Historie mniejsze i ich edukacyjny potencjał
ok. 4 minuty czytania – polub, linkuj, komentuj!
Jestem świeżo po lekturze książki francuskiego socjologa i filozofa Didiera Eribona zatytułowanej „Życie, starość i śmierć kobiety z ludu”. Pozycja ta niedawno została wydana po polsku przez krakowski „Karakter”. Muszę przyznać, że już dawno nie miałem tak wielu przemyśleń, jak po zapoznaniu się z tym tytułem. Eribon jest badaczem i naukowcem, który choć obecnie zajmuje miejsce w nobliwym gronie paryskiej intelektualnej socjety, to ma robotnicze pochodzenie. Fakt ten wielokrotnie opisywał i poddawał socjologicznej analizie, zaś najwięcej miejsca, jak dotychczas poświęcił mu w „Powrocie z Reims”. Także w ostatniej książce, autor mierzy się z ważnymi – nie tylko dla niego – wątkami tożsamościowymi. Wychowanie w biednym domu, wśród osób bez wykształcenia, z bardzo tradycyjnymi poglądami – często rasistowskimi i homofobicznymi – było dla niego ważnym punktem odniesienia, również ze względu na jego osobistą homoseksualność. To, co dla mnie jednak jest szczególnie interesujące, to świetnie dokonany „klasowy rysopis” francuskich robotników i robotnic, ich stopniowego dryfowaniu z pozycji skrajnie lewicowych (otwarcie popierających partie komunistyczną i robotnicze związki zawodowe) ku radykalnej prawicy reprezentowanej współcześnie przez ugrupowanie Marie Le Pen.
Photo by Museums Victoria on Unsplash
Rozważania Eribona z ostatniej książki, są cenne również ze względu na wnikliwą, socjologiczno-filozoficzną analizę starości i spychania na margines społecznej uważności osób w zaawansowanym wieku, które dodatkowo w związku z obniżoną sprawnością poznawczą i fizyczną – stają się osobami zależnymi. Bardzo łatwo zamazuje się obraz takiej osoby, jako kogoś, kto dysponował konkretnymi kompetencjami i doświadczeniami – których wartość nie musiała wynikać tylko z zdobytego, uniwersyteckiego doświadczenia. To często ciężka, fizyczna praca angażująca i mocno doświadczająca robotnicze ciała, jest wartością pomijaną lub przedstawianą jako mniej ważna. Szczęśliwie – mam wrażenie – coraz bardziej w Polsce uczymy się nie tylko dostrzegać i rejestrować/archiwizować takie robotnicze narracje, ale również my sami – jako w dużej mierze potomkowie i potomkinie chłopów i chłopek – doceniamy swoje korzenie. Eribon przez długi czas mierzył się z wdrukowanym mu kulturowo wstydem, związanym z jego klasowym pochodzeniem. Myślę, że podobnie może mieć wiele osób żyjących w naszym kraju. Ja sam do nich należę. Jestem synem stoczniowca, który zanim trafił do wielkiego przedsiębiorstwa, wychowywał się na roli. Moja mama, zaś, przez większość swojego zawodowego życia pracowała w hotelach jako pokojówka. Uczę się dostrzegać w tym wartość.
Joanna Kuciel – Frydryszak, w „Chłopkach” przypomina nam o naszym ludowym pochodzeniu (oczywiście to działo się jeszcze przed publikacją wspomnianej książki). W końcu, mam wśród znajomych takich, którzy nie tylko tworzą swe „szlacheckie” drzewa genealogiczne, ale również z mozołem odtwarzają koleje losów rodzin bez „magnackich” korzeni. W tej emancypacyjnej pracy mogą nam pomóc nie tylko lektury, ale także inicjatywy podejmowane przez animatorów kultury, edukatorki, aktywistów i aktywistki społeczno-kulturowe. Zajęcie się tematem z obszaru tożsamości, ma nie tylko wartość historyczną lub herstoryczną. Nie chodzi wyłącznie o archiwizowanie narracji i świadectw o ludziach pracujących fizycznie, lecz ma również olbrzymi charakter emancypacyjny. Za sprawą tych akcji, temat klas ludowych staje się coraz bardziej obecny w programach dużych instytucji: muzeów i centrów kultury.
