esencjonalizm-w-szkoleniach-sztuka-eliminacji) starałem się zwrócić uwagę, że często mniej oznacza więcej i warto zadbać o eliminację niepotrzebnych treści by oddać esencję treści edukacyjnych.
A co jeśli projektujemy szkolenie, które w ogóle nie jest na temat? Co jeśli bez względu na jakość techniczną i metodyczną szkolenie skazane jest na niepowodzenie już na początku, w fazie założeń? Widywałem takie przypadki.
ROZWIĄZUJESZ NIE TEN PROBLEM
W filmie „W sieci” opartym na prozie Michaela Crichtona dyrektor działu produkcji (grany przez Michaela Douglasa) prowadzi walkę z intrygami byłej partnerki i wygląda na to, że wygrywa kolejne batalie. Jednak co jakiś czas dostaje e-maila od anonimowego „przyjaciela”, który ostrzega: nie ciesz się, rozwiąż PRAWDZIWY problem.
Co jakiś czas w pracy nad projektami wizualizuje mi się w głowie taka właśnie podpowiedź – rozwiąż prawdziwy problem. A co jeśli w zachwycie nad własnymi pomysłami metodycznymi nie dostrzegamy prawdziwego problemu?
Projektowaliśmy kiedyś z jedną firmą proces rozwojowy, a właściwie produkt edukacyjny, którego celem było powodowanie, by ludzie eliminowali swoje nawyki, które im zabierają energię i świadomie żyli wypoczęci a przy okazji lepiej pracowali. Praca szła wspaniale, mieliśmy flow, świetne pomysły i produkt wyglądał doskonale – szereg działań blended learning, fajne pomysły związane z wyrabianiem nawyków, artefakty, sporo działań wspierających wdrażanie dobrych nawyków…
I w końcu w naszej głowie pojawił się „przyjaciel”, który przestrzega: „Fajnie, ale nie rozwiązaliście prawdziwego problemu”. Taki mały niepokój, że coś pominęliśmy. W końcu ktoś powiedział głośno, że do tego programu mało kto się dobrowolnie zapisze, bo nikt nie chce o sobie myśleć, że jest, który ma złe nawyki i wymaga interwencji. To było szkolenie, które zwykle komentowane jest przez potencjalnych uczestników: „Fajne szkolenie, ale nie dla mnie”. Takie rzeczy jak wypalenie zawodowe bywają często nieświadome lub wypierane.
I wtedy dopiero zaczęła się praca nad realnym wyzwaniem tego projektu: przekonaniem ludzi, że to szkolenie jest dla nich. Ucieczka ze schematu wskazywania, że masz objawy wypalenia zawodowego i potrzebujesz wsparcia, bo mało kto chce, żeby mu takie rzeczy uświadamiano.
Pominę opis, co dokładnie i w wyniku jakiego toku myślenia się pojawiło. Zainteresowanych zapraszam na krótkie wideo związane z tym przypadkiem na YouTube https://www.youtube.com/watch?v=LI9fSC4uoZY.

Photo by Steve Johnson on Unsplash
POPROWADŹ, NIE OBSYPUJ
Z racji realizowanych różnych projektów w ramach Fundacji Digital Creators obserwuję ciekawe zjawisko radzenia sobie z adopcją technologii i przede wszystkim narzędzi generatywnej sztucznej inteligencji w różnych organizacjach. Powstają strategie, odbywają się szkolenia, poznajemy nowe narzędzia, uczmy się promptować, zakładamy kolejne konta, uruchamiamy kolejne serwisy, zapominamy haseł… Ogólnie rzecz biorąc nieproduktywny bałagan.
Najbardziej jaskrawo to widać na przykładzie aktualnego hype’a, czyli generatywnej sztucznej inteligencji. Kolejne szkolenia wskazują na nowe narzędzia i uczą ich używać. Problem polega na tym, że na portalach katalogujących narzędzia GenAI są tysiące wpisów. Samo przejrzenie opisów, wybranie kilkudziesięciu narzędzi i ich potestowanie to setki godzin. Współczesny edukator lub działacz społeczny nie potrzebuje kogoś, kto pokaże mu następne dziesiątki narzędzi, lecz kogoś, kto pomoże mu dobrać odpowiednie narzędzie i efektywnie działać.
Jako, że pochodzę z gór, w mojej głowie jest taka metafora. Zapraszasz ludzi na wycieczkę w góry (dajmy na to, na Śnieżkę w Karkonoszach) a oni siedzą u podnóża góry w wielkim markecie dobierając sobie obuwie, kurtki i wyposażenie, bo tyle tego jest. Jak już wybiorą, to będzie wieczór i za późno na wchodzenie na Śnieżkę. Ci ludzie potrzebują przewodnika, który pomoże im szybko ubrać się adekwatnie do warunków i poprowadzi ich do celu.
Przy takim natłoku narzędzi GenAI potrzebujemy raczej przewodników, którzy nas poprowadzą do konkretnego celu niż osób, które będą pokazywały kolejne programy, które zachwycają tym, że same tworzą teksty lub ilustracje.
