European Commission logo
Zaloguj Utwórz konto
Można wpisać wiele słów, odzielając je przecinkami.

EPALE - Elektroniczna platforma na rzecz uczenia się dorosłych w Europie

Blog

Burza mózgów na opak – dwa sposoby poszukiwania rozwiązań

W tekście przedstawiam dwa sposoby na nietypową sesję generowania pomysłów: kruszenie oraz paradoksalną burzę mózgów.

ok. 9 minut czytania polub, linkuj, komentuj!


21 kwietnia obchodzimy Światowy Dzień Kreatywności i Innowacji. To dobry moment, żeby przyjrzeć się narzędziom, które mogą wnieść nieco świeżości do sesji generowania pomysłów.

W poprzednim tekście pisałem o tym, jak zaplanować trening twórczości z wykorzystaniem metody pięciu kroków. Ostatnim etapem tego schematu jest moduł poświęcony rozwiązywaniu problemów. Obiecałem, że będę dzielił się technikami, które mogą stanowić uzupełnienie lub alternatywę dla klasycznej burzy mózgów.

Na początek proponuję kruszenie oraz paradoksalną burzę mózgów. Obie opcje wymagają elastyczności myślenia i ułatwiają dostrzeżenie nieoczywistych aspektów problemu, choć prowadzą do tego nieco innymi ścieżkami.

W dalszej części tekstu znajdziesz opis każdej z nich, główne założenia i sposób wykorzystania zilustrowany konkretnym przykładem.

Kruszenie (odwrotna burza mózgów) 

Idea kruszenia[1] może początkowo wydać się dyskusyjna. Jego istotą jest podważanie zastanej sytuacji i niszczenie założeń, a pierwszym krokiem krytyka obiektów lub idei. 

Właśnie ze względu na ten zabieg kruszenie jest nazywane odwrotną burzą mózgów: o 180 stopni odwraca założenie klasycznego podejścia, które bazuje na swobodnym generowaniu pomysłów przy równoczesnym powstrzymywaniu się od ich krytyki. W przypadku kruszenia krytyka jest punktem wyjścia do generowania rozwiązań. Nie chodzi jednak o stopowanie pomysłów innych osób uczestniczących w sesji, a o pełną koncentrację na przedmiocie kruszenia. 

Upraszczając żeby wprowadzić usprawnienia niezbędne jest zrozumienie, co wymaga poprawy. 

Zasady kruszenia

Krytyka w odwrotnej burzy mózgów koncentruje się na identyfikacji wad istniejącego obiektu (produktu, idei, stanu rzeczy), a same poszukiwania przebiegają w oparciu o konkretne zasady:

  1. Nie krytykuj krytyki (nie kwestionuj zgłaszanych przez inne osoby wad).
  2. Im więcej zauważonych wad, tym lepiej ilość (wad) rodzi jakość (krytyki).
  3. Podchwytuj i uzupełniaj wcześniej zgłoszone wady, aby tym bardziej pognębić obiekt.

Etapy kruszenia

Etap krytyki jest intensywny, ale też dynamiczny powinien trwać od kilku do kilkunastu minut (maksymalnie pół godziny, ale zalecam krótsze sesje wyczerpana grupa to słabsze rozwiązania). Kruszenie obiektu ma przygotować grupę do dalszej pracy.

Kolejnym krokiem jest analiza zgłoszonych wad. W przypadku fizycznych obiektów grupuje się je w cztery kategorie:

  1. wady trywialne, łatwe do usunięcia natychmiast i bez konieczności twórczego myślenia;
  2. wady nietrywialne choć oczywiste, możliwe do usunięcia pod warunkiem posiadania odpowiednich zasobów (środków finansowych, rozwiązań organizacyjnych itd.);
  3. wady ukryte, z których nie zdawaliśmy sobie sprawy i usunięcie których wymaga twórczego myślenia;
  4. wady urojone (najczęściej: pozornie dowcipne, które w rzeczywistości nie mają znaczenia ani dla użytkowników obiektu, ani dla grupy poszukującej realnych możliwości ulepszenia obiektu).

Jeśli prowadzisz sesję kruszenia idei, jednoznaczne przypisanie wad do powyższych kategorii nie zawsze będzie możliwe. Kluczowe jest co innego. W obu przypadkach (kruszeniu obiektów i ruszeniu idei) chodzi przede wszystkim o dostrzeżenie wad ukrytych. Dzięki ich wskazaniu możliwe jest przeformułowanie problemu i wprowadzenie realnych ulepszeń.

