Przeprowadzka do Metaverse. Co tak naprawdę oznacza nowy wirtualny świat?


ok. 9 minut czytania - polub, linkuj, komentuj!
Ten artykuł ma wersję audio:https://www.spreaker.com/user/10481245/przeprowadzka-do-metaverse
Dotychczas nasze doświadczenia z wirtualną rzeczywistością ograniczały się do krótkich odwiedzin w sztucznie wykreowanym środowisku. Gdy w końcówce października 2021 r. Mark Zuckerberg ogłosił światu, że zamierza stworzyć całkiem nowy, funkcjonalny świat wirtualny, który stanie się miejscem nie tylko rozrywki i nauki, ale również pracy i życia, część z nas pomyślała: oto Matrix staje się rzeczywistością. A może to tylko mrzonki nastawione na podbicie notowań giełdowych?
Sęk w tym, że największe firmy technologiczne przyłączyły się do tej gry i wszystko wskazuje na to, że w ciągu najbliższych lat czeka nas wyjątkowa podróż w nieznane, jakiej nie doświadczyliśmy od czasów wyprawy Kolumba. My, edukatorzy, również musimy znaleźć swoje miejsce na statku płynącym w nieznane i nauczyć się pełnić naszą misję w całkowicie nowych warunkach. Dziś przedstawiam najważniejsze wyzwania, które stoją przed ludzkością, zanim statek będzie gotowy wypłynąć z portu.
Photo by Barbara Zandoval on Unsplash
Destynacje
Dotychczas doświadczenia z wirtualną rzeczywistością sprowadzały się do operowania w bardzo wąskim wycinku. Na przykład: szkolenia stanowiskowe z wykorzystaniem wirtualnej rzeczywistości są umiejscowione w wirtualnym miejscu pracy. Może to być choćby kabina wielkiego dźwigu na budowie, w której możemy ćwiczyć trudne manewry, aby lepiej je powtarzać w rzeczywistości. Sęk w tym, że po zdjęciu wirtualnych gogli ten świat znika. Trudno go nawet nazwać światem, ponieważ jest ograniczony do jednej konkretnej destynacji, w której się uczymy lub bawimy. Tymczasem chodzi o wspólne stworzenie miejsc, a w istocie wirtualnych przestrzeni, w których ludzie mogą odkrywać, tworzyć, bawić się i wchodzić w interakcje z innymi, tylko sporadycznie wychodząc na powierzchnię, aby zaczerpnąć tchu. Z czasem pewnie i to okaże się zbędne.
Obecnie mamy do czynienia raczej z wielkim poligonem badawczym, niż jakąś skoordynowaną akcją. Poszczególne firmy technologiczne, również niewielkie startupy, tworzą odrębne byty. Na tym etapie raczej można powiedzieć, że dopiero je projektują. Jak w każdej technologii, należy się spodziewać, że prędzej czy później najlepsze pomysły zostaną skonsolidowane w jakąś całość, po której będziemy w stanie się poruszać. To niczym Międzynarodowa Stacja Kosmiczna, która składa się z modułów zaprojektowanych i wykonanych na całym świecie w taki sposób, aby dało się je połączyć i aby tworzyły całość.
W najbliższych latach będziemy królikami doświadczalnymi takich procesów. Żadna firma, nawet najbogatsza, nie opracuje prototypu tylko i wyłącznie w oparciu o swoje założenia. Będzie potrzebny wkład ludzki, który to wszystko przetestuje. Dotychczas nasze interakcje społeczne w internecie (również w zakresie edukacji) skupiały się na tekście pisanym, obrazach i treściach wideo oraz audio. Wirtualna rzeczywistość nie podbiła na razie naszych serc i umysłów (niezależnie od tego, co było tego powodem). Tym razem wiemy już, że celem jest zbudowanie poczucia więzi z cyfrowym światem tak, jak stało się to z mediami społecznościowymi.
