Angażujące omówienia w praktyce trenerskiej. Koncepcja active reviewing Rogera Greenwaya
ok. 8 minut czytania – polub, linkuj, komentuj!
„Jeśli przeprowadzisz grupę przez angażujące ćwiczenie, na przykład w plenerze (outdoor education) za pomocą grywalizacji, dramy czy innych metod aktywnych – a później, rozemocjonowanych ludzi po prostu zapytasz w kole: jak się czujecie?, czego się nauczyliście? – możesz stracić tę grupę.”
Od takiego lub podobnego zdania zaczyna zazwyczaj swoje warsztaty guru trenerów, pracujących w nurcie edukacji przez doświadczenie, dr Roger Greenaway – twórca active reviewing.
Active reviewing trudno wprost przetłumaczyć na język polski. Dosłownie mogłoby to znaczyć „aktywne spojrzenie wstecz”, jednak pod tym pojęciem kryje się clue nauczania przez doświadczenie – czyli aktywne omówienie ćwiczenia, które potrzebne jest do wyciągnięcia wniosków z sytuacji edukacyjnej do rzeczywistości, codzienności.
A tak konkretnie to co?
W większości koncepcji dotyczących nauki przez doświadczenie zakłada się zaproszenie uczestnika do jakiejś aktywności – naturalnej (np. wyprawa, spacer, obserwacja) lub zaprojektowanej (np. gra, scenka, ćwiczenie). Następnie analizuje się i omawia szereg aspektów przebytego doświadczenia; najczęściej emocje i przemyślenia, a następnie „bierze się je na warsztat”, czyli wyciąga wnioski, konceptualizuje, łączy z istniejącą wiedzą, wypracowuje postulaty.
Taką strukturę mają też najczęściej podręczniki czy zbiory ćwiczeń dla trenerów. Najczęściej podaje się cele, czas trwania, liczbę uczestników, rekwizyty. Następnie przebieg ćwiczenia. Ostatnia sekcja to zazwyczaj: pytania, które warto zadać… I tak właśnie najczęściej dzieje się na szkoleniach. Coś się dzieje, a następnie kanoniczna rundka: „Jak się czuliście w tym ćwiczeniu?”, „Jakie teraz odczuwacie emocje?”, „Co następnym razem zrobilibyście inaczej”.
Tylko nie pytaj mnie jak się czuję!
Gdy jestem na warsztacie, szkoleniu, podczas którego dzieją się po sobie 2,3,4 ćwiczenia i PO KAŻDYM osoba w roli trenerskiej zaczyna: „No i jak się czujecie?” – mam ochotę wyjść. Nudzi mnie to, nie rozumiem, czemu to służy. Im aktywniejsza forma przed – tym większy mam zjazd po, jeżeli trener proponuje mi jedynie gadanie o moich odczuciach. Takie rundki wyglądają zazwyczaj tak samo, 2-3 najaktywniejsze osoby są w dyskusji z trenerem, a reszta „odpada”.
I o ile wiemy już, że ludzie mają różne preferowane metody uczenia się, że potrzebują zmienności, że warto mieszać formy i poziom energii ćwiczenia – o tyle omówienia to najczęściej nudy. Uczucia, zebranie wniosków na flipcharcie, pisanie na kolorowych karteczkach lub dyskusja w parach. Brrryyy… Kiedyś myślałam, że tak musi być, aż poznałam najpierw uczniów, a następnie samego Rogera Greenawaya.
It's the Roger's method
W 2011 roku pojechałam na pierwsze szkolenie z outdoor i experiential education do Niemiec. Podczas pierwszego ćwiczenia robiliśmy coś ze sznurkami. W czasie omawiania go trener poprosił, aby za pomocą sznurka z ćwiczenia ułożyć na piasku swój wykres zaangażowania. „Ciekawe” – pomyślałam. W kolejnym ćwiczeniu wykorzystywaliśmy patyki, a w omówieniu budowaliśmy w trójkach jakąś figurę z tych patyków… I tak było przez 3 dni.
Na palcach jednej ręki mogłam policzyć momenty na pytanie, gadanie i tradycyjne: „Jak się czułaś?”. A wszystkie omówienia były świetne, zgodne z cyklem Kolba, dużo wnoszące i dające mi wiele wniosków. Wreszcie używałam nie tylko głowy, ale całego ciała; chodziłam, biegałam, robiłam figury. W omówieniach wykorzystywaliśmy wiele przedmiotów i często nawiązywały one do kontekstu i samego ćwiczenia.
Po tym „zmieniającym-życie-treningu” odbyłam długą rozmowę z trenerem prowadzącym, pytając go, skąd te inspiracje, co to za metody. Pytałam o wszystkie po kolei, skrzętnie spisane w kajeciku. Najczęściej odpowiadał: „A, to metoda Rogera Greenawaya”. Tak poznałam active reviewing. Zaczęłam czytać, szukać inspiracji, jeździć na warsztaty, a w końcu zaprzyjaźniłam się z Rogerem, który jest jedną z najbardziej fascynujących postaci w moim trenerskim rozwoju. Teraz ja, pytana często o źródła i pomysły na wykorzystywane ćwiczenia odpowiadam: to metoda Rogera Greenawaya.
Kim jest Roger?
Roger Greenway urodził się w Szkocji i obronił tam doktorat z zarządzania. Już w latach 70. prowadził szkolenia i warsztaty, wypracowując autorskie metody facylitacji omówień prowadzonych przez siebie ćwiczeń. Ponieważ lubił outdoor education, szybko zauważył, że bez sensu jest wysyłać ludzi na parki linowe, a później rozmawiać z nimi, siedząc w kółku przez 40 minut.
Jego szkolenia były inne niż wszystkie i już od lat 80. zaczął prowadzić warsztaty i szkolenia z aktywnych metod prowadzenia ćwiczeń. Od tego czasu napisał setki artykułów, prowadził kursy na całym świecie, wydał szereg książek i kursów online. Jego celem jest promowanie podejścia, w którym omówienie jest co najmniej tak angażujące, jak poprzedzające go doświadczenie. Oczywiście, omówienia nie są jego jedyną specjalnością. Przygotował wiele wartościowych publikacji o projektowaniu szkoleń, ich dynamice i wciąż wymyśla nowe ćwiczenia oraz formy.
Jednocześnie, mimo światowej sławy, jest niezwykle skromną i otwartą osobą z wielkim poczuciem humoru i dystansem wobec swojego brytyjskiego akcentu. Wiąże się z tym zresztą anegdota. Gdy pyta się Greenwaya, skąd wziął pomysł na active reviewing, odpowiada: „Spójrz na mnie” – a Ty widzisz patykowatego, łysego gościa, w wielkich okularach. „A teraz mnie posłuchaj” – a Ty rozumiesz co drugie słowo, ponieważ gość mówi cicho i ma tak brytyjski akcent, że ostatni raz słyszałeś taki na kasecie w podstawówce. „Czy teraz rozumiesz? Musiałem wymyślić takie formy ćwiczeń, które odwracają uwagę uczestników ode mnie i dzieją się z moim minimalnym udziałem”.
Aga Leśny i Roger Greenway w 2017 roku. Zdjęcie: archiwum autorki
Elegancki design
Warto podkreślić, że nie chodzi o robienie z omówienia show ani wciskanie patyków i sznurków na siłę. Czasami tym, co proponuje Roger, jest zupełnie inne ustawienie krzeseł – i nagle wszystko się zmienia. Namawia, aby popatrzeć na omówienie doświadczenia jak na kolejne doświadczenie. Aby od nowa odpowiedzieć sobie na pytanie o cel, formę, czas trwania. Poszukać adekwatnej formy, która zaangażuje na nowo, możliwie dużo uczestników. Tak jakby omówienie miało być kolejnym ćwiczeniem lub jego przedłużeniem.
