Dostępność pod lupą



ok. 5 minut czytania – polub, linkuj, komentuj!
W maju w Instytucie Kultury Miejskiej w Gdańsku odbyło się spotkanie inne niż zwykle. Zamiast rozmowy przy stole – spacer. Zamiast referatów – uważne przyglądanie się budynkowi. Celem było sprawdzenie, na ile przestrzeń IKM-u odpowiada zasadom projektowania uniwersalnego. Czyli: projektowanie uniwersalne to podejście, które od początku zakłada różnorodność użytkowników – bez konieczności późniejszych poprawek czy wyjątków. Opiera się na ośmiu zasadach: równości w użyciu (czyli każda osoba korzysta z tej samej funkcji w podobny sposób), elastyczności (różne sposoby korzystania z przestrzeni), prostoty i intuicyjności, czytelnej informacji, tolerancji na błędy, niskiego wysiłku fizycznego, odpowiedniego rozmiaru i przestrzeni dla podejścia i używania oraz kompatybilności z różnymi technologiami pomocniczymi. Dzięki temu dostępność staje się standardem, a nie wyjątkiem – i dotyczy wszystkich, nie tylko osób z niepełnosprawnościami.

Photo by Robert Ruggiero on Unsplash
To wydarzenie zainaugurowało nowy cykl rozmów i działań poświęconych dostępności urefleksyjnionej – czyli takiej, która nie kończy się na technicznych standardach, ale uwzględnia różne potrzeby, doświadczenia i rytmy życia mieszkańców. Temu właśnie zagadnieniu poświęciłem osobny artykuł opublikowany wcześniej na EPALE, do którego warto zajrzeć jako punkt wyjścia do obecnej dyskusji.
Dostępność to coś więcej niż podjazd
Przyzwyczailiśmy się myśleć o dostępności w kategoriach konkretnych rozwiązań: winda, poręcz, podjazd. To wszystko jest ważne, ale – jak pokazał wspólny spacer – nie wystarcza. Dostępność to także pytanie o to, jak czujemy się w danej przestrzeni, czy rozumiemy, jak się po niej poruszać, czy nie jesteśmy zmuszeni do pytania o pozwolenie.
Wyniki spaceru nie pozostały tylko w sferze obserwacji – stały się punktem wyjścia do dalszych rozmów i działań. Czerwcowe spotkania w IKM-ie to kontynuacja tej refleksji. Tematem będą mobilność, chodzenie po mieście, tempo życia i ich związek z dostępnością. Bo dostępność to nie tylko możliwość „wejścia gdzieś”, ale także sposób, w jaki się przemieszczamy – pieszo, rowerem, z wózkiem, z pomocą, wolno lub szybko.
Miasto 15-minutowe – wygoda czy wykluczenie?
To szczególnie ważne w kontekście popularnej dziś idei „miasta 15-minutowego” – w którym wszystkie codzienne potrzeby powinny być dostępne w promieniu 15 minut spacerem. Choć założenie to wydaje się uniwersalne i praktyczne, w rzeczywistości często opiera się na uproszczeniu: zakłada jedno tempo poruszania się i jedno „standardowe ciało” – sprawne, szybkie, samodzielne. Tyle że nie każdy przemieszcza się tak samo: osoby starsze, z niepełnosprawnością, opiekunowie dzieci, osoby z wózkami, chorujące przewlekle (np. ja) lub żyjące z bólem – wszyscy ci użytkownicy przestrzeni funkcjonują według innych rytmów. Dla wielu z nich 15 minut spaceru to nie „wygodne sąsiedztwo”, ale bariera. Dlatego koncepcja miasta 15-minutowego, choć atrakcyjna na poziomie planistycznym, może – jeśli nie zostanie odpowiednio przemyślana – pogłębiać wykluczenia. To przykład, który pokazuje, jak ważna jest refleksyjna, krytyczna analiza miejskich strategii – i właśnie z tego powodu dostępność urefleksyjniona powinna być traktowana nie jako korekta planów, ale jako ich punkt wyjścia.
Różne formy mobilności – różne potrzeby
Dostępność urefleksyjniona zakłada, że miasto powinno być projektowane nie dla wybranych, ale dla możliwie szerokiej grupy użytkowników. To znaczy: od początku uwzględniać różne sposoby korzystania z przestrzeni. Także te, które są mniej oczywiste – wolniejsze, nieregularne, zależne od pomocy drugiej osoby.
Spacer czy podróż po mieście może wyglądać zupełnie inaczej dla osoby starszej, rodzica z dzieckiem, osoby z niepełnosprawnością czy migranta nieznającego języka. Dla jednych to prosta droga do celu. Dla innych – ciąg przeszkód, niepewności i konieczności dostosowywania się do cudzych reguł. Przekonałem się o tym choćby w ostatnią niedzielę, kiedy to wybrałem się z partnerem na spacer – bez parasola, zakładając, że deszcz nas ominie. Niestety, trafiliśmy na gwałtowne oberwanie chmury. Samochód zaparkowany był niedaleko – „tuż za rogiem”, jak się wydawało. Ale dla mnie te 200 metrów oznaczało znacznie dłuższy i bardzo mokry spacer, który był nieporównywalnie trudniejszy niż dla osoby w pełni sprawnej.