Przydatne mogą być też wady należące do pierwszej kategorii. Choć ich odkrycie nie prowadzi do przełomowych pomysłów, jest szybką drogą do wprowadzania drobnych usprawnień i optymalizacji.

Po rozpoznaniu i analizie wad, zakończonej zakwalifikowaniem ich do jednej z kategorii, następuje sesja generowania pomysłów.

Jak przejść przez proces kruszenia? Do zilustrowania kolejnych kroków wykorzystam drukarkę atramentową (grafika wygenerowana przy pomocy Chat GPT).

Kruszenie w praktyce przykład

Załóżmy, że szukasz pomysłów na ulepszenie domowych drukarek atramentowych.

Krok pierwszy to krytyka totalna. Na potrzeby przykładu ograniczę się do 10 wad, podczas sesji grupowych zachęcam do szukania dłuższej listy:

  • kartridże/tonery szybko się kończą
  • powolne drukowanie zwłaszcza w kolorze
  • hałas podczas pracy
  • komunikaty o niskim poziomie tuszu pojawiają się w nieodpowiednim momencie (za szybko lub za późno)
  • wymiana tuszu brudzi ręce
  • nie poprawia literówek podczas drukowania
  • generuje odpady (puste kartridże)
  • zajmuje sporo miejsca
  • nie gra Twojej ulubionej muzyki podczas drukowania
  • jeśli korzystasz z niej od czasu do czasu, tusz może zaschnąć.

Drugim krokiem będzie kategoryzacja wad. 

Kategoria 1. Wady trywialne, łatwe do usunięcia natychmiast i bez konieczności twórczego myślenia:

  • wymiana tuszu brudzi ręce (można przeprojektować mechanizm);
  • zajmuje sporo miejsca (można popracować nad designem i bardziej kompaktowymi rozwiązaniami);
  • hałas podczas pracy (można zastosować wygłuszenie).

Kategoria 2. Wady nietrywialne choć oczywiste, możliwe do usunięcia pod warunkiem posiadania odpowiednich zasobów:

  • generuje odpady (można zainwestować środki w droższe, biodegradowalne materiały albo wprowadzić program recyklingu);
  • powolne drukowanie zwłaszcza w kolorze (można rozwiązać to poprzez inwestycję w szybsze głowice i lepsze procesory);
  • kartridże/tonery szybko się kończą (być może w grę wchodzi przeprojektowanie pojemników na większe lub opracowanie bardziej wydajnego tuszu).

Kategoria 3. Wady ukryte, z których nie zdawaliśmy sobie sprawy i usunięcie których wymaga twórczego myślenia:

  • komunikaty o niskim poziomie tuszu pojawiają się w nieodpowiednim momencie (za szybko lub za późno);
  • jeśli korzystasz z niej od czasu do czasu, tusz może zaschnąć.

Kategoria 4. Wady urojone:

  • nie gra Twojej ulubionej muzyki podczas drukowania;
  • nie poprawia literówek podczas drukowania.

Ostatnim krokiem jest skupienie się na wadach ukrytych i próba znalezienia sposobu na ich rozwiązanie.

W przykładzie zauważyłem dwa obszary, którymi mogę się zająć: sposób komunikowania o poziomie tuszu oraz ryzyko zasychania tuszu przy sporadycznym korzystaniu ze sprzętu. Weźmy pod uwagę po trzy możliwe rozwiązania dla każdego z problemów.

W pierwszej sytuacji do głowy przychodzą mi:

  • zamiast pasków, ilustrujących poziom tuszu, wyświetlanie informacji o szacowanej liczbie stron, które możesz wydrukować przed wymianą pojemnika;
  • konfiguracja progu ostrzeżenia masz możliwość samodzielnego określenia, na jakim poziomie drukarka wysyła Ci pierwsze ostrzeżenie o niskim stanie tuszu;
  • podobna do prezentowanych w analizach sportowych heat-map analiza, wyświetlająca które kolory/tusze były w ostatnim czasie najczęściej wykorzystywane przez użytkownika.