„Zawsze wydawało mi się bez sensu, gdy widziałem w pełni zaangażowanych uczestników w zadanie zespołowe, tylko po to aby, później cała ta energia i zainteresowanie opadło w przegadanym omówieniu. Nie ma powodu, aby pełne zaangażowanie nie miało trwać przez cały proces uczenia się z doświadczenia.”[1]
Dokładnie zrozumiałam to założenie, uczestnicząc w licznych warsztatach Rogera, a następnie prowadząc szkolenia z takiego podejścia. Szkolenie, które opiera się jedynie z form omówień, można z powodzeniem przeprowadzić wykorzystując…inne formy omówień jako kluczowe doświadczenie.
Podejście Greenawaya zakłada, że omówienie jest metodą. Szuka różnych form zaangażowania, wykorzystuje wiele zmysłów. Dzięki swojej różnorodności trafia do uczestników o zróżnicowanych preferencjach w aktywnościach i sposobach uczenia się. Niektóre metody są niezobowiązujące, nie wymagają dialogu z trenerem czy występowania na forum. Dzięki temu uczestnicy przełamują strach czy nieśmiałość przed dzieleniem się refleksjami i z czasem są gotowi na coraz bardziej pogłębione formy.
W dłuższej perfektywnie nabywają umiejętności wyrażania swojej opinii czy refleksji w różnych formach; wchodzenia w dialog; formułowania wniosków i brania za nie odpowiedzialności. Czy to właśnie nie tych umiejętności potrzebujemy do budowania zaangażowanego społeczeństwa obywatelskiego?
Podkowa
Jedną z minimalistycznych form, której nauczyłam się od Greenawaya i którą często wykorzystuję, jest „Podkowa”.
Podkowę stosuje się w sytuacjach, w których chcemy, aby uczestnicy zaprezentowali swój stosunek do konkretnego zagadnienia – tak samo jak w pytaniach o skalę (np. oceń od 1 do 10, na ile byłeś zaangażowany w to ćwiczenie). Podkowa umożliwia podkręcenie dyskusji, ze względu na to, że ocenia poszczególnych uczestników jest od razu widoczna dla innych.
Ćwiczenie nawiązuje do znanych metod nazywanych „ustawienie w linii”, „spektrum” itp. Różnica polega na tym, że owa linia jest półkolem, w kształcie podkowy. Może być ona zobrazowana za pomocą liny, taśmy na ziemi lub pozostawać jedynie w wyobraźni uczestników. W bardziej zachowawczej formie mogą być to ustawione w kształt podkowy krzesła.
W tym ćwiczeniu należy zdefiniować wartości znajdujące się na obu końcach podkowy, a następnie poprosić uczestników, aby ustawili się w takim miejscu na linii, które najlepiej oddaje ich opinię.
Na przykład: jeden koniec oznacza „byłam w 100% zaangażowana w ćwiczenie”, a drugi – „moje zaangażowanie było bliskie zeru”. Następnie prosisz uczestników, aby stanęli w odpowiednim miejscu na linii. Już tu zaczyna się aktywność, ponieważ uczestnicy uzgadniają z osobami stojącymi w poszczególnych miejscach, jaka jest ich ocena, aby ustawić się przed nimi lub po nich.
Podkowa. Źródło: Reprint za R. Greenaway, B. Vaida, C.Iepure, Active reviewing. A practical Guide for Trainers and Facilitators, CreateSpace Independent Publishing Platform, 2015 s.44.
W kolejnym kroku możesz zapytać osoby ustawione skrajnie, jakie było ich zaangażowanie i dlaczego tu stoją. Często okazuje się, że osoba, która znajduje się blisko końca „zero”, tak naprawdę wcale tak nie uważa, bo „właściwie to trochę byłam zaangażowana” i całe towarzystwo zaczyna się przesuwać, a nawet mieszać. Gdy grupa się ustabilizuje, możesz zachęcić uczestników, aby porozmawiali z sąsiadami – dlaczego tu stoją, czy ich opinie o zaangażowaniu są zbieżne. Nie ma ekspozycji społecznej, mówienia na forum, tylko każdy rozmawia z 1-2 osobami tuż obok siebie. W wyniku tych rozmów, znowu mogą nastąpić zmiany w ustawieniu czy pozycji niektórych uczestników. Czasami, jeśli to służy ćwiczeniu i mamy na to czas, możemy poprosić osoby, które stoją naprzeciwko siebie – czyli mają bardzo spolaryzowane opinie – o wymianę myśli i wrażeń. Wariantem ćwiczenia może być zadawanie szeregu pytań (np. „Jak ocenilibyście swoje zaangażowanie przed ćwiczeniem?”, „Jak oceniacie swój wkład w strategię rozwiązania problemu?”) i kilkukrotne ustawianie się uczestników.
Metoda jest łatwo skalowalna – można ją wykorzystywać w grupie 10 i 50 osób. Świetnym kontekstem są zagadnienia mocno polaryzujące, nawiązujące do wartości czy moralności, np. związane z ekologią, wychowaniem, sprawiedliwością społeczną. Przynosi ona wartościowe refleksje dotyczące tego, „jak daleko” lub „jak blisko” jesteśmy w swoich opiniach od siebie i co to dokładnie znaczy.
Roger Greenaway w Polsce
Greenaway rzadko przyjeżdżał do Polski na warsztaty. Poprowadził jedynie dwa kursy trenerskie w 2017 roku – dla trenerów, na zaproszenie Pracowni Nauki i Przygody oraz Experience Corner, oraz dla menagerów, na zaproszenie Akademii Biznesu Level Up. Z tej okazji ukazał się jeden artykuł o tym podejściu (mojego autorstwa). Niestety, z racji wieku, trener jest już na emeryturze i bardzo trudno zapisać się na jego warsztaty, nawet w innych krajach. Nadarza się jednak unikatowa okazja, ponieważ Roger weźmie udział w najbliższej edycji konferencji Experiential Educators Europe, która odbędzie się w Polsce, na przełomie kwietnia i maja, nieopodal Krakowa. Możliwe, że zaproponuje warsztaty (konferencja ma format unconference, dlatego jej pełen program nie jest jeszcze znany). Na pewno będzie jednak wiele nieformalnych okazji, aby poznać tego jednego z najsławniejszych trenerów w nurcie experiential education.
[1] R. Greenaway, B. Vaida, C.Iepure, Active reviewing. A practical Guide for Trainers and Facilitators, CreateSpace Independent Publishing Platform, 2015 s.12.
Agnieszka Leśny – pedagożka i kulturoznawczyni, naukowo związana z Wydziałem Pedagogicznym UW. Pracuje w trybie projektowym w różnych obszarach edukacji i biznesu. Zajmuje się m.in. budowaniem zaangażowania, efektywną komunikacją, zarządzaniem talentami. Wykorzystuje metodykę experiential education ze szczególnym uwzględnieniem outdoor/adventure education (pedagogika przygody) oraz gier i grywalizacji. Prezeska Fundacji Pracownia Nauki i Przygody. Ambasadorka EPALE.
Jesteś trenerem, szkoleniowcem? Szukasz inspiracji, sprawdzonych metod prowadzenia szkoleń, narzędzi trenerskich i niestandardowych form?
Tutaj zebraliśmy dla Ciebie wszystkie artykuły na temat technik prowadzenia szkoleń, narzędzi szkoleniowych i pracy trenera dostępne na polskim EPALE!
Zobacz także:
Oplotkowanie – niezwykła metoda wsparcia trenerskiego
Uczestnik szkolenia z nosem w telefonie – hit czy kit?
Pomiędzy walką a stanem flow – dynamika procesu grupowego w modelu Skali Współpracy
Skala Współpracy – nowa propozycja spojrzenia na dynamikę i proces grupowy
Outdoor education w edukacji osób dorosłych
Wykorzystanie gry kompetencyjnej w rekrutacji na stanowisko koordynatora zespołu – studium przypadku
Komentarz
VR!