Dostępność to także prawo do uczestniczenia
W nowym cyklu w IKM-ie ważne miejsce zajmie pytanie: czy mamy prawo nie tylko do przemieszczania się, ale też do bycia w przestrzeni publicznej – bez wykluczenia? Czy mamy wpływ na to, jak ta przestrzeń wygląda i z czego się składa? Czy instytucje kultury, szkoły, place czy parki naprawdę są otwarte dla wszystkich?
Bo dostępność to nie tylko kwestia techniczna. To także sprawa społeczna i polityczna – związana z tym, kto może brać udział w życiu miasta, kto może współdecydować o jego kształcie i kto czuje się w nim „u siebie”. W tym miejscu warto przypomnieć koncepcję "prawa do miasta", wprowadzoną przez Henriego Lefebvre’a. To prawo nie oznacza wyłącznie fizycznego dostępu do przestrzeni miejskiej, ale obejmuje możliwość uczestnictwa w jej tworzeniu, użytkowaniu i przeobrażaniu. Prawo do miasta to również prawo do widoczności, obecności i wpływu – niezależnie od pozycji społecznej, wieku czy stanu zdrowia.
Co dalej?
Cykl „dostępność urefleksyjniona” realizowany w czerwcu w Instytucie Kultury Miejskiej to zaproszenie do wspólnego przyglądania się miejskiej przestrzeni przez pryzmat codziennej mobilności. W jego ramach odbywają się dwie rozmowy, które poruszają kluczowe dla współczesnych miast tematy: prawo do przemieszczania się oraz dostępność postrzeganą z poziomu chodnika i własnego tempa. W jednej z nich uczestnicy zastanawiają się, czym dziś jest – a czym mogłoby być – „prawo do miasta” i czy w czasach planowania 15-minutowych metropolii nadal możemy (a może musimy) domagać się realnego wpływu na to, jak i czym się poruszamy. Druga rozmowa skupia się na miejskiej „pieszości”, czyli na tym, jak przestrzeń miejska wygląda i działa z perspektywy osób poruszających się pieszo – wolno, ostrożnie, nie zawsze pewnie. Szczególna uwaga poświęcona jest doświadczeniom osób z niepełnosprawnością wzroku i pytaniu, czy forma przemieszczania się, jaką jest spacer, jest rzeczywiście inkluzywna. Cykl ten staje się przestrzenią, w której możemy wspólnie – z mieszkańcami, badaczami, urzędnikami i aktywistami – szukać odpowiedzi na pytanie, jak budować miasto, które będzie dostępne nie dla wybranych, ale dla wszystkich. Rozmowy w jego ramach prowadzę wspólnie z Kubą Osmańskim. W pierwszym spotkaniu udział wzięli Magdalena Kubecka i Piotr Juskowiak, a w drugim – Aleksandra Hantkiewicz-Lejman i Kamil Pietrowiak. Po wakacjach planujemy kontynuację cyklu, rozwijając temat dostępności w kolejnych, praktycznych i refleksyjnych odsłonach.
Dostępne miasto nie powstaje przez korekty. Powstaje wtedy, gdy różnorodność nie jest dodatkiem – tylko punktem wyjścia. To właśnie próbujemy sprawdzić – spacerując, rozmawiając i projektując wspólnie.
dr Bartek Lis – socjolog, badacz społeczny, animator kultury, edukator. Kierownik Działu Badań i Rozwoju w Instytucie Kultury Miejskiej w Gdańsku. W latach 2017-2024 związany z Centrum Kultury Zamek, jako kurator, badacz i animator. Wcześniej (2012-2017) kurator projektów społecznych w Muzeum Współczesnym Wrocław. Od 2012 roku stały współpracownik Towarzystwa Inicjatyw Twórczych "ę". Obszary specjalizacji: włączanie społeczne, studia o niepełnosprawnościach, senioralna "zależność", rozwój publiczności, edukacja obywatelska, sztuka jako narzędzie animacji spolecznej, gender, queer oraz crip studies. Ambasador EPALE.
Interesujesz się edukacją kulturową dorosłych? Szukasz inspiracji, sprawdzonych metod i niestandardowych form w obszarze edukacji muzealnej? Tutaj zebraliśmy dla Ciebie wszystkie artykuły na ten temat dostępne na polskim EPALE! |
---|
Zobacz także:
Innowacje społeczne w Polsce – od pomysłu do zmiany
Historie mniejsze i ich edukacyjny potencjał