Słowo i obraz: znaczenie ilustracji książkowej w edukacji dorosłych - rozmowa z ilustratorką Izabelą Madeja

ok. 9 minut czytania - polub, linkuj, komentuj!
Historia ilustracji nieodłącznie wiąże się z historią książki. Od wieków słowo i obraz współistnieją ze sobą tworząc barwne opowieści. Współcześnie ilustracje kojarzą się głównie z literaturą dla dzieci. Czy to oznacza, że w ich odbiorze nie mogą uczestniczyć dorośli? Czy ilustrowane historie nie są uniwersalne? Jaka jest rola ilustratora w procesie powstawania książki? Opowiada Izabela Madeja ilustratorka i bibliotekarka, która każdego dnia w swojej pracy zamienia słowa w obrazy.
Monika Schmeichel-Zarzeczna: Jak wygląda codzienność ilustratorki?
Izabela Madeja: Podobnie jak w każdym innym kreatywnym zawodzie mamy etapy twórcze i etapy, które możemy nazwać rękodzielniczymi. Podczas etapu twórczego przechodzę pewien proces, to czas kiedy myślę nad stworzeniem jakiegoś projektu przygotowuję się do niego oglądając materiały, niekiedy inspirując się pracami innych artystów. Ten czas lubię najbardziej ponieważ kreuję pewną rzeczywistość od początku, tutaj najbardziej pracuje wyobraźnia. Etap rękodzielniczy natomiast to czas kiedy już rysuję. Nie mogę powiedzieć że jest to tworzenie mechaniczne, ale nie zawsze ta część pracy wymaga twórczego zaangażowania. Czasami kiedy nie wiem jak podejść do danego tematu to zdarza mi się rysować kilka projektów z różnych stron, perspektyw, poszukiwać odpowiedniego rozwiązania kompozycyjnego. Samo rysowanie zajmuje bardzo dużo czasu w zależności od tego jak szczegółowe są ilustracje, jaką techniką wykonane, czy np są kolorowe czy czarno białe. Bywają ilustracje, które trzeba tworzyć przez kilka dni inne zajmują tylko kilka godzin.
Współpracujesz z wydawnictwami i wieloma osobami z różnych branż, ilustrujesz komiksy, książki dla dzieci, tworzysz różnego rodzaju awatary. Jeśli miałabyś wybrać co najbardziej lubisz rysować, to co by to było?
Zdecydowanie najbliższe mi jest ilustrowanie baśni, legend, ale również fantastyki. Motywy, które nawiązują do tematyki snów, ale także mitologii, w szczególności słowiańskiej. Bardzo lubię wszystko co jest tajemnicze, niedopowiedziane. Przykładowo Baśnie Braci Grimm mają w sobie coś takiego, że niezależnie od tego w jakim wieku się jest, niosą ze sobą pewien klimat magii, który ja zawsze lubiłam.
Dzieci lubią kolorowe ilustracje, a jak jest z dorosłymi czy zwracają uwagę na estetykę, korespondencję słowa i obrazu w książkach?
Wydaje mi się, że współcześnie dorośli, w szczególności rodzice stają się coraz bardziej świadomi tego jak ważne jest sięganie po wartościowe publikacje na każdym etapie życia. Coraz rzadziej chcemy sięgać po książki, których okładki lub ilustracje mają kiepską jakość wizualną i trywialną tematykę. Wydaje mi się, że na przykład rodzice rozumieją potrzebę dostarczania dzieciom od najmłodszych lat obrazów z walorami estetycznymi ponieważ w ten sposób kształtują ich gust. Coraz częściej więc sięgają nie tylko po te pozycje, które są mocno promowane w mediach czy księgarniach, ale też po pozycje bardziej niszowe, które mają wyjątkowy i niecodzienny styl.
Na co dzień pracujesz również w bibliotece Jakie pozycje polecasz rodzicom, którzy chcą rozwijać wrażliwość swoich dzieci?
