European Commission logo
Zaloguj Utwórz konto
Można wpisać wiele słów, odzielając je przecinkami.

EPALE - Elektroniczna platforma na rzecz uczenia się dorosłych w Europie

Blog

Czas na fotografię

Tym razem trochę bardziej osobiście o tym, że fotografia uczy patrzeć, tak jak muzyka uczy słuchać.

ok. 9 minut czytania - polub, linkuj, komentuj!


Media społecznościowe, takie jak Instagram, Facebook czy TikTok, towarzyszą większości z nas w codziennym życiu. Przeciętny człowiek na świecie spędza w nich 2,5 godziny dziennie. Trudno wyobrazić sobie współczesne media bez obecności zdjęć. Fotografia stanowi kluczowy element komunikacji w mediach społecznościowych, nie tylko dlatego, że ludzki mózg przetwarza grafikę do 60 tysięcy razy szybciej niż tekst!

No właśnie, pomyślmy o zdjęciach w mediach społecznościowych. Moim celem nie jest powszechna, prześmiewcza krytyka celebrytów dzielących się swoim prywatnym życiem czy osób, które dzień zaczynają od sprawdzenia, ile mają polubień i komentarzy pod swoim ostatnio opublikowanym zdjęciem. Czy jest w tym coś złego? To trend, za którym jedni podążają. Inni patrzą i przecierają oczy ze zdumienia. Ja nie chcę oceniać.

Statystyki pokazują, że całkowita populacja na świecie to 7,86 mld, a ponad 4,2 mld ludzi korzysta obecnie z mediów społecznościowych. Sam Instagram ma teraz więcej niż 1 miliard miesięcznie aktywnych użytkowników. Każdego dnia pojawia się tam przeszło 95 milionów zdjęć.

Zdjęć słabej jakości w mediach społecznościowych nie brakuje. Stanowią sporą większość. Coraz więcej pojawia się tam jednak zdjęć opowiadających jakąś historię, pokazujących emocje i osobowość ich autora czy modela. Na nich się skupiajmy! Kiedy jesteśmy zarzucani milionami obrazów, warto umieć rozróżniać dobre zdjęcia od złych. Dobrze wiedzieć, czym jest fotografia i uczyć się jej. Kto z nas nie chciałby umieć pokazać piękna i niezwykłości prostych rzeczy dnia codziennego?

Stary analogowy aparat fotograficzny stoi na blacie.

Photo by Maksim Tarasov on Unsplash

Zarzucamy wielu użytkownikom mediów społecznościowych, że publikując przerobione, udoskonalone zdjęcia z filtrami upiększającymi, zakłamują rzeczywistość. Jako dorośli już dawno powinniśmy odróżniać fikcję od autentycznego świata. Tym bardziej doceńmy fakt, że fotografia jest zachwycająca. Jej historia jeszcze bardziej. Był 400 kilogramowy aparat, którego zadaniem było zrobienie tylko 1 zdjęcia pociągu Alton Limited w Chicago. Było zdjęcie za przeszło 4 miliony dolarów oraz takie, które otrzymało 54 miliony polubień na Instagramie. Ostatnio czytałam, że idealne zdjęcie przedstawiające ptaka, na chwilę przed zanurkowaniem do wody, kosztowało szkockiego fotografa Alana MCFaydena 720 tysięcy zdjęć, 4 tysiące godzin, 6 lat pracy.

Jak powinniśmy spojrzeć na współczesny trend? Wszak fotografia nie jest już tylko (aż!) odbitką na papierze czy obrazem na ekranie smartfona. Jest odbiciem świata, czasem w krzywym lustrze, kiedy indziej jego wiernym odzwierciedleniem. Jak pisała nieżyjąca już Urszula Czartoryska polska historyk sztuki, zajmująca się fotografią i sztuką współczesną: „fotografia to narzędzie do urabiania umysłów.” Niespełna 200 lat rozwoju fotografii pokazuje, że co jakiś czas musimy definiować jej społeczne role od nowa.

Jest fotografia dokumentalna, reportażowa, krajobrazowa, portretowa, ślubna, produktowa, społeczna, modowa. Można długo wymieniać. W dobie smartfonów robienie zdjęć jest bardzo powszechne. Każdy może „pstrykać” zdjęcia. Fotografujemy dosłownie wszystko i prawie każdy to robi. Na świecie jest obecnie 5,22 mld unikalnych użytkowników telefonów komórkowych (dane ze stycznia 2021 r.). Telefony te mają coraz lepsze funkcje wbudowanych aparatów. Gwałtowny rozwój technologiczny doprowadził do niespotykanej dotychczas dostępności medium fotograficznego. Niestety nierzadko nie idzie to w parze z popularyzacją wiedzy o fotografii czy znajomością dorobku twórczego jej twórców.

Nam, dorosłym, którzy chcieliby dowiedzieć się czegoś więcej na ten temat, pozostaje np. udział w szkoleniach, kursach czy po prostu samokształcenie, przez czytanie, doświadczanie, eksperymentowanie.

Od kilku lat obserwuję, jak w Sopockim CKU przybywa chętnych dorosłych do kształcenia na kwalifikacyjnych kursach zawodowych na kierunku fotograficznym. Od kilku lat tworzone są listy rezerwowe chętnych. Fotografią interesują się też seniorzy. To niezmiernie cieszy. Sama, jako była uczestniczka kwalifikacyjnego kursu zawodowego z fotografii, chciałabym podzielić się tym, czego mnie osobiście nauczyła fotografia.

Zaczęłam doceniać minimalizm, dostrzegać szczegóły i patrzeć na grę światła z cieniem. Powoli zaczynam widzieć świat, a nie tylko na niego patrzeć. Co ważne, już wiem, że fotografia nie jest dla nerwusów. Sprawia, że zaczynasz pokornieć i cierpliwie czekać. Fotografia uczy patrzeć, tak jak muzyka uczy słuchać.

Fotografię możemy potraktować jak kolejną umiejętność, taką jak umiejętność pisania, czytania, rysowania. To, co fotografujesz nie ma większego znaczenia, o ile zawsze starasz się znaleźć jakiś szczegół, który warto utrwalić i pokazać. Może to być kwiat, księżyc odbijający się w wodzie czy nawet kropla oleju. Często nie mamy jednak dzisiaj wystarczającej wrażliwości by dostrzegać takie szczegóły, ponieważ nie potrafimy się zatrzymać i zastanowić. Biegniemy do pracy, pędem wracamy do dzieci, którymi trzeba się zająć, czy do domu, który trzeba posprzątać. Kiedy w końcu mamy wolne, to jedyne, czego chcemy to święty spokój. Wszystko przez to, że na co dzień przytłacza nas tempo życia, szybkość podejmowanych decyzji, ilość otaczających bodźców. Jeśli zainteresuje Cię fotografia, jest spora szansa, że dostrzeżesz inny sposób na codzienne życie, trochę zwolnisz i dasz sobie szansę na nabranie dystansu. Ci których znam, a dla których fotografia jest pasją, to osoby, które znajdują miejsce i czas na spokój, refleksję, relaks, ciszę. Następnym razem może podzielę się z Wami jakąś historią ciekawej osoby, którą fotografia pochłonęła do reszty :)

Przy okazji odsyłam do artykułu Rafała Kunaszyka pt. „Miejsce na ciszę”, który przybliża prawdziwe znaczenie ciszy. To artykuł, po przeczytaniu którego jeszcze bardziej zatęskniłam za chwilami z aparatem w ręku, chwilami magicznymi, pełnymi refleksji nad otaczającym nas światem oraz tego, że nie zawsze potrafimy żyć tu i teraz. Cudownie jest na przykład móc usiąść przy fontannie na ławce i obserwować ptaki pijące z niej wodę czy usiąść na plaży i obserwować wschód słońca, zachwycić się i pozwolić sobie na chwilę wytchnienia.

Fotografia to wyciszenie, którego wielu nam brakuje. Róbmy zdjęcia. Wszak jest dla wszystkich i każdy może je robić. Dla siebie, dla przyjaciół, na pamiątkę, w celach dokumentacyjnych, do pracy.  Niezależnie czy publikujemy zdjęcia w Internecie czy wkładamy do albumu rodzinnego. Róbmy to, byle mądrze! Nie każdy, kto robi zdjęcia jest artystą, i nie musi nim być. Dla jednych fotografia to sztuka, dla innych frajda. Niech tak zostanie. Fotografia może być pracą, hobby, przyjemnością. Może być metodą spędzania wolnego czasu, poznawaniem świata, częścią życia. Tak długo jak przynosi nam to radość, pomaga zarządzać czasem, przynosi wewnętrzny spokój, pozwala pracować nad sobą i własnym warsztatem, to świetnie.

Jako edukatorka oczywiście nie mogę nie wspomnieć o ważnym aspekcie fotografii i jej potencjale edukacyjnym. Fotografię można i trzeba wykorzystywać do kampanii uświadamiających różne, ważne społecznie tematy. Fotografia ma siłę przekazu i może przemawiać bardziej niż tysiące słów. Artyści, pracownicy muzeów, galerii sztuki i domów kultury mogą wykorzystać moc fotografii na wiele sposobów.

Popatrzcie na zdjęcie, które ostatnio zrobiliście. Albo na takie, które ostatnio zrobiło na Was wrażenie. Co na nim zobaczyliście?


Sylwia Kurszewska – zawodowo związana z Centrum Kształcenia Ustawicznego w Sopocie, w którym koordynuje działania zespołu ds. projektów międzynarodowych, podejmującego inicjatywy na rzecz różnych grup społecznych. Edukatorka. Prezes Stowarzyszenia „Praca-Edukacja-Zdrowie”, działającego dla wykluczonych społecznie lub zagrożonych takim wykluczeniem. Ambasadorka EPALE.


Interesujesz się edukacją kulturową dorosłych? Szukasz inspiracji, sprawdzonych metod i niestandardowych form w obszarze edukacji muzealnej?

Tutaj zebraliśmy dla Ciebie wszystkie artykuły na ten temat dostępne na polskim EPALE!  

Zobacz także:

Nagranie webinarium EPALE: Szkoły dla dorosłych a środowisko lokalne

Czy dorosłym potrzebna jest edukacja obywatelska? Co pokazuje nam czas pandemii i towarzyszące mu protesty obywateli na świecie?

Edukacja dorosłych w okresie pandemii

Projekt „Digital Second Chance Opportunities” w świetle problemu przedwczesnego kończenia nauki

PODCAST EPALE: Edukacja dorosłych w CKU - Sylwia Kurszewska


Źródła:

- Licznik ludności na świecie: <https://www.worldometers.info/watch/world-population/> [dostęp z dn. 26.04.2021 r.]

- Statystyki dotyczące Instagrama: <https://www.statista.com/topics/1882/instagram/>, dane na dzień 21.03.2021 r.

- Raport „Digital Around the World, January 2021” <https://datareportal.com/reports/digital-2021-global-overview-report> [dostęp z dn. 26.04.2021 r.]

- Jedno zdjęcie kosztowało go 6 lat pracy <https://noizz.pl/zwierzeta/jedno-zdjecie-kosztowalo-go-6-lat-pracy-szkocki-fotograf-uczy-czym-jest-cierpliwosc/egtr948>, dostęp z 26.04.201 r.

Likeme (2)
Tagi

Komentarz

Podobnie jak Rafał, wykorzystuję swoje własne zdjęcia w pracy edukacyjnej. Jedno nawet znalazło się na EPALE. Tak zdjęcie to wyciszenie, ale też  monolog lub dialog.

Kilka lat temu prowadziłam z Moniką Sulik webinar o metodzie biograficznej, którą obie kochamy nieustająco :) Właśnie prowadząc wywiady biograficzne czy w ogóle narracyjne czasem wykorzystuje się zdjęcia, które mają być inspiracją, "otwieraczem". Stają się też często, sposobem do opowiedzenia czegoś trudnego, czasem stają się odpowiedzią, czasem pytaniem. Niesamowita jest moc badawcza takiej prostej rzeczy jaką jest zdjęcie. Dzięki Sylwio, bo właśnie mnie natchnęłaś:). Już wiem, kogo z kręgów andragogiki zaproszę do cyklu Przestrzenie edukacji dorosłych :)

Likeme (1)

Świetnie, że wykorzystujesz własne zdjęcia w pracy edukacyjnej i tak wzbogacasz warsztat pracy. Moniko, cieszę się, że dzięki mojemu artykułowi urodził się w Twojej głowie nowy pomysł! :) Z kolei my w pracy myślimy o projekcie edukacyjnym z wykorzystaniem metody biograficznej przy jednoczesnym wykorzystaniu zdjęć. Na razie to tylko pomysł, ale może uda nam się wprowadzić go w życie. Dlatego z chęcią, w wolnej chwili, obejrzę Wasze webinarium.

Likeme (0)

Fotografia jako narządzie edukacyjne, o którym wspomniałaś w zakończeniu, może być również wykorzystana jako forma wizualnej wypowiedzi dla tych wszystkich osób, które nie potrafią lub nie lubią używać innych środków. Mam na myśli takie tradycyjne media jak rysowanie czy malowanie. Fotografia uczy widzieć świat, ale też pozwala go interpretować w sposób niewerbalny. Stąd ważne, aby rozwijać umiejętności posługiwania się regułami fotograficznego języka nie tylko poprzez robienie zdjęć jak i ich oglądanie. Niestety mam niekiedy wrażenie, że łatwość z jaką dzisiaj można robić zdjęcia i je przechowywać dzięki powszechności aparatów cyfrowych zainstalowanych w smartfonach, powoduje, że zdjęcia są  zbyt często robione, a za mało oglądane.

Likeme (1)

Niektóre dziedziny nauki od dawna wykorzystują wizualne formy przedstawiania treści. Posługują się na przykład planami, mapami, wykresami. Wykorzystanie tak powszechnej obecnie fotografii, jako formy wizualnej wypowiedzi może być doskonałym narzędziem chociażby dla osób, które wspomniałeś.  

Masz rację Marcin, zdjęcia są zbyt często robione, a za mało oglądane. Fotografia może mieć dla nas różną wartość: historyczną, artystyczną, sentymentalną… Róbmy zdjęcia, ale róbmy to „świadomie”.

Likeme (0)

Dziękuję za ten artykuł i to nie dlatego, że też odwołuje się do mojego tekstu. Moje zdjęcia robione podczas licznych podróży służą mi często, jako ilustracje do moich edukacyjnych prezentacji. Mają wtedy o wiele większą moc niż kopiowane darmowe lub płatne obrazki. To czym jednak chciałem się podzielić, a myślę mocno odwołuje się do tekstu to zdjęcia, które mogą pomagać w trudnych chwilach. Nigdy nie zapomnę zdjęć, które robiłem uchodźcom kosowskim w kwietniu 1999 roku w Gołkowicach. Zdjęcia członków rodzin, dzieci, młodzieży i dorosłych, tych, którzy ocaleli stały się bardzo ważnym elementem budowania ich nowej tożsamości. Świadomości, że jest nadzieja na budowanie przyszłości, w oddali od okropieństw wojny. Małe albumiki, które trafiły do bohaterów fotografii stały się drobnym symbolem nowego rozdziału życia. 

Likeme (1)

Pamiętam czasy studiów, kiedy trafiłam na Uniwersytecie Gdańskim na wykład Michała Kochańczyka - polskiego taternika, alpinisty, podróżnika. Każde zdjęcie, które pokazywał z wyprawy po Ugandzie, miało moc, pobudzało wyobraźnię, kryło za sobą ciekawą historię i sprawiło, że studenci w różnym wieku, z różnymi zainteresowaniami, studiujący na różnych kierunkach studiów siedzieli zafascynowani bez ruchu.

Przypominam sobie projekt edukacyjny dla dzieci i młodzieży z biednych rodzin z Nepalu i z Wysp Zielonego Przylądka, w którym miałam możliwość uczestniczyć w 2008 roku. Zrobiliśmy tam wiele zdjęć, z których powstała wystawa w Urzędzie Miasta i CKU Sopot. Wartość edukacyjna dla osób, które uczestniczyły w tym przedsięwzięciu ogromna.

Poruszył mnie Twój przykład z uchodźcami Rafale. Myślę, że wielu z nas mogłoby wyciągnąć fotografie robione przez lata podczas podróży czy pracy. Powstałaby pewnie z tego niejedna ciekawa historia, niejeden album będący symbolem zmian postępujących w przypadku naszych uczniów, słuchaczy, studentów, czy takiej wewnętrznej zmiany, w nas samych…

Likeme (1)

Users have already commented on this article

Chcesz zamieścić komentarz? Zaloguj się lub Zarejestruj się.