Nowoczesne metody nauczania vs rzeczywistość



ok. 5 minut czytania - polub, linkuj, komentuj!
Pozostawiam dziś na chwilę świat edukacji pozaformalnej - świadomej, zorganizowanej i przede wszystkim dobrowolnej formy kształcenia. Tutaj reakcja na potrzeby uczących się nie jest może idealna, ale jakoś to wszystko działa. Pojawiają się nowe technologie, a wraz z nimi nowe kompetencje u trenerów, coachów czy lektorów. Mam jednak wrażenie, że w świecie edukacji formalnej (czyli w przypadku dorosłych będą to uczelnie wyższe) wszystko odbywa się wolniej i bez z góry określonego kierunku.
Bierze się to oczywiście z różnych przyczyn, ale podstawową z nich jest to, że szkoła wyższa to naprawdę duży okręt. To nie EDUMAN Piotr Maczuga, który jest sam sobie rektorem, dziekanem wszystkich wydziałów, kwestorem, księgowym i - jak starczy czasu - to też i nauczycielem. Taki Uniwersytet Warszawski to prawie osiem tysięcy pracowników. Sterowanie takim okrętem siłą rzeczy nie może być przejrzyste dla przeciętnego obserwatora. Pewne decyzje dają o sobie znać po pięciu lub więcej latach od ich wprowadzenia, więc odpowiedzi na pytania: skąd przyszliśmy? i: dokąd zmierzamy? nie są oczywiste. Szczególnie, gdy klienci (czyli studenci) są już w zasadzie pokoleniem nie tylko wychowanym, ale i urodzonym w świecie VUCA. Nic nie jest trwałe, więc trzeba umieć reagować szybko. Z drugiej strony uczelnia wyższa nie to fabryka parówek.
Mam trochę doświadczeń z pracy z uczelniami wyższymi i w zasadzie bez względu na to, o którą chodzi, do głowy przychodzą mi pewne pryncypia myślenia i działania, które powinny stać się elementami szerszej strategii. Oto kilka z nich.
Potrzeba praktyki
Niby każdy wie, że trening czyni mistrza, ale w rzeczywistości ten trening często odbywa się, gdy już naprawdę sytuacja nas zmusi. Oto trzeba domknąć projekt, wykorzystać grant i nagle okazuje się, że sprawni metodycznie i warsztatowo dydaktycy muszą po raz pierwszy w życiu nagrać swoje wykłady przed kamerą, albo zaprojektować ten tak zwany e-learning. Oczywiście: Moodle jest na uczelni od 20 lat, wiec formalnie jesteśmy liderami, a do tego funkcjonuje jakaś kilkuosobowa jednostka (często mająca innowację w nazwie), która treści do nauczania zdalnego projektuje i tworzy. Jednak w dalszym ciągu zarówno platforma, jak i ludzie potrzebują solidnego wkładu od nauczyciela. A w przypadku robienia coraz popularniejszych kursów wideo, potrzebują też tego nauczyciela w takiej formie, aby jego występ nie był traktowany później przed odbiorców w kategoriach komediodramatu.
Tego nie da się osiągnąć, jeśli dydaktycy praktykują nowoczesne metody nauczania tylko wtedy, gdy muszą. Doświadczenia nic nie zastąpi. Idealnie byłoby móc powoływać na uczelniach inicjatywy samorozwojowe à la kluby Toastmasters, w których zainteresowani po godzinach mogliby zdobywać nowe kompetencje w atmosferze wzajemnego wsparcia. Jako osoba, która często nagrywa kursy typu MOOC z osobami debiutującymi widzę, jak wiele by dało, gdyby wcześniej mogły trochę się przygotować. I nie chodzi tutaj o coaching z mojej strony czy jakieś magiczne ćwiczenia lub porady. Pewnych procesów po prostu nie da się przyspieszyć i gdy na horyzoncie pojawia się wyzwanie, to jest już za późno. W Polsce mówimy czasem: pierwsze śliwki robaczywki, zwracając uwagę na to, że na początek efekty pracy mogą nie być idealne. Tyle, że my tymi owocami karmimy studentów.
