European Commission logo
Zaloguj Utwórz konto
Można wpisać wiele słów, odzielając je przecinkami.

EPALE - Elektroniczna platforma na rzecz uczenia się dorosłych w Europie

Blog

Perfekcja jest nudna – oswójmy się z błędami

Czy popełnianie błędów może być wartością w edukacji? Jesli tak, to jaką?

ok. 6 minut czytania - polub, linkuj, komentuj!

Ten artykuł posiada też wersję audio: https://www.spreaker.com/user/10481245/czy-bledy-w-edukacji-moga-byc-wartoscia


Podczas webinaru Digital Learning Drive z psycholożką Dorotą Jakubowską padło ciekawe stwierdzenie, że perfekcjonizm po stronie trenera jest śmiertelnie nudny. W warunkach zajęć na Zoom lub Teams może trochę brakować składnika człowieczeństwa a słabości lub błędy są jedną z jego oznak. Skłoniło mnie to do refleksji, że błędy nie muszą być złem i warto mieć do nich świadomy stosunek.

Dla osób zainteresowanych ludzką stroną edukacji cyfrowej link do nagrania: https://www.youtube.com/watch?v=12IY-RvOH9A.

Czy rzeczywiście okazywanie słabości i brak doskonałości w działaniu może przynosić korzyści?

buty z przyklejoną gumą

Zdjęcie autorstwa Gratisography z Pexels

Naturalność 

Prowadziliśmy kilka lat temu z Piotrkiem Maczugą prelekcję na konferencji dotyczącej e-learningu (dzisiaj pewnie byśmy to nazwali edukacją cyfrową). Przeszliśmy pierwszy etap przygotowania, czyli przedyskutowaliśmy kto jest naszym odbiorcą i jak zbudować narrację, żeby dostarczyć możliwie dużo wartości. Tak się rozpędziliśmy w tej dyskusji, że zabrakło czasu na kolejne spotkanie, na którym mieliśmy przygotować prezentację. Skończyło się na tym, że każdy z nas przygotował swoje slajdy i spotkaliśmy się dopiero tuż przed wystąpieniem. To było moje pierwsze wystąpienie z Piotrem, więc miałem poważne obawy co z tego wyjdzie.

Podczas prezentacji było dość zabawnie, bo słuchałem Piotra uważnie, żeby wyczuć co właściwie mówi. Co jakiś czas następowały chwile milczenia, bo nie zawsze wiedziałem, czy skończył, czy nie. Nieźle musiałem się wysilać, żeby sensownie wchodzić w odpowiednie momenty i żeby prezentacja miała sensowny flow. Myślę, że obydwaj uruchomiliśmy overlocking na swoich procesorach myślowych, żeby ratować sytuację.

Co ciekawe, po prezentacji w kuluarach pojawiły się gratulacje, że jesteśmy bardzo… zgrani. Jak to zgrani? Chyba wręcz przeciwnie. A jednak. Po pierwsze słuchaliśmy siebie bardzo uważnie nawzajem. Po drugie, pauzy, których się tak baliśmy, nadały prezentacji naturalności i spokojnego rytmu, a co ciekawe i tak skończyliśmy o czasie.

To był moment, w którym zrozumiałem, że naturalność to olbrzymia wartość i nie warto przesadzać z przygotowywaniem się do wystąpień. Od tamtego czasu nagraliśmy wiele materiałów i zawsze staramy się pozostawiać przestrzeń, a nawet czasami się zaskakiwać. Sytuacja pracy na pograniczu błędu nauczyła nas słuchać siebie nawzajem nawet podczas wystąpień.

Ucz się na błędach 

W edukacji popełnianie błędów traktowane jest po macoszemu. Niby mądrość ludowa mówi, że uczymy się na błędach, a jednak za ich popełnianie w szkole i na uczelni dostaje się złą ocenę. A przecież nie popełnia błędów ten, kto nie próbuje.

Kiedyś mój syn, gdy spytałem go, co bawi go w grze platformowej Meat Boy, w której właściwie co chwila się ginie, powiedział, że co prawda, co chwila odnosisz porażkę, ale gra cię za to nie karze – od razu, bez zbędnego czekania umożliwia następne podejście.

I to powoduje, że zacząłem inaczej patrzeć na to, w jaki sposób trener lub interakcja e-learning powinna reagować na błędy. Projektujmy tak szkolenia, żeby popełnianie błędów było wpisane w formułę, a każdy błąd spotykał się ze zrozumieniem i przyczyniał się do nauki. Cieszmy się z kolejnych prób, choćby były nieudane a celebrujmy te, które są udane. Zamiast pisać na ekranie czerwonym tekstem „ŹLE” starajmy się wspierać osobę próbującą w tym, żeby kolejne podejście skończyło się sukcesem. Komunikujmy, że wartość leży w samym podjęciu próby, a nie tylko w tym udanym.