W kwestii zasychania tuszu rozwiązaniami mogłyby być:

  • system automatycznego mikro-przepłukiwania głowicy minimalną ilością tuszu co kilka dni;
  • modułowa budowa pojemników z tuszem, pozwalająca na wymianę samej głowicy i uratowanie niewykorzystanego tuszu;
  • selektywne czyszczenie kartridży możliwość uruchomienia cyklu czyszczenia dla wybranego koloru.

Paradoksalna burza mózgów 

Kolejną techniką, która odwraca założenia klasycznej sesji generowania pomysłów, jest paradoksalna burza mózgów[2]. Choć w przeciwieństwie do kruszenia nie chodzi tu o krytykę istniejących obiektów. W tym wypadku motorem napędowym do działania jest… szukanie antypomysłów.

Etapy paradoksalnej burzy mózgów

Paradoksalna burza mózgów obejmuje trzy kroki.

Krok pierwszy (faza plus) to nic innego, jak doskonale znane podejście do poszukiwania rozwiązań. Jako trener(ka) przedstawiasz problem osobom biorącym udział w sesji, po czym łączysz je w mniejsze zespoły i prosisz, żeby w ciągu kilku kilkunastu minut wypracowały jak najwięcej konkretnych pomysłów.

Na tym etapie Twoim głównym zadaniem jest zadbanie o cztery podstawowe zasady: brak krytyki, koncentrację grupy na liczbie pomysłów, zachęcanie do rozwijania propozycji innych osób oraz poszukiwanie niestandardowych rozwiązań.

Ciekawiej robi się w kroku drugim (faza minus). Przeformułowujesz problem na jego totalne przeciwieństwo. Rolą zespołów jest teraz wygenerowanie listy antyrozwiązań: propozycji, które pogarszają sytuację. Równocześnie, zachęcasz grupę do pracy z zachowaniem powagi i generowania pomysłów na serio. To kluczowe dla ostatniego etapu paradoksalnej burzy mózgów.

Krok trzeci (druga faza plus) polega na przekształceniu antypomysłów w rozwiązania, które są konstruktywne i możliwe do zastosowania.

Jakie korzyści płyną z takiego podejścia? Odwrócenie problemu pozwala spojrzeć na wyzwanie z nowej perspektywy i eksplorować wątki, które prawdopodobnie nie pojawiłyby się podczas sesji, realizowanej w oparciu o klasyczną burzę mózgów. To wariant, który sprawdzi się szczególnie dobrze przy poszukiwaniu ulepszeń albo pracy nad problemami, wobec których ludzie mają określone przekonania.

Jak wykorzystać paradoksalną burzę mózgów? Za przykład posłuży poszukiwanie sposobów na ulepszenie doświadczeń osób, podróżujących samochodem (grafika wygenerowana przez Chat GPT).

Paradoksalna burza mózgów w praktyce

Nawet jeśli nie posiadasz własnego samochodu, na pewno masz na koncie podróżowanie samochodem. Pytanie, jak ulepszyć to doświadczenie, wykorzystam jako punkt wyjścia do paradoksalnej burzy mózgów.

Krok 1. Faza plus: jak sprawić, żeby podróż samochodem była przyjemniejsza?

Przykładowe pomysły na poprawę komfortu podróżujących samochodem:

  • pełne wyciszenie wnętrza, dzięki czemu dźwięki jazdy nie zagłuszają rozmów lub słuchania muzyki
  • superwygodne fotele z systemem wentylacji
  • wbudowane mini-AGD: lodówka, ekspres do kawy, toster
  • personalizowane strefy klimatyzacji (każda osoba może ustawić inną temperaturę przy swoim miejscu w aucie)
  • system inteligentnego wyszukiwania miejsc parkingowych
  • szyby z regulacją przyciemniania
  • system monitorowania zmęczenia kierowcy, z sugestiami przerw i postojów.

Zatrzymajmy się na (szczęśliwej?) siódemce. Pora na przeformułowanie problemu.

Krok 2. Faza minus: jak moglibyśmy uprzykrzyć podróżowanie samochodem?