Meta Osobowości
Już teraz media społecznościowe sprawiają, że nasz profil jest zafałszowany. Tworzymy sobie cyfrowe osobowości. Są one powierzchowne, ograniczone do zapisów w profilu i treści, które publikujemy. Na Instagramie prowadzimy udane życie prywatne, a na LinkedIn - zawodowe. Bez skaz i wątpliwości. W Metaverse będziemy zmuszeni tworzyć jedną meta osobowości, którą musimy przenosić między różnymi destynacjami. Musi ona być spójna, nawet jeśli dopuszczamy różne warianty.
Piękne, ale i niebezpieczne jest to, że mamy możliwość tworzenia swojej osobowości poniekąd od zera. Dziś widzimy to w grach online, gdzie budowanie awatarów jest naprawdę złożonym procesem. Puszczając wodze wyobraźni tworzymy coś (kogoś?) naprawdę unikalnego.
Edukatorzy muszą wiedzieć z kim pracują i kogo uczą. Pytanie: czy będziemy w stanie zapanować nad mnogością bytów? A może powstaną różne ograniczenia związane z fałszowaniem obrazu własnej osoby? Czy jeszcze inaczej: może wirtualny świat jest właśnie szansą na zbudowanie siebie od nowa? Może to nasze prawo, aby cyfrowo ulepszyć to, co w realnym życiu nie jest idealne? Może po to tworzymy sztuczne światy, aby bez przeszkód umieszczać tam sztucznych nas? Sprawa jest naprawdę złożona. W Norwegii istnieje prawo, które nakazuje influencerom stosowne oznaczanie zdjęć, które poddane były retuszowi.
Kompatybilność
Nowy świat musimy jakoś wyposażyć i umeblować. Jednym z wyzwań będzie opracowanie standardów dla wszystkiego, co będziemy chcieli w Metaverse umieścić tak, aby pasowało do siebie. Zmywarki są projektowane tak, aby mieściły się do nich standardowe talerze i inne naczynia, a jednocześnie nie zajmowały zbyt wiele miejsca. Każdy, kto choć raz odwiedził sklep sieci IKEA zauważył na pewno, że poszczególne produkty są ze sobą kompatybilne wszędzie tam, gdzie się da.
W wirtualnym świecie mnogość obiektów jest przytłaczająca. Mamy już co prawda duże doświadczenia z projektowaniem podobnych rozwiązań do gier i innych środowisk wirtualnych. Są platformy oferujące miliony obiektów, którymi możemy obudować nasz sztuczny świat. To jednak dopiero początek drogi. Kto z was ma pojęcie, co możemy zrobić z plikiem OBJ, albo jakie znaczenie ma tzw. shader?
Metaverse również musi zostać zaprojektowany i skonfigurowany tak, aby zapewnić dużą kompatybilność w zakresie dodawanych do niego zasobów. Dziś kręcąc film telefonem komórkowym nie zastanawiamy się nad tym czy plik będzie działał po wrzuceniu go do YouTube - po prostu musi działać i tego oczekujemy. Sęk w tym, że część standardów dopiero się tworzy, więc w początkowej fazie na pewno na naszą ocenę całości będą wpływały awarie i częste pojawiania się słowa “error” przed naszymi oczami.
Własność
Do kogo będzie należał Metaverse? Do Meta (czyli niedawnego Facebooka)? A może do konsorcjum największych firm? Może będą też zasoby publiczne (państwowe, unijne, ponadnarodowe)? Wszystko sprowadza się do tego czy to OK, że właścicielem tego, co nas otacza będzie osobiście Mark Zuckerberg, Bil Gates, Jeff Bezos czy Elon Musk? Gdy dziś idziesz na spacer nie zastanawiasz się nad tym, że drzewo na które patrzysz należy np. do Zarządu Zieleni Miejskiej. Ono tam po prostu jest.
Internet już teraz należy do wąskiego grona najbogatszych firm (o czym już pisałem). Firmy te nie po to inwestują obecnie ogromne środki w rozwój wirtualnego świata, aby utracić kontrolę nad nim. Monopol czy oligopol jest też o tyle niebezpieczny, że zahamuje swobodny rozwój. Niezależni deweloperzy, twórcy, ale i edukatorzy będą zmuszeni pracować pod dyktando 2-3 firm, które stworzą standard, ale i narzucą reguły biznesowe.
I wreszcie: do kogo będziemy należeli w cyfrowej rzeczywistości? Obecnie dowolna platforma może zawiesić lub skasować nasze konto w zasadzie bez podawania powodów. Zazwyczaj wiąże się to z naruszeniem regulaminu (mowa nienawiści, treści nieodpowiednie itd.), ale to nie jest reguła. Kluczowe jest to, jak będą przygotowane regulaminy naszego wirtualnego życia. Musimy sobie uświadomić, że będzie to niejako kod DNA naszej wirtualnej bytności. Nie wyobrażam sobie utraty własności i prawa decydowania o cyfrowym ja. Doświadczenia z obecnymi mediami wskazują jednak, że grozi nam nietypowa forma cyfrowego niewolnictwa.
Autentyczność
Aby wirtualny świat zadziałał musi być atrakcyjnym i przyjaznym miejscem. Potrzebna nam jest głębia doznań i bogactwo zasobów. To, coś znacznie więcej, niż otrzymujemy dziś, zakładając na głowę najlepszy choćby headset VR. Metaverse to nie platforma do gier czy nauki. Na ten moment nie mamy więc doświadczeń, które pomogły zaprojektować prawdę na poziomie innym, niż realizm czy mechanizmy grywalizacyjne. Tutaj musimy się kierować innymi wytycznymi. Nie wystarczy nas zachęcać do przejścia kolejnej planszy czy dokonania mikrozakupu.
Inne wyzwanie to poprawa wydajności całego środowiska. Nie możemy ograniczać Metaverse tylko do bardzo wydajnych komputerów, ponieważ wykluczymy z tego świata znaczącą część społeczeństwa. Obecnie wydajność jest kulą u nogi procesu. Nie da się zaprojektować realistycznego i bogatego w interakcję świata i uruchomić go na przeciętnym smartfonie. A dochodzą do tego całkiem nowe wątki, jak choćby interoperacyjność między światem wirtualnym i realnym czy współpraca z zasobami cyfrowymi, urządzeniami typu wearables. Inne zagadnienie: zaawansowana analityka i możliwość jej.. analizowania. Bardzo dużo danych na temat bardzo dużej ilości danych - przepis na utratę kontroli nad systemem.
Zaufanie
Ostatnia kwestia to już nawet nie pytanie, ale swoista wątpliwość: czy naprawdę ktoś będzie tak naiwny lub głupi, aby dołączyć do projektu Metaverse? Jeśli mam w tym świecie pracować, bawić się, może nawet wychowywać dzieci (!), to zaangażuję się w niego na tyle, że stanie się dla mnie pierwszym światem. Światem pełnym błędów, chciwości, fałszu, a do tego bez prawa własności do samego siebie.
Narzędziem, które ma na celu rozwianie wątpliwości jest blockchain, a więc technologia decentralizacji zasobów cyfrowych. To jest kwestia fundamentalna dla budowania zaufania. Obecnie blockchain kojarzy nam się głównie z kryptowalutami czy niewymiennymi tokenami NFT. W tych rejonach działa jednak bez zarzutów, nawet jeśli wykorzystanie czasem budzi wątpliwości. Powiedzmy to sobie jednak raz jeszcze: wszelkie dotychczasowe kontrowersje z blockchain nie są związane z technologią.