Kryzys to sytuacja edukacyjna 

Wielu przedsiębiorców, włączając mnie, pewnie pamięta trudne czasy swojej działalności. Co ciekawe, to moim zdaniem właśnie trudne sytuacje uczą bardzo skutecznie. Wielu przedsiębiorców właśnie w kryzysie finansowym uczy się zarządzania kosztami do tego stopnia, że wręcz czują całą strukturę kosztów i potrafią z wielu zrezygnować. To właśnie w takich sytuacjach uczymy się radzić sobie z lękiem o przyszłość, z niepewnością lub uczymy się podejmować trudne decyzje.

Mówiąc krótko – co cię nie zabije to cię wzmocni lub równie ludowo „jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz”.

Radzenie sobie z błędami świadczy o nas 

W dalekiej przeszłości zarządzałem firmą uczącą stosować komputery w biznesie (były takie czasy). Podczas szkolenia padł prąd a elektrownia na nasze zapytanie odpowiedziała, że nie wiadomo kiedy włączą zasilanie z powrotem. Ponieważ nie da się prowadzić takiego szkolenia bez prądu, to powiedzieliśmy uczestnikom, że zapraszamy ich na obiad i jeśli nadal nie będzie prądu, to zamówimy dla nich taksówki, żeby mogli wrócić do swojej korporacji. Oczywiście, taksówek nie chcieli, bo nagle się pojawiła okazja wolnego popołudnia, a u klienta krążyły opowieści, jaka to fajna firma szkoleniowa, że potrafi sobie radzić z takimi, w końcu niezawinionymi problemami.

Nie sztuka zabłysnąć jak wszystko hula, ale umiejętne zachowanie się w kryzysie pozwala pokazać się dużo lepszej strony i być zapamiętanym.

Rola błędów w storytelling-u 

Uwielbiam opowieści i studia przypadków, ale nie znoszę tych nudnych case studies, w których firmy się chwalą jacy to są doskonali. Wydaje mi się, że takie historie są niewiarygodne nawet w najlepszych organizacjach.

Jeden z często spotykanych, choćby w filmach lub powieściach, schematów story-telling zakłada, że bohater najpierw staje w obliczu kryzysu, następnie próbuje sobie radzić popełniając szereg błędów (my jako widzowie już widzimy, że błądzi), a w końcu jakiś przełom powoduje, że zaczyna rozumieć, co jest ważne, następuje przemiana bohatera i w końcu wszystko się kończy szczęśliwie. To właśnie ten moment błądzenia jest bardzo silny emocjonalnie. Poradzi sobie czy nie?

Bądźmy świadomi tej dynamiki, bo w końcu szkolenie to jakaś forma przemiany bohatera.

Świadoma niezaradność 

Prezentując podczas konferencji karty Learning Battle Cards zdarzało mi się świadomie strącać je ze stołu. To właśnie moment, w którym zbierałem przez ciche kilkadziesiąt sekund karty z podłogi uświadamiał odbiorcom, że tych kart jest naprawdę sporo (108 dokładnie), a co za tym idzie metod szkoleniowych, które te karty reprezentują jest naprawdę sporo. Wypowiedzenie liczby 108 to nie to samo, co fizyczne pokazanie, że samo ich poskładanie w talię zajmuje sporo czasu.

Czy to manipulacja? Raczej środek wyrazu.

Błędy nie do wybaczenia 

Dla równowagi warto sobie zdać sprawę, że jest szereg błędów, których jednak powinno się unikać. Nie wyobrażam sobie dobrego przyjęcia trenera, który mówi „przyszłem” lub „włanczam”. Trudno mi sobie wyobrazić wyrozumiałość wobec błędów ortograficznych w tekście wykorzystanym na szkoleniu.

A już na pewno robię wszystko, żeby uniknąć błędów związanych z bezpieczeństwem uczestników lub ich danych (RODO!).

Używajmy więc błędów świadomie - tak, by stały się pozytywnym elementem naszej rzeczywistości. Nauczmy się również pracować z błędami po stronie uczestników szkoleń.