Photo by Shubham Sharan on Unsplash
Projektowanie materiałów
Szybki kurs projektowania prezentacji i to prezentacji nie rozumianej jako pokaz slajdów. Można zacząć w wielu miejscach: od 12 zasad Richarda Mayera czy nawet kultowej już Slajd:ologii Nancy Duarte. Dla wielu to są już mocno zgrane “stare płyty”, ale to wciąż jest początek drogi, którą musi przejść większość nauczycieli akademickich.
Nie spotkałem chyba w życiu ani jednej naprawdę porządnie przygotowanej prezentacji, która wyszłaby spod ręki wykładowcy. Pomijam już fakt totalnej ignorancji w zakresie działania szablonów, stylów, czcionek, poszanowania kolorów i spójności. To niby nie jest najważniejsze, ale przepraszam, że się czepiam - online naprawdę to się liczy.
Większość materiałów opiera się na zasadzie, że jak da się coś wcisnąć na slajd, to należy to zrobić. Jeśli nie treść, to choćby grafikę. Jeśli jest statycznie, to od czego są animacje. Nie chcę sam sobie ciśnienia podnosić, więc zaprzestanę wyliczania, ale uwierzcie mi, żę mam takie momenty, gdy zastanawiam się czy plik się nie zepsuł, ponieważ nie mogę uwierzyć, że można wyprodukować coś tak brzydkiego. A gdybyśmy z tego chcieli zrobić materiał przyjazny dla osób z ograniczeniami wzroku? Przecież to jest abstrakcyjny cel, jeśli spojrzymy na niego z miejsca, z którego startujemy.
Oderwanie się misji
Większość z tych, którzy są delegowani do prawie samobójczej misji stworzenia nowoczesnego kursu akademickiej to ludzie z tytułem doktora, czasem z habilitacją, nierzadko profesorowie. Przez całą swoją karierę byli uczeni skrupulatności, dokładności, trzymania się szczegółów. Tymczasem współczesna edukacja bardziej przypomina formułę aplikacji typu Blinkist, której jestem fanem - zamiast czytać książkę przez 3-4 wieczory, dostaję jej 20-minutowy skrót. Po prostu pogodziłem się z tym, gdy zrozumiałem, że nie na wszystko mam czas.
Pomógł mi w tym mój bratanek. W klasie 7 szkoły podstawowej ma 7 lektur obowiązkowych, w tym “Krzyżaków” Sienkiewicza. Czy czternastolatek przeczyta tę dwutomową kolubrynę? Przypuszczam, że wątpię. Książką ma - w zależności od wydania - około 800 stron i 55 rozdziałów. Od początku wiadomo, że to nie zadziała. Wiedzą to uczniowie, wie to też nauczyciel, który miesiąc wcześniej (“z wyprzedzeniem”) zapowiada, że będą przerabiali Sienkiewicza. Potrzebujemy takich metod nauczania, aby nie przeciążać się treścią i takie są też obecne trendy w branży edtech.
Sęk w tym, że ci najlepiej wykształceni i najmądrzejsi przez całą swoją karierę byli uczeni czegoś innego. Często nie nauczyli się, że szczegółowość wymagana w pracy naukowej, nie sprawdzi się w pracy dydaktycznej. Nie mam na myśli tego, że student medycyny powinien posłuchać dwadzieścia minut podcastu o anatomii zamiast zakuwać z 700-stronicowego podręcznika. Uważam, że jedna i druga metoda jest zła. Nie można pewnych rzeczy upraszczać na siłę, ale też nie można udawać, że metody klasyczne sprawdzą się online. To ogromne wyzwanie i - ponownie - nie da się tego załatwić z tydzień, miesiąc czy rok.
W każdym z przypadków i kontekstów opisanych powyżej potrzebny jest czas. Ten niby jest, ponieważ - co by nie powiedzieć - na uczelniach procesy odbywają się wolno i jest przestrzeń, aby się przygotować. Jednak uważam, że muszą to być procesy planowane i prowadzone na szczeblu centralnym. Zespół odpowiedzialny za to powinien mieć swój pokój zaraz obok gabinetu rektora i bywać tam często, ponieważ to jest przyszłość edukacji formalnej. To trzeba planować i wdrażać codziennie.
Szczególnie, że przyszłość przed akademikami pracującymi w Polsce raczej prezentuje się w ciemnych barwach. Według THE World University Rankings 2022 najwyżej notowana na świecie polska uczelnia to Uniwersytet Jagielloński, który uplasował się na miejscach 501-600. Uniwersytet Warszawski - miejsca 601-800. Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu - miejsca 1001-1200. To jest polski Top 3, a jednocześnie takie peryferia edukacji, że nikomu nie chce się nawet liczyć jak słaby jesteś, ponieważ w zasadzie nie ma to znaczenia.