I to jest drugi przypadek, w którym warto zrozumieć, że nie zawsze trzeba ludzi uczyć nowych rzeczy – czasem trzeba nauczyć ich jak prostymi środkami mogą rozwiązać konkretne problemy.
NIE TA GRUPA DOCELOWA
Czasami poznajemy przykłady, w których nieporozumienie dotyczy wyboru samej grupy szkoleniowej. Chcemy, żeby handlowcy lepiej sprzedawali. Pierwsza myśl – zróbmy im szkolenie z technik sprzedaży. A może to nie ten problem. Może to ich szefowie nie umieją nimi zarządzać i tworzą mechanizmy, które utrudniają pracę i demotywują. Może to ich trzeba przeszkolić? A może zmienić sposób działania działu handlowego?
ŚWIADOMOŚĆ PRAWDZIWYCH WYZWAŃ
Przykłady nietrafnych działań edukacyjnych można mnożyć. Czy ludzie, którzy w pandemii nosili maseczkę „na Mikołaja” albo pod nosem potrzebowali instruktażu zakładania maski? Czy potrzebowali wyjaśnienia takiego prostego zjawiska, że maseczka zatrzymuje obłok śliny? A może ucząc ich tego rozwiązywano nie ten problem, co trzeba?
Warto przy każdym projekcie szkoleniowym zrobić krok w tył i zastanowić się, czy czasem nie jest tak, że nie dostrzegamy podstawowego wyzwania, które może nasz pięknie zaprojektowany proces uczynić nieskutecznym i bezwartościowym. Właśnie dlatego tak ważne są działania umieszczone w pierwszym oknie LBC Canvas, czyli w oknie analizy. To działania zorientowane na poznanie sytuacji pozwolą nam opierać się o rzeczywistość, a nie własne założenia.
Z pomocą przychodzi tu kanwa, którą umieściłem kiedyś w zasobach EPALE - https://epale.ec.europa.eu/pl/resource-centre/content/kanwa-szkolenia-zorientowanego-na-zmiane. To podejście pomaga skupić się na realnych czynnikach zmiany.
Warto sobie również przejść dowolny proces myślenia zorientowany na wejście w buty uczestnika szkolenia (na przykład Personas czy Propozycja Wartości Osterwaldera), by upewnić się, że w ogóle jest szansa, żeby się zaangażował i nie odpadł.
Na koniec życzę wszystkim czujności i wyczucia dotyczącego prawdziwych wyzwań. To właśnie jest doświadczenie i intuicja edukatora. Co jakiś czas warto zobaczyć w wyobraźni mail od „przyjaciela” – „To nie koniec. Rozwiąż PRAWDZIWY problem”.
Sławomir Łais – edukator z ponad 20-letnim doświadczeniem w edukacji cyfrowej, projektant aplikacji uczących, autor publikacji, bloger praktykatrenera.pl, prelegent wielu konferencji. Prezes OSI CompuTrain, współtwórca metody i narzędzi Learning Battle Cards. Trener, konsultant w stosowaniu nowoczesnych technologii w uczeniu. Członek rady Fundacji Digital Creators. Ambasador EPALE.
Jesteś trenerem, szkoleniowcem? Szukasz inspiracji, sprawdzonych metod prowadzenia szkoleń, narzędzi trenerskich i niestandardowych form?
Tutaj zebraliśmy dla Ciebie wszystkie artykuły na temat technik prowadzenia szkoleń, narzędzi szkoleniowych i pracy trenera dostępne na polskim EPALE!
Zobacz także:
Esencjonalizm w szkoleniach – sztuka eliminacji
Onboarding – proces, który wiele pokazuje
Udana transformacja systemu uczenia – składniki, które znamy
W poszukiwaniu mechanizmów angażowania
Komentarz
Excel czy zastosowanie Excela
Szkolenie Excela to świetny przykład. Problem polega na tym, że wiedza prowadzącego często jest spora i jego zdaniem wszystko jest ważne. Zapewne jemu te skróty pomagają w pracy. A tobie na tym etapie jeszcze nic nie dają. Nie zdaje sobie sprawy, że jak się człowiek nauczy w ogóle rozwiązywać swoje problemu w Excelu, to pewnie z czasem sięgnie po skróty, ale na początku one nie dadzą.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
Doskonałym przykładem…
Doskonałym przykładem takiego nierozwiązania problemu są niektóre szkolenia z excela. Byłam na takim jednym dobrym i drugim gorszym. Na tym gorszym przykładowo uczyliśmy się skrótów- nie pamiętam żadnego, na drugim pracowałam na własnych bazach danych i szukałam wspólnie z trenerem ulepszeń pod konkretne potrzeby - korzystam z tego doświadczenia do dziś.
Na szkoleniach z AI też nie chodzi o to żeby pokazywać same aplikacje. No wow umię zrobić swojego awatara, ale w sumie to po co mi on :) Także zgadzam się i doceniam.