Myślę, że obecnie literatura dla dzieci jest nieco cenzurowana. W Polsce można zaobserwować pewien trend wybierania literatury przez dorosłych, który chyba ma na celu chronienie dzieci przed tematyką trudną. Przykładowo wrócę tutaj do Baśni Braci Grimm, ciężko jest dostać oryginalną, wersję autorów, tą którą dzieciom czytało się dawniej. W obecnych wydaniach usuwa się bardziej drastyczne sceny czy wydarzenia, związane np ze śmiercią, czy okaleczeniem bohaterów. Wydaje mi się, że te zabiegi są zupełnie niezrozumiałe, ponieważ dziecko musi poznawać świat ze wszystkimi jego odcieniami. Czasami nawet zapłakać nad książką, zastanowić się a przez to uwrażliwić na krzywdę, która spotyka bohaterów. Ja jako bibliotekarz staram się proponować czytelnikom nie tylko te popularne pozycje, które pokazują same pozytywne historie, ale także takie gdzie wspólnie z dzieckiem mogą się wzruszyć, gdzie nie zawsze jest dobre zakończenie. Po przeczytaniu takiej pozycji często trzeba z dzieckiem porozmawiać, na jakiś temat.
Dużo mówisz o baśniach i literaturze dla dzieci, bo taką również ilustrujesz. Czy uważasz książki dziecięce są tylko dla dzieci? Czy dorosły też może się z nich czegoś nauczyć?
Sama niejednokrotnie zaskoczyłam się tym jak w książkach dla dzieci, czy też młodzieży są przemycane pewne uniwersalne refleksje o życiu. Związane są one z trudnymi tematami na przykład z przebaczaniem, życiem w zgodzie ze sobą. Mogę pokusić się nawet o takie stwierdzenie, że teraz w literaturze dla dorosłych ciężko znaleźć takie tematy jak przykładowo radzenie sobie z upokorzeniem, czy lękiem. A literatura tzw dziecięca bardzo często porusza takie problemy. Czytając takie książki z jednej strony możemy lepiej zrozumieć świat i problemy dziecka, a z drugiej dowiedzieć się więcej o sobie, swoich emocjach, postawach życiowych. Jest np taka seria książek pt. “Żabek i ropuch”, która jest dedykowana dzieciom w wieku 6-7 lat, ale czytając je, niejednokrotnie byłam zaskoczona jak głębokie relacje zostały tam przedstawione. Czasami trudne czasami nawet dotykające problemów współczesnych dorosłych ludzi. Co ważne w takich książkach wydawcy często zwracają uwagę na tą korespondencję słowa i obrazu.
Jest jeszcze inna kwestia tutaj związana już z samymi ilustracjami w książkach, a przede wszystkim z okładkami pozycji dla dorosłych. Trzeba pamiętać że obrazki niekiedy mogą nas zmylić. Estetyka książek w ogóle jest obecnie na bardzo wysokim poziomie. Mamy wiele genialnych graficznych projektów okładek książkowych czy ilustracji. Często zdarza nam się zainteresować się pozycją ze względu na jej szatę graficzną. Nie zawsze jednak, szczególnie w literaturze dla dorosłych za jakością wizualną idzie jakość treści. Tutaj możemy się czasem rozczarować. To taki popularny zabieg “łapania czytelnika na okładkę”.
Jak wygląda kwestia ilustracji w literaturze dla dorosłych? Czy poza okładką ilustracje gdzieś jeszcze występują, czy raczej jest to zjawisko marginalne?
Ilustracje są tak naprawdę wszędzie. W prasie, w mediach w przestrzeni publicznej. Bardzo często ilustracje pojawiają się w różnego rodzaju czasopismach, również w tekstach politycznych, możemy w nich zobaczyć scenki, satyry, komiksy. Jeśli chodzi o literaturę to ilustracje pojawiają się głównie w fantastyce i S-Fi. Oczywiście możemy też znaleźć ilustracje w poradnikach, książkach np kucharskich, podróżniczych. Zdecydowanie najrzadziej pojawiają się ilustracje w pozycjach obyczajowych. Ma to swoje uzasadnienie ponieważ w pojawienie się nawet dobrej ilustracji w tego typu literaturze może sprawić, że opowieść stanie się infantylna lub zbyt oczywista.
