O rybach, wędkach i nauce języków

ok. 10 minut czytania - polub, linkuj, komentuj!
Według Słownika PWN [1] metafora to „figura stylistyczna występująca zwykle w poezji” – czyli innymi słowy taki ozdobnik, upiększenie językowe bez znaczenia w codziennym życiu. Jest też jednak inne rozumienie tego, czym jest metafora, którego początek sięga wydanej prawie czterdzieści lat temu książki Lakoffa i Johnsona Metaphors we live by [2]. W ich ujęciu metafora nie jest wcale ozdobnikiem, ale centralnym elementem języka i poznania w ogóle, determinującym nasz sposób myślenia o świecie i działania w nim. A przy tym jest dużo bardziej powszechna niż sobie z tego zdajemy sprawę. Tak więc „czas to pieniądz” to nie tylko przysłowie, ale metafora konceptualna, do której odwołujemy się za każdym razem, gdy czas marnujemy, tracimy, oszczędzamy lub w coś inwestujemy.
A jakie są główne metafory w edukacji? Jedną z nich jest na pewno koncepcja nauki jako podróży („zatrzymałem się na poziomie średniozaawansowanym, a bardzo chciałbym dojść do C1”). Inna, być może jeszcze silniejsza, to metafora „wiedza to pokarm” (wiedzę się przyswaja, a czasem pochłania; można mieć głód wiedzy; nowe wiadomości trzeba niekiedy przetrawić). W tym tekście chciałbym jednak skupić się na innej metaforze edukacyjnej, związanej ze znanym powiedzeniem: „Daj człowiekowi rybę, a nakarmisz go na jeden dzień; naucz go łowić ryby, a nigdy nie będzie głodny”.

Jest to powiedzenie na tyle znane, że jest bardzo wiele teorii na temat jego pochodzenia – różne źródła wskazują to na średniowiecznego filozofa Majmonidesa, to na Chiny, to znów na amerykańskich Indian (tak twierdził Tomek Wilmowski z powieści Alfreda Szklarskiego).... Wszystko wskazuje na to, że prawdziwą autorką tego sformułowania była pewna angielska pisarka z XIX w. [3], ale pomińmy tutaj takie szczegóły.
W interesującym nas kontekście edukacji dorosłych metafora ryby/wędki/łowienia była popularna w okresie wczesnej transformacji ustrojowej, w dyskusjach na temat optymalnych form pomocy społecznej. W dużym skrócie, używano jej do argumentowania, że od dawania zasiłków itp. lepsze są szkolenia, zapewnianie możliwości przekwalifikowania itp. Ten „potencjał polityczny” tej przenośni jest w dalszym ciągu niebagatelny i może nabierać zupełnie nowych znaczeń (np. kontestatorzy status quo w krajach zachodnich zauważają, że sama umiejętność łowienia ryb może być mało przydatna w świecie, w którym wszystkie stawy pozostają w rękach prywatnych...)
Zostawmy jednak politykę na boku i skupmy się na tym, w jaki sposób metafora łowienia ryb może wspierać nasze rozumienie samego procesu edukacji dorosłych – przy czym chciałbym to zrobić na konkretnych przykładach związanych z edukacją językową. Chodzi mi więc o nieco inne rozumienie tej przenośni, gdzie „rybą” nie jest korzyść materialna czy zasiłek, ale wiedza i praktyczne umiejętności (czyli np. słownictwo, kompetencje gramatyczne). W tym podejściu, „umiejętność łowienia ryb” to umiejętność samodzielnego zdobywania dalszej wiedzy i umiejętności, już bez pomocy nauczyciela.
Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że w procesie edukacyjnym ważne jest, by nie skupiać się na samym dawaniu tak rozumianej „ryby”, ale także, a może przede wszystkim, na przekazywaniu „umiejętności łowienia”. Warto natomiast zauważyć, że szczególnego znaczenia nabiera to w kontekście edukacji dorosłych. Dorośli, jeśli już uczą się w sposób zorganizowany, to i tak spędzają w tym kontekście mniej czasu niż dzieci i młodzież w wieku szkolnym. W kursie językowym, na przykład, rzadko kiedy uczestniczymy myśląc w perspektywie nieograniczonej; świetnie, jeśli rezygnujemy z kontynuacji, bo udało nam się osiągnąć założony poziom, ale często jest to raczej rezultatem braku czasu czy środków. Wtedy kluczowe stają się wszelkie indywidualne działania nakierowane na powstrzymanie atrofii już nabytych umiejętności – innymi słowy, wtedy właśnie kluczowe staje się korzystanie z „umiejętności samodzielnego łowienia”.
W tym momencie ktoś mógłby powiedzieć – a co w tym takiego trudnego? Jeśli ktoś chce się samodzielnie rozwijać językowo, w dzisiejszym świecie wszechobecnego internetu jest to bardzo proste – pod ręką mamy tysiące artykułów i filmów, setki bezpłatnych ćwiczeń gramatycznych, dziesiątki słowników i translatorów. To wszystko prawda, ale są też pułapki, z których trzeba sobie zdawać sprawę.
Załóżmy więc, że jestem dorosłą osobą, która chce samodzielnie rozwijać swoje słownictwo angielskie w interesującym ją zakresie tematycznym. Oto kilka pytań, na które powinienem sobie odpowiedzieć:
- Czy umiem się posługiwać słownikiem angielsko-polskim bądź polsko-angielskim? Bo przecież nie wystarczy przeczytać podane odpowiedniki, trzeba wiedzieć, który z nich wybrać, a który w danym kontekście zupełnie nie pasuje, bo odwołuje się do innego zakresu znaczeniowego lub innego rejestru
- Czy umiem się posługiwać słownikiem monojęzycznym? Na przykład interpretować skróty oznaczające części mowy albo podaną w słowniku transkrypcję fonetyczną, czyli instrukcję wymowy (która, niestety, prawie na pewno będzie się różnić w zależności od systemu przyjętego w danym źródle), albo interpretować często zamieszczane w takich słownikach wskazówki i przykłady użycia danego słowa
- Czy umiem się posługiwać dostępnymi translatorami internetowymi? Na przykład, czy wiem, którym można bardziej zaufać, a w przypadku których należy zachować ostrożność? Czy potrafię rozpoznawać tłumaczenia, które są zbyt dosłowne?
Teraz nie brzmi to już tak łatwo, a jest to w pewnym sensie tylko czubek góry lodowej. Pamiętajmy więc, że umiejętność dalszego rozwijania wiedzy i umiejętności sama w sobie jest czymś, czego trzeba się nauczyć. I że jest to coś, w czym dobry nauczyciel powinien pomóc. Na pewien czas, kilka lekcji, zapominając o dawaniu ryby, a skupiając się na nauce łowienia.
dr Paweł Nowak - Absolwent językoznawstwa na Uniwersytecie Harvarda, tytuł doktora językoznawstwa uzyskał na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkley, członek Phi Beta Kappa Society. Współwłaściciel i dyrektor metodyczny szkoły Eklektika specjalizującej się w szkoleniach językowych dla firm. Pracował również jako konsultant w McKinsey & Co, Speech Project Manager w Google Polska oraz tłumacz dla Domu Inwestycyjnego Bre Banku.
Interesujesz się edukacją językową? Szukasz inspiracji, sprawdzonych metod prowadzenia szkoleń, narzędzi trenerskich i niestandardowych form? Tutaj zebraliśmy dla Ciebie wszystkie artykuły na temat językowej edukacji osób dorosłych dostępne na polskim EPALE! |
Źródło:
[1] https://sjp.pwn.pl/sjp/przenosnia;2510775.html
[2] Lakoff, George, and Mark Johnson. 2003. Metaphors we live by. Chicago: University of Chicago Press.
[3] https://quoteinvestigator.com/2015/08/28/fish/
Zobacz też:
Kursy językowe in company, czyli idealny benefit pracowniczy