Piotr Maczuga – pisze, nagrywa, szkoli i występuje publicznie, przybliżając temat nowych technologii w edukacji dorosłych. Na co dzień produkuje treści edukacyjne i cyfrowe eventy oraz buduje i modernizuje studia multimedialne. Współzałożyciel Fundacji Digital Creators. Ambasador EPALE.
Interesują Cię nowe technologie w edukacji osób dorosłych? Szukasz inspiracji, sprawdzonych metod prowadzenia szkoleń, narzędzi trenerskich i niestandardowych form? Tutaj zebraliśmy dla Ciebie wszystkie artykuły na ten temat dostępne na polskim EPALE! |
Zobacz także:
Dyskryminacja w nauczaniu online - dlaczego to aż tak oczywiste
Wyłączają kamery podczas szkoleń? Co na to poradzić (albo nie)
Jak przygotować pełnowartościowy film edukacyjny w kwadrans
Kamera cię nie kocha? Jak wystąpić w kursie wideo i zachować resztki godności
Komentarz
Pomóżmy zmieniać kurs
Bardzo cenię naukowców. Dzięki ich cechom, o których wspominasz - rzetelności, podejścia naukowego, odpowiedniej metodyki badań - możemy dowiedzieć się o świecie, w tym o wielu przydatnych badaniach dla nas. Jednak te same cechy mogą być hamulcem.
Olbrzymia inercja uczelni, która powoduje, że zmiana kursu trwa znacznie dłużej niż w Edumanie być może opóźnia obranie dobrego kursu, ale jak ten kurs już zostanie obrany, to powinno być dobrze. Wierzę w to, bo uczelnie w USA już dawno wdrożyły programy online i nie są to wydmuszki. Jest więc kogo naśladować.
Pomagajmy uczelniom jak potrafimy.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
Pełna zgodna. Nie chcę…
Pełna zgodna. Nie chcę wylewać frustracji na tzw. uczelnie, ponieważ nie znam uczelni, a znam ludzi, którzy na nich pracują i którzy nauczanie online rozwijają. Trzymam za te wszystkie zespoły, centra, jednostki kciuki i mam nadzieję, że będzie im tylko łatwiej. Pamiętać jednak trzeba, że żyjemy w kraju, w którym największym osiągnięciem edukacyjnym 2022 roku będzie ponowne "uwalenie" Lex Czarnek. Czyli raczej spalamy się w defensywie, niż walczymy ofensywnie.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
Pełna zgodna. Nie chcę…
Pełna zgodna. Nie chcę wylewać frustracji na tzw. uczelnie, ponieważ nie znam uczelni, a znam ludzi, którzy na nich pracują i którzy nauczanie online rozwijają. Trzymam za te wszystkie zespoły, centra, jednostki kciuki i mam nadzieję, że będzie im tylko łatwiej. Pamiętać jednak trzeba, że żyjemy w kraju, w którym największym osiągnięciem edukacyjnym 2022 roku będzie ponowne "uwalenie" Lex Czarnek. Czyli raczej spalamy się w defensywie, niż walczymy ofensywnie.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
Pełna zgodna. Nie chcę…
Pełna zgodna. Nie chcę wylewać frustracji na tzw. uczelnie, ponieważ nie znam uczelni, a znam ludzi, którzy na nich pracują i którzy nauczanie online rozwijają. Trzymam za te wszystkie zespoły, centra, jednostki kciuki i mam nadzieję, że będzie im tylko łatwiej. Pamiętać jednak trzeba, że żyjemy w kraju, w którym największym osiągnięciem edukacyjnym 2022 roku będzie ponowne "uwalenie" Lex Czarnek. Czyli raczej spalamy się w defensywie, niż walczymy ofensywnie.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
Taka jest prawda. Zgadzam…
Taka jest prawda. Zgadzam się z Piotrem. Niestety sytuacja ta nie jest lepsza nie tylko w Polsce, ale także na Ukrainie. A teraz wciąż mamy wojnę z moskiewskimi draniami. Ale musimy zmienić sytuację w edukacji. Dzięki, mam o czym myśleć.