Jest jednak jeszcze inny aspekt, który buduje zaufanie: przeniesienie spraw księgowych, finansowych, handlowych do Metaverse. Będzie to wymagało dostosowania mechanizmów, stworzenia wytycznych i regulacji podatkowych czy zasad jurysdykcji w przypadku konfliktów. Pojawi się też pytanie: kto zarządza wirtualnym światem? Do kogo i jak mogę się zwrócić w przypadku problemów? Doświadczenia z usługodawcami, z którymi obecnie współpracujemy jako klienci pokazują nam, że coraz ciężej o kompetentną obsługę człowiek-dla-człowieka. Zmuszeni jesteśmy rozmawiać z automatami lub chatbotami. Jeśli chodzi zwykłą reklamację usługi telekomunikacyjnej, to można to przeboleć. Jednak w tym przypadku mówimy o czymś znacznie większym.
Podróż do Metaverse, a w rezultacie jego kolonizacja jawi się jak wielka przygoda. Powinienem zakończyć więc zdaniem, które umiejętnie połączy obawy z nadzieją. Zamiast tego bardziej przerażająca myśl: “The metaverse is the moment in time where our digital life is worth more to us than our physical life” - Shaan Puri lub Jay Jayamohan (nie potrafię jednoznacznie stwierdzić kto komu to zdanie podkradł).
Metaverse tworzy się powoli i efekty nie nastąpią z dnia na dzień. Jednak od praktycznie dwóch dekad ważne elementy naszego życia stają się cyfrowe. W pracy nie liczy się już budynek, w którym ją wykonujemy, ale narzędzia do których mamy dostęp. O opinię pytamy nie najbliższych, ale ludzi zrzeszonych z nami w danej grupie zainteresowań czy forum. Mamy coraz mniej sąsiadów, a coraz więcej followersów. Między innymi od nas, edukatorów, zależy jak urządzimy sobie świat, który powstaje na naszych oczach.
Więcej o temacie znajdziecie w udostępnionym na EPALE raporcie “Opportunities in the metaverse. How businesses can explore the metaverse and navigate the hype vs. reality” autorstwa JP Morgan.
Piotr Maczuga – pisze, nagrywa, szkoli i występuje publicznie, przybliżając temat nowych technologii w edukacji dorosłych. Na co dzień kieruje Digital Space – studiem produkcji multimedialnych treści edukacyjnych oraz cyfrowych eventów. Współzałożyciel Fundacji Digital Creators. Ambasador EPALE.
Jesteś trenerem, szkoleniowcem? Szukasz inspiracji, sprawdzonych metod prowadzenia szkoleń, narzędzi trenerskich i niestandardowych form? Tutaj zebraliśmy dla Ciebie wszystkie artykuły na temat technik prowadzenia szkoleń, narzędzi szkoleniowych i pracy trenera dostępne na polskim EPALE! |
Interesują Cię nowe technologie w edukacji osób dorosłych? Szukasz inspiracji, sprawdzonych metod prowadzenia szkoleń, narzędzi trenerskich i niestandardowych form? Tutaj zebraliśmy dla Ciebie wszystkie artykuły na ten temat dostępne na polskim EPALE! |
Zobacz także:
Komu zagrażają nowe technologie w edukacji dorosłych?
Kursy kohortowe - 10 argumentów za metodą edukacji, która podbije rynek w roku 2022
Jak zaciekawić ucznia, gdy masz tylko 3 sekundy
Słabości i zagrożenia płynące z uczenia za pomocą technologii
A co z uczeniem botów?
Powstaje pytanie, czy nie będzie tak, że coraz częściej będziemy spotykać na swojej drodze osoby, co do których nie będziemy pewni ich prawdziwego wyglądu, sposobu mówienia, a nawet nie będziemy mogli być pewni czy mamy do czynienia z rzeczywistym człowiekiem.
Jednocześnie coraz więcej zawodów może być wykonywanych przez boty wspierane sztuczną inteligencją. Trzeba będzie jakoś te boty przygotowywać. Może nawet szkolić?