  • system automatycznego najeżdżania na dziury w drogach
  • zmiana rozmieszczenia pedałów w taki sposób, by ich obsługa wymagała przyjęcia nienaturalnej pozycji nóg
  • system krytykujący kierowcę w czasie rzeczywistym
  • losowe postoje, zarządzane przez samochód
  • wymóg rozwiązywania zadań (jeśli tego nie zrobisz, auto nie odpali albo nie wykona jakiejś czynności, np. włączenia wycieraczek)
  • nawigacja prowadząca Cię najgorszymi dostępnymi trasami
  • ograniczenie prędkości maksymalnej do 30 km/h
  • dwie opcje ustawienia klimatyzacji: żar tropików lub arktyczny mróz
  • maksymalnie irytujący głos aplikacji
  • mikrobak paliwa, wymagający uzupełniania co 10 km.

Powyższe pomysły z pewnością nie posłużą do stworzenia TOP 10 rozwiązań dla podróżnych. Mogą za to przydać się jako materiał do twórczych przekształceń na ostatnim etapie paradoksalnej burzy mózgów.

Krok 3. Druga faza plus: jak przekształcić antypomysły z fazy minus w wartościowe rozwiązania?

Jak przejść od złych rozwiązań do sensownych koncepcji? Wykorzystam trzy propozycje z poprzedniego kroku, żeby to zilustrować.

Wymóg rozwiązywania zadań, żeby samochód wykonał jakąś czynność, brzmi absurdalnie. Jak urealnić ten pomysł? Jedną z opcji może być wprowadzenie elementów grywalizacji na przykład quizy dla pasażerów, związane z mijanymi miejscami albo proste gry kooperacyjne. To rozwiązanie, które może ułatwić podróżowanie z małymi dziećmi i sprawić, że kierowcy będzie łatwiej skupić się na trasie. Innym tropem może być wprowadzenie mini-zadań, niezbędnych do uruchomienia samochodu. To coś w rodzaju systemu bezpieczeństwa, który utrudniałby nietrzeźwym i przemęczonym kierowcom ruszenie w drogę.

Kolejny antypomysł to wprowadzenie nawigacji, która prowadzi Cię najgorszymi dostępnymi trasami. Przekształceniem tego pomysłu może być wykorzystanie inteligentnej nawigacji, która uczy się stylu jazdy kierowcy i jego preferencji. Wszystko po to, żeby proponować trasy nie tylko na podstawie czasu przejazdu lub kosztów, ale też uwzględniając inne czynniki. Na przykład, załóżmy, że wolisz trasy widokowe od szybkich połączeń albo zatrzymujesz się na postój wyłącznie przy barach mlecznych ze średnią oceną powyżej 4,3. Nawigacja na tej podstawie planuje dla Ciebie hiper-spersonalizowaną propozycję dotarcia z punktu A do punktu B.

Ostatnia z opcji to przeprojektowanie pedałów w sposób, który wymaga do ich obsługi przyjęcia nienaturalnej pozycji nóg. Brzmi jak koszmar, prawda? Krokiem w kierunku sensownego rozwiązania byłoby na przykład wprowadzenie pedałów adaptujących się do różnych trybów jazdy (np. większy opór pedału gazu w trybie ekonomicznym) albo opcja personalizacji, uwzględniającej budowę ciała. Wejściowy antypomysł może też posłużyć za inspirację do zaprojektowania alternatywnego systemu obsługi (manetki, joystick), ułatwiającego prowadzenie samochodu osobom o ograniczonej sprawności nóg.

Podsumowanie

Wykorzystanie kruszenia lub paradoksalnej burzy mózgów pomoże Ci urozmaicić sesje generowania pomysłów podczas warsztatów. W obu przypadkach możesz doprowadzić grupę do przeformułowania problemu i nieoczywistych rozwiązań choć w nieco inny sposób.

Kruszenie bazuje na krytyce i szukaniu wad, które następnie są grupowane w kategorie. Dostrzeżenie nieoczywistych słabości jest punktem wyjścia do projektowania usprawnień.

W przypadku paradoksalnej burzy mózgów pierwszym krokiem podobnie, jak w klasycznym podejściu jest poszukiwanie rozwiązań określonego problemu. Kiedy grupa zbierze już wstępne pomysły, odwraca się problem wejściowy. Na tym etapie zadaniem jest szukanie antyrozwiązań. Ostatnim krokiem jest próba urealnienia pomysłów tak, aby absurdalne propozycje posłużyły jako inspiracje do projektowania sensownych koncepcji działania.


Jędrzej Szynkowski – trener, psycholog i moderator Design Thinking. Specjalizuje się w psychologii twórczości i technikach twórczego rozwiązywania problemów. Od 2013 roku tworzy i realizuje projekty szkoleniowe dla biznesu, organizacji pozarządowych, uczelni oraz samorządów lokalnych. Ambasador EPALE.


Jesteś trenerem, szkoleniowcem? Szukasz inspiracji, sprawdzonych metod prowadzenia szkoleń, narzędzi trenerskich i niestandardowych form?

Tutaj zebraliśmy dla Ciebie wszystkie artykuły na temat technik prowadzenia szkoleń, narzędzi szkoleniowych i pracy trenera dostępne na polskim EPALE!


Zobacz także:

Jak zaplanować trening twórczości? Metoda pięciu kroków


Źródła:

[1] Edward Nęcka. TROP... Twórcze Rozwiązywanie Problemów. Oficyna Wydawnicza Impuls, Kraków 1994, s. 98-101.

[2] Krzysztof Szmidt. Trening kreatywności. Podręcznik dla pedagogów, psychologów i trenerów grupowych. Wydawnictwo Helion, Gliwice 2013, s. 230-233.

Likeme (1)

Komentarz

Hmmm... zastanawiam się jakie widzisz zalety kruszonej burzy mózgów wobec normalnej? Mi od razu stają przed oczami te wszystkie badania, o ile łatwiej jest nam znajodwać wady niż zalety, formułować krytykę zamiast pro-aktywnych rozwiązań - a z nich najczejściej wniosek, aby odpuszczać krytykę, bo to umiemy najlepiej - a skupiać się na jej odwrotności ponieważ to nasz zaniedbany mięsień. Ty proponujesz coś innego. Każda faza pracy kreatywnej ma też swój koszt - więc faza krytyki zużywa paliwo. Czy to jest to inwestycja warta tych zasobów?

Likeme (1)

Moim zdaniem - zdecydowanie warto. Właśnie ze względu na szansę dojścia do realnych, nieuświadomionych wcześniej problemów. Podczas zajęć często widzę coś, co można by nazwać... twórczym minimalizmem. Osoby uczestniczące w sesji generowania pomysłów naturalnie sięgają po pomysły, które znają. To bezpieczne, ale rzadko prowadzi do świeżych koncepcji.

Dlatego raczej nie martwiłbym się "zużywaniem paliwa". Dobre pomysły i realne usprawnienia nie biorą się znikąd. Wymagają wysiłku. Też poznawczego i analitycznego. Poza tym - tu nie chodzi o krytykę pomysłów, ale "kruszenie" stanu wejściowego. Podawanie go w wątpliwość, eksplorowanie możliwości. I w tym kontekście jak najbardziej prowadzi to do proaktywnych rozwiązań. Tylko wpierw muszę dostrzec to, co warto usprawnić, a czego na pierwszy rzut oka nie widziałem.

 

Likeme (0)

Bardzo lubię takie odwracanie kota ogonem :) Z okazji prima aprilis miałam okazję przeprowadzić z uczniami taki eksperyment gdzie projektowaliśmy anty-kontrakt zachowań na lekcji. Inspiracją do tego było https://view.genially.com/67eba878ee59aaa3b319c1c2

Rozwija to niewątpliwie kreatywność, wprowadza dobry nastrój, natomiast miałam trudność, ponieważ część uczestników chciała od razu przejść jeden do jednego do zajęć praktycznych i testować co by było gdyby :)

Likeme (1)

Brzmi jak naturalne wejście w jedno z najpopularniejszych ćwiczeń. "Co by było, gdyby..." to klasyka treningów twórczości. Jeśli chodzi o samo odwracanie problemu albo szukanie anty-rozwiązań... tu bardzo pomaga mi domknięcie w postaci ponownego odwrócenia do konstruktywnych pomysłów. Czyli - druga faza plus z paradoksalnej burzy mózgów. Czasem poprzedzam ten etap rozmową dlaczego tak ważne jest, żeby anty-pomysły nie zostały wprowadzone w życie. Zdarza się (zwłaszcza przy nieco dłuższych szkoleniach), że to moment, w którym grupa dotknie czegoś ważnego, nazwie wartości... lub potrzebuje drobnego rozbudowania kontraktu.

Likeme (0)

Users have already commented on this article

Chcesz zamieścić komentarz? Zaloguj się lub Zarejestruj się.