Wakacje – czas ładowania pozytywnej energii
ok. 8 minut czytania - polub, linkuj, komentuj!
Tak jak można nauczyć się biegłego komunikowania w języku hiszpańskim, kaligrafii czy też pieczenia sufletu, tak samo można nauczyć się pozytywnego nastawienia do życia. Wakacje to dobry czas na refleksję i zmiany.
Są tacy, którzy ładują akumulatory odpoczywając na plaży, inni zaś potrzebują dużego wysiłku i zmęczenia. Wędrówka po górach, kilkudziesięciokilometrowe piesze wyprawy, bieg o wschodzie słońca, a może absolutne lenistwo, kąpiel w morzu i opalanie się. Sposób stanowi kwestię drugorzędną bowiem najważniejszy jest cel.
COVID 19 zabrał nadzieję. Rzeczywistość ludzi w maskach, ze społecznym dystansem, z trudnymi emocjami, przy biurku i przy komputerze powoli mija. Wcale to nie oznacza, że nie wróci. Jednak coraz więcej dostrzegamy wokół nas znaków nadziei. Z pewnością wielu z nas pamięta scenę z Seksmisji, w której Lamia, Maks i Albercik wchodzą w skafandrach do lasu. Nagle zaczynają się dusić z powodu braku tlenu. W pewnej chwili Maks dostrzega lecącego bociana. Ogarnia go radość, zdejmuje gwałtownie hełm i zaczyna skakać. Krzyczy: "Patrzcie to bocian, nie rozumiecie, jeżeli on może żyć to znaczy, że my też możemy".
fot. autora
Tydzień temu byłem w Bergamo. To miasto ogromnej tragedii. Podczas pierwszej fali pandemii zmarło ponad 5 tysięcy osób, 57% mieszkańców miało kontakt z wirusem. Po czasie zamknięcia miasto na nowo zaczęło tętnić życiem. Idę ulicą Francesco Nullo, prowadzącą do starego miasta. Obserwuję siedzących w restauracji ludzi: jedzą lokalne potrawy z polenty, rozmawiają, gestykulują. Czyżby to, co złe nie zostawiło żadnego śladu? Nie do końca. Do autobusu wszedł czterdziestoletni mężczyzna. Próbuje podejść do kierowcy. Jego ręce i nogi trzęsą się, a każdy krok stawia z ogromnym wysiłkiem. Wychudzone ciało i zapadnięte oczy świadczą o przebytej, ciężkiej chorobie. Przeżył i mimo słabości, cieszy się, że żyje czy też czuje się przegrany? Ciężka choroba zabrała mu sprawność fizyczną i nadzieję. Tamta scena uświadomiła mi, że my często niestety oceniamy, wyciągamy wnioski. Oderwani od realnego życia przestajemy widzieć sens własnego. I wtedy nagle pojawia się ten wakacyjny czas.
Zawsze lubiłem zwiedzać, poznawać nowe miejsca, wędrować w przeszłość, odkrywając nasze dziedzictwo. Poznając przeszłość można kształtować swoją teraźniejszość i budować wizję przyszłości.
Wczoraj znalazłem się w wyjątkowym miejscu. Finca Son Real to ogromne gospodarstwo rolne i hodowlane z zabytkowym budynkami mieszkalnymi i gospodarskimi. Na terenie posiadłości znajdują się także wykopaliska archeologiczne ze śladami z ok. 2 tysięcy lat BC. Przeszłość spotyka się z teraźniejszością. W 2014 roku władze regionalne Balearów wykupiły posiadłość. Odwiedzający poznają historie wielu pokoleń rolników, hodowców, rybaków, rzemieślników, właścicieli ziemskich. Rozpoznajemy ich na zdjęciach, prezentujących ich ciężką pracę, życie codzienne, odpoczynek i zabawę. Ich życie miało ogromny sens. Mimo wielu kłopotów i trudności, zmagania się z żywiołami potrafili czuć się radośni. Tak po prostu, bez oglądania się na innych. Czy wypada się uśmiechnąć do biegnącej naprzeciwko? A może jestem za gruby albo za chudy? Napięcie ciała, wewnętrzna blokada nie daje możliwości poczucia swobody. „Ludzie za bardzo próbują zadowalać innych, a to tylko czyni ich nieszczęśliwymi. Lepiej jest wytwarzać w sobie pozytywne emocje i rozświetlać nimi innych”. Może po prostu warto zaakceptować siebie bez względu na wszystko? Jeżeli chcesz się zmieniać, to zrób to przede wszystkim dla siebie. Kiedy osiągniesz cele, które sobie wyznaczysz staniesz się lepszym dla swoich najbliższych i dla samego siebie.
Mogą Ci w tym pomóc także ludzie, których spotykasz na swojej drodze. Dziś byłem w najlepszej lodziarni w Can Picafort- Carpe Diem. Nazwa jest adekwatna to wyjątkowych smaków lokalnych tradycyjnych lodów. Najważniejsza jest jednak energia właścicielki. Jej zaangażowanie i radość z jaką podaje Ci do spróbowania każdy następny smak udzielają się. Odchodzę z radością kubeczka wypełnionego kawą i tiramisu. A przede wszystkim smakiem życia.