Sławomir Łais – edukator z ponad 20-letnim doświadczeniem w edukacji cyfrowej, projektant aplikacji uczących, autor publikacji, bloger praktykatrenera.pl, prelegent wielu konferencji. Prezes OSI CompuTrain, współtwórca metody i narzędzi Learning Battle Cards. Trener, konsultant w stosowaniu nowoczesnych technologii w uczeniu. Członek rady Fundacji Digital Creators. Ambasador EPALE.


Interesują Cię nowe technologie w edukacji dorosłych? Szukasz inspiracji i niestandardowych form?

Tutaj zebraliśmy dla Ciebie wszystkie artykuły na ten temat dostępne na polskim EPALE! 

Zobacz także:

Trener kontra AI-trener. Zestaw pytań, które warto sobie zadać

Wykorzystujesz treści z materiałów w e-learningu? Sprawdź, czy nie popełniasz podstawowych błędów

Budowanie wartości usługi edukacyjnej – szkolenie zorientowane na wdrożenie

Checklist – prosta i mocna metoda rozwojowa zorientowana na wdrożenie

Komponenty cyfrowego produktu edukacyjnego – jak posortować klocki?

 

 

Likeme (0)

Komentarz

Błąd jest dla mnie zawsze okazją - do refleksji, do rozwoju, do uczenia się. Także do uczenia się pokory. Błąd często ujawnia nieuświadomioną niekompetencję, a to zazwyczaj jest sytuacja mocno rozwojowa. Nie toleruję tylko - u siebie i u innych - błędów wynikających z niechlujstwa lub lekceważenia ludzi, z którymi lub dla których się pracuje. Przy swoich zawodowych błędach i wpadkach zazwyczaj staram się rzetelnie ocenić ich przyczynę. Czasem nawet się okazuje, że błąd staje się nową szansą :)

Likeme (1)

Popełnianie błędów jest bardzo ważne i pozwala nam się uczyć pod warunkiem, że sobie taki błąd uświadomimy i poddamy refleksji. Jeśli ktoś bezmyślnie raz za razem popełnia te same błędy to już przestaje być "zabawnie". Nie ma wtedy sytuacji edukacyjnej. Dlatego też np. dla mnie zawsze bardzo ważny jest feedback z zewnątrz zwłaszcza głosy krytyczne, dzięki którym mogę odkryć błędy, których sama nie zauważyłam. :)

Likeme (1)

Pełna zgoda. Myślę, że to świetne uzupełnienie tego artykułu. Jest nawet powiedzenie, że uporczywe powtarzanie tego samego błędu to swoista definicja głupoty. 

Pracując dużo nad systemami informatycznymi nauczyłem się, że wartościowe jest dokumentowanie wszystkiego, w tym błędów, sposobów rozwiązania oraz wniosków na przyszłość. Co więcej, warto komunikować te wnioski całemu zespołowi (firmy, organizacji), żeby uchronić innych przed tym samym błędem.

Likeme (0)

Pamiętam, jak kilka lat temu usłyszałam od Rafała Żaka o przywoływanej (w jego poniższym  komentarzu) koncepcji. Podoba mi się ona, właściwie do dziś. Staram się o niej pamiętać ucząc (się).

Czy nie jest tak, że sami widząc i dostrzegając nasze błędy i niedociągnięcia odczuwamy ulgę, kiedy zauważamy, że nie tylko my nie jesteśmy idealni? Takie reakcje widoczne są już u małych dzieci, gdzie błędy dorosłych bawią i motywują do ponownego podejmowania wyzwania. Z niewybaczalnymi błędami to chyba jednak jest kwestia subiektywna. Jeden "włanczanie" wybaczy, inny nie. 

Nie będę ukrywać: idąc do lekarza, mam nadzieję, że nie popełni on błędu, a osoba zmieniająca mi koła z zimowych na letnie także da radę dokręcić śruby... 

Likeme (1)

Polecam do tego co napisałeś koncepcję Michaela Frese o nazwie Error Management Training. Udało mu się pokazać, że uczenie ludzi z wykorzystaniem popełnianych przez nich błędów jest bardziej efektywną metodą rozwijania kompetencji niż tworzenie wydarzeń, podczas których wszystko uczestnikom wychodzi. Oczywiście po pewnymi warunkami, ale sama koncepcja jest mocno obiecująca. 

Likeme (2)

 Możliwość popełniania błędów i uczenia się na nich jest szalenie istotna również w polu animacji kulturowej. W końcu praca na relacjach, ze społecznością lokalną generuje szereg napięć i wyzwań, dlatego niejako popełnianie błędów jest wpisane w tę praktykę. Niestety, sytuacje projektowania procesu otwartego na pomyłki skutecznie hamuje wskaźnikowanie. Sprawozdanie z inicjatywy, na którą dostaliśmy dofinansowanie musi być skonstruowane w taki sposób, by opowiadało sukces, inaczej możemy mieć problemy z otrzymaniem środków na kolejne działania. A przecież, gdyby animatorzy mogli zrezygnować z reżimu success story, na rzecz pokazania tego co się udało, a co nie, to zyskałoby całe środowisko. Ja sam w omawianych caesach próbuję zwracać na to uwagę, mówiąc o wyzwaniach, jakie generują projekty oparte na relacjach.

Likeme (1)

Wprawdzie nie jestem zwolenniczką powiedzenia" co cię nie zabije, to cię wzmocni", bo często wcale nie wzmacnia, gdy koszty są naprawdę wysokie. Ale z drugiej jakoś  nie dowierzam tym, którym się zawsze wszystko udaje. Lubię, gdy ktoś dzieli się swoimi niepowodzeniami czy błędami w celach edukacyjnych. Sama tak robię, czasem dzielę się tym, co mi nie wyszło, bo widzę, że jestem wtedy dla uczestników bardziej wiarygodna, ludzka. Dodatkowo, gdy można się trochę pośmiać z trenerki, grupa się integruje:)

 

Likeme (2)

Tekst świetny, ale przyznam, że zaintrygowało mnie coś zupełnie innego! :) Wersja audio jest podobna do tekstu, ale jednak mówiona zupełnie innymi słowami. Zastanawiam się więc - jak to u Ciebie wygląda Sławek? Najpierw nagrywasz wersję audio, a potem piszesz, czy też odwrotnie? :) To świetny sposób na zwiększenie dostępności artykułu i zastanawiam się jak to robić najsprawniej :D 

Likeme (1)

Jeśli chodzi o mnie, to najpierw piszę artykuł, ponieważ wtedy mogę zapanować nad całością i upewnić się, że udało się utrzymać jakąś spójną logikę. Wielokrotnie zdarzało mi się po dojściu do połowy artykułu przeredagowywać jego początek. Nie wyobrażam sobie tego w wersji audio.

Nagrywając mam artykuł na ekranie i staram się mniej więcej to samo powiedzieć. Jednak w moim odczuciu mówienie daje zupełnie inne możliwości - intonacja a interpunkcja to jednak nie to samo. 

Poza tym "opowiedzenie" własnego artykułu "własnymi" słowami wydaje mi się naturalniejsze niż jego czytanie.

Likeme (0)

Po stronie trenera ważne jest, aby błąd nic nie kosztował uczestników procesu, albo przynajmniej to sprawiało takie wrażenie. Można błąd wykorzystać do pokazania swojej bardziej ludzkiej natury. Żaden wybitny kaznodzieja nie zasłynął z tego, że stawiał się w pozycji idealnego. W zasadzie "ja też jestem grzeszny" jest elementem taktyki przekazu religijnego i pokazuje, że zarządzanie błędami (swoimi i innych) to ogromnie skuteczna broń.

Jednak jeśli uczestnicy procesu poczują, że coś stracili, to tak jakby poczuli się okradzeni przez trenera. Wiele osób chętnie wyjdzie wcześniej ze szkolenia, bo "spieszą się na pociąg", ale jeśli trener się rano spóźni ze względu na korki, to od razu ma przechlapane na starcie. Oczywiście spóźniać się nie wolno, ale wypadki losowe się zdarzają.

I tutaj mamy kolejny element - los, który prokuruje nam błędy. Weźmy przykład tego spóźnienia. Jeśli masz tendencję generalnie do spóźniania się. Jeśli swój plan dojazdu na miejsce spotkania obliczasz bez żadnej tolerancji czasowej, to znaczy, że temu losowi nie sprzyjasz. A to rodzi błędy, których być nie powinno.

Likeme (1)

Sięgam do wielu źródeł inspiracji, często w nieoczywiste miejsca, jednak do kaznodziejstwa jeszcze nie sięgnąłem. Może to, błąd? Jedyna inspiracja z tego kierunku, którą mam zawsze w głowie, to słynne "I had a dream..." Martina Luthera Kinga - to mnie zawsze fascynowało jak potrafił pociągnąć za sobą tłumy (fajnie to opisuje Simon Sinek).

Pełna zgoda - jest błąd, to trzeba zaproponować zadośćuczynienie, żeby odbiorcy naszych szkoleń nie czuli się poszkodowani.  

Likeme (0)

Users have already commented on this article

Chcesz zamieścić komentarz? Zaloguj się lub Zarejestruj się.