Wiemy, że od kilku lat czytelnictwo w polsce utrzymuje się na niebezpiecznie niskim poziomie. Czy ilustracje w książkach dla dorosłych mogą zachęcić do lektury?
Myślę, że tak. Obecnie bardzo popularnym zabiegiem jest umieszczanie w książkach kilkunastu stron z ilustracjami.To jest bardzo ciekawe. Oczywiście najbardziej przyjazna takim zabiegom jest fantastyka, ale może to być również kryminał. Tutaj również sami czytelnicy wydają się być otwarci na eksperymenty z ilustracjami.
Co byś poleciła tym, którzy niekoniecznie z chęcią sięgają po książki?
Trudno jest mi wyobrazić sobie że można nie czytać książek.
Izabela Madeja - ilustratorka i rysowniczka. Ukończyła Liceum Plastyczne im. C.K. Norwida w Lublinie na specjalizacji Reklama wizualna. Jest absolwentką Kulturoznawstwa UMCS, magistrem Krytyki i animacji kultury. Ze sztukami plastycznymi związana od zawsze, swoją przygodę z ilustracją dziecięcą rozpoczęła w 2010 roku wykonując serię e-książek dla Wydawnictwa Kolporpess oraz zakładając Studio Ilustracji.
Zilustrowała ponad 30 książek i publikacji dla Wydawnictwo Zielona Sowa, Jedność, Akapit Press, Czarna Owca, Serafin, Dygresje. Stale współpracuje z Wydawnictwem Promyczek. Poruszając się w różnych technikach artystycznych, tworzy swoją sztukę głównie cyfrowo w programach graficznych. Oprócz ilustrowania historii z dziecięcego podwórka, fascynuje ją świat legend i baśni, wszelkich mitologii i opowieści niesamowitych. Pracuje w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Lublinie, gdzie prowadzi m.in. zajęcia dla dzieci i młodzieży związane z promocją sztuk wizualnych „Warsztat Ilustratora”.
Monika Schmeichel-Zarzeczna – historyk sztuki, trenerka, bibliotekarka. Zawodowo związana z MBP w Lublinie. Zajmuje się prowadzeniem działań wykorzystujących nowe technologie w edukacji, pisaniem projektów oraz wspieraniem rozwoju osób z różnych grup wiekowych i społecznych. Trenerka w ogólnopolskich programach tj. „Lekcja:Enter”, „Bardzo Młoda Kultura”, „Biblioteka Online”, „Re- Animuj się!”. Członkini Stowarzyszenia LABiB, ambasadorka EPALE, stypendystka Ministra KiDN. Realizuje autorski projekt “Biblioteka Aplikacji”, którego celem jest wsparcie pracowników instytucji kultury w nauce korzystania z narzędzi cyfrowych potrzebnych do działań organizacyjnych, edukacyjnych lub animacyjnych.
Jesteś zainteresowany edukacją w bibliotekach? Szukasz inspiracji, sprawdzonych metod Tutaj zebraliśmy dla Ciebie wszystkie artykuły na ten temat dostępne na polskim EPALE! |
Zobacz także:
Publikowanie w sieci - do czego służą i jak działają licencje Creative Commons? Cz.1
Co wypada wiedzieć o prawie autorskim?
Pokolenie cyfrowe - jak świat zmienił młodych i jak oni zmienią świat
Biblioteki cyfrowe - sprawdzona wiedza na wyciągnięcie ręki
Darmowe narzędzia ułatwiające pracę zdalną
Komentarz
Uwielbiam ilustracje Lisy
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
Bardzo lubię książki
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
Czytelnictwo?
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
Ilustracje na pewno potrafią
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
Mnie interesuje kwestia
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
Jako młoda mama jestem