Ładowanie pozytywnej energii musi mieć swoje źródła. Czy kiedyś zastanowiliście co może być źródłem waszej. Dla mnie wiara w Boga i że wszystko co dzieje się ma swój sens. Nawet wtedy kiedy go nie rozumiem. Drugim źródłem mocy jest rodzina. Budzę się rano w wakacje często w innym zakątku świata z uśmiechem szczęścia. Kiedy myślę o naszej rodzinnie, często też w tych najtrudniejszych chwilach to utrwala się we mnie przekonanie do znaczenia siły pozytywnej energii.
Innym sposobem ładowania mogą być wyzwania. Za mną już kilka dni ponad trzydziestokilometrowych marszy w ponad trzydziestostopniowym upale. Balast złych wspomnień, trudnych chwil, wewnętrznych lęków zostaje przykryty dużym wysiłkiem. To, co postanowione udało się. Motywacja do podejmowania nowych wysiłków, aby być lepszym zarówno w rodzinie, jak i w pracy wzrosła.
Czas wakacji to także czas czytania. Niech każdy wybierze to co da mu najwięcej pozytywnej energii. Może to być zarówno „Kawiarenka na końcu świata”, „Kucharska Prowansja” czy też nawet „Moc dobrego snu”. To może być nowa książką lub dawno zapomniana, którą przeczytałem wiele lat temu i bardzo chciałbym do niej wrócić bo wprowadza mnie w dobry nastrój. Ważne, żeby to był mój własny wybór, moja własna potrzeba. Tutaj sami możemy decydować czy czytam cały dzień czy dzielę na rozdziały albo wybieram tylko fragmenty.
Do napisania tego artykułu zainspirowała mnie jedna z niedawno odkrytych w domowej biblioteczce książka. „Autobus energii” Johna Gordona wzmacnia przekonanie o dokonanych dobrych wyborach, ale zawiera wiele wskazówek jak wyzwalać pozytywną energię i jak ją kumulować.
Jesteś wykładowcą, trenerem, nauczycielem. Wyobraź sobie dwie osoby po urlopie. Jedna wchodzi z uśmiechem na twarzy do sali pełnej uczestników z entuzjazmem, z ogromną cierpliwością tłumaczy trudne zagadnienia. Druga zmęczona życiem, ospała, niewidząca sensu życia i niemająca własnych celów. I po raz któryś zmarnowała sobie dany czas odpoczynku. Zastanów się jaki prawdopodobnie będzie efekt prowadzonych zajęć w jednym i drugim przypadku.
Jedną z pierwszych zasad, jakie poznaje bohater książki Jona Gordona to to, że ty jesteś kierowcą swojego autobusu. A więc skorzystaj z tego czasu odpoczynku na budowanie swojej pozytywnej energii. Za chwilę wrócisz do sali wykładowej, lekcyjnej, szkoleniowej. I zaczniesz korzystać z naładowanego akumulatora. Pamiętaj, że ten akumulator będzie musiał Ci wystarczyć aż do następnego wakacyjnego ładowania.
Istnieje legenda Czirokezów o dwóch wilkach. Z tej opowieści skorzystał także autor „Autobusu energii”. Zamiast wilków u niego jednak pojawiły się psy.
Człowiek przyjechał do wioski spotkać się z mędrcem. Powiada do mędrca:
Czuję się tak, jakby były we mnie dwa psy. Pierwszy pies jest pozytywny, miłujący, ułożony i grzeczny. Drugi pies jest wściekły, zawistny i negatywny. Te dwa psy ciągle z sobą walczą. Nie wiem, który wygra.
Mędrzec myśli przez chwilę i mówi:
Wiem, który pies wygra. Ten którego będziesz najlepiej karmić. Zatem karm pozytywnego psa.
A Wy, podczas tych wakacji, jakiego psa lepiej karmicie?
Rafał Kunaszyk – ekspert ds. edukacji, rynku pracy, trener i doradca zarządzania, współwłaściciel firm rodzinnych Eurokreator sc i Eurokreator T&C, członek Zarządu Stowarzyszenia Inicjatywa Firm Rodzinnych, członek Rady Fundatorów. Obecnie jest ekspertem ds. Edukacji, ZSK i Dyrektorem Programowym Forum Inteligentnego Rozwoju. Ambasador EPALE.
|
Jesteś trenerem, szkoleniowcem? Szukasz inspiracji, sprawdzonych metod prowadzenia szkoleń, narzędzi trenerskich i niestandardowych form? Tutaj zebraliśmy dla Ciebie wszystkie artykuły na temat technik prowadzenia szkoleń, narzędzi szkoleniowych i pracy trenera dostępne na polskim EPALE |
Zobacz także:
Niepełnosprawność. Poznaj, zrozum, zbuduj zaufanie – stwórz nową wartość edukacji
12 lekcji edukacyjnych czyli podróż w czasie i przestrzeni – cz. I