To bardzo ciekawy pomysł :) Przy najbliższej okazji zapytam Rogera o to, choć nie podejrzewam go o dużą aktywność online. W jego metodach dużo jest chodzenia, poruszania się po sali, gestów. Ciekawe jak ten aspekt oddać w online? Może trzeba będzie poczekać na wiral? :)
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
Z mojego doświadczenia jako…
Z mojego doświadczenia jako edukatora z pytaniem „jak się czujesz” czy „z czym wychodzisz
z tego warsztatu” wiąże się zazwyczaj zakłopotanie wśród uczestników i uczestniczek, a
kolejnym etapem jest sesja mniej lub bardziej banalnych odpowiedzi. Dlatego też niemal
całkowicie z niego zrezygnowałem – zdecydowanie w praktykach trenerskich potrzeba
więcej opisanych w artykule metod, szczególnie tych aktywizujących ciało i zmieniających
dynamikę warsztatu.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
co w zamian?
Zgadzam się, że tak sformułowane pytanie bywa krępujące. Jednak, w dobrej praktyce trenerskiej zawiera się "odparowanie" po grze, ćwiczeniu, doświadczeniu, które pozwala uczestnikowi zostawić emocje z nim związane i móc przejść do refleksji. Co Ci się sprawdza w ramach odparowania zamiast "zwykłego" pytania o emocje?
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
Zastanawiam się na ile to…
Zastanawiam się na ile to jak odbieram pytania o refleksję po działaniu zależy od temperamentu, osobowości?
Ja jestem skrajną introwertyczką, lubię siebie wyrażać poprzez namysł, skupienie, mówienie o emocjach. Po działaniu potrzebuję chwili odpoczynku, wglądu w siebie. Gdyby nie było tej chwili zatrzymania, na szkoleniu czułabym się jak na karuzeli w wesołym miasteczku (i to nie jest dla mnie miejsce dobrej zabawy, wręcz przeciwnie ;)).
Jako trenerka unikam pytania "jak się czułeś", raczej pytam: Jakie to było doświadczenie? Czym chcesz się teraz podzielić? Jakie masz refleksje?
Niezależenie od tego co napisałam wyżej, bardzo mi się podoba "podkowa". Na pewno wykorzystam.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
na pewno temperament ma znaczenie
Zgadzam się, że predyspozycje indywidualne mają bardzo duże znaczenie. Są uczestnicy, którzy nie lubią wypowiadać się na forum, głośno, natychmiast po doświadczeniu. Jeśli to jest jedyna forma proponowana przez osobę w roli trenerskiej - zazwyczaj Ci uczestnicy po prostu się nie odezwą. Dlatego Roger proponuje bardzo różne metody.
Jednym z jego ważnych założeń jest, że trener nie musi słyszeć całego podsumowania. Niby jest to oczywiste, że omówienie jest dla uczestnika, nie dla trenera, jednak przyznam, że ja często o tym zapominam. A istnieje przecież cały szereg metod, od najprostszego "spaceru w parach", po różne "ciche" metody np. chodzenie po skali czy nawet formy zbliżone do pisania listu/wiadomości do samego siebie.
Wiele takich przykładów jest u Rogera.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
Gry szkoleniowe stały się…
Gry szkoleniowe stały się już narzędziem bardzo dostępnym. Przeprowadzenie gry także jest dość proste. To właśnie omówienie stanowi kwintesencję doświadczenia. Bo przecież doświadczamy wielu sytuacji, zdarzeń, emocji każdego dnia. To omówienie na warsztacie sprawia, że potrafimy czerpać z nich więcej. Fajny przykład z podkową!
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
Patyki i emotikony
Świetny artykuł! Zachęciłaś mnie do poszperania w necie i poczytania o jego filozofii pracy. Zastanawiam się, czy ktoś się podjął „translacji” tych aktywnych metod do środowiska online. Dzięki tablicom wirtualnym można zrobić nie tylko podkowę, ale wykorzystując wirtualne nalepki, emotikony, wykresy na różne sposoby umożliwić uczestnikom refleksję.