Kilka lat temu miałem przyjemność być zaangażowany w projekt zatytułowany „Snucie”. Działanie odbywało się w dolnośląskim Dzierżoniowie, gdzie w ramach projektu „Czytanie miasta” wspólnie z Magdaleną Skowrońską i Joanną Morawiecką zajmowaliśmy się zbieraniem opowieści mieszkanek i mieszkańców na temat życia w tej miejscowości. Bardzo szybko na wierzch wypływały przede wszystkim narracje o dwóch zakładach pracy – fabryce radioodbiorników DIORA, która była przede wszystkim zakładem zatrudniającym mężczyzn, oraz o SILESIANIE, która jako przedsiębiorstwo zajmujące się produkcją odzieży, skupiała głównie kobiety. Ten drugi wątek – jako jednak mniej obecny w społecznej pamięci (zapewne ze względu na aspekt genderowy) – skłonił Joannę i Magdę do dalszego pogłębiania. Dzięki temu powstało słuchowisko o pracownicach dawnych zakładów. Później w trakcie animacji społecznych odbywających się w przestrzeni miejskiej, kontynuowano to „snucie”. Przypominano (starszym) i opowiadano (młodszym) mieszkańcom o nieistniejącej już fabryce. Przede wszystkim o ludziach, kobietach – szwaczkach.
W podobnym duchu utrzymany był pomysł zebrania narracji o byłych poznańskich zakładach odzieżowych „MODENA”. Przy okazji jednej z wystaw w Centrum Kultury ZAMEK (której tematem jest odzieżowa nadprodukcja i recykling ubrań) zaproponowałem, by zmierzyć się z tematem odzyskiwania opowieści. Niejako ratowania ich przed całkowitym zapomnieniem. Na terenie przedsiębiorstwa powstają nowe apartamenty, zaś ludzie pracy – robotnice i robotnicy – powoli odchodzą w zapomnienie. Tak powstał reportaż „Halo, halo! Modena”, do którego zrealizowania ponownie zaprosiłem Joannę Morawiecką. Reportaż wkrótce będzie można odsłuchać na stronie zamkowej MEDIATEKI.
Uważam, że jesteśmy wciąż na początku odkrywania naszych chłopsko-robotniczych korzeni. Oswajania się z tym dziedzictwem, przyznawaniem się do niego i szukaniem w nim wartości. Realizowanie projektów edukacyjnych, artystycznych, kulturalnych wokół tej problematyki ma olbrzymią wartość – głównie dokonuje się rehabilitacja zapomnianych narracji. Te historie mniejsze wypełniają już nie tylko społeczne archiwa, ale coraz częściej „wychodzą na salony”, zajmując na nich swoje zasłużone miejsce. Jeśli macie jakieś ciekawe przykłady „odzyskiwania” takich robotniczych historii/herstorii – napiszcie proszę o nich w komentarzu.
dr Bartek Lis – socjolog i badacz społeczny, animator kultury i edukator od 2024 roku pracujący w gdańskim Instytucie Kultury Miejskiej. W latach 2017 - 2024 związany z Centrum Kultury Zamek w Poznaniu, autor tekstów i artykułów naukowych i popularyzatorskich. Od 2012 roku współpracownik Towarzystwa Inicjatyw Twórczych "ę" jako badacz, ewaluator i szkoleniowiec. W latach 2012- 2017 kurator projektów społecznych w Muzeum Współczesnym Wrocław (organizacja i współorganizacja ponad 300 wydarzeń kulturalnych – debat, warsztatów, projektów interdyscyplinarnych, wystaw). Pomysłodawca i realizator w CK Zamek projektów/cyklów edukacyjnych "Zamek Otwarty. Kultura dla i z seniorami zależnymi", „Sztuka w ciemno”, „Nie widać” oraz „(nie)nowe publiczności”. Zajmuje się m.in. edukacją obywatelską, rozwojem publiczności (audience development), tematyką "niewidocznych niepełnosprawności", „senioralnej zależności”, wykorzystywaniem sztuki w edukacji i praktyce społecznej, udostępnianiem oferty instytucji kultury dla osób z niepełnosprawnościami. Ambasador EPALE.
Interesujesz się edukacją kulturową dorosłych? Szukasz inspiracji, sprawdzonych metod i niestandardowych form w obszarze edukacji muzealnej? Tutaj zebraliśmy dla Ciebie wszystkie artykuły na ten temat dostępne na polskim EPALE! |
---|
Zobacz także: