European Commission logo
Zaloguj Utwórz konto
Można wpisać wiele słów, odzielając je przecinkami.

EPALE - Elektroniczna platforma na rzecz uczenia się dorosłych w Europie

Blog

Ile powinna trwać lekcja online?

Wiemy już, że możemy całkiem atrakcyjnie i skutecznie uczyć przez internet za pomocą wideo - zarówno takiego na żywo, jak i wcześniej nagranego.

ok. 6 minut czytania - polub, linkuj, komentuj!


Wiemy już, że możemy całkiem atrakcyjnie i skutecznie uczyć przez internet za pomocą wideo - zarówno takiego na żywo, jak i wcześniej nagranego i opublikowanego na przykład w formie kursu online. Czy zastanawialiście się jednak kiedyś ile powinna trwać idealna lekcja?

Na pewno się zastanawialiście, bo przecież to pytanie zadaje sobie prędzej czy później każda osoba związana z edukacją, choćby w roli ucznia. Najpierw przyzwyczajamy się do 45-minutowego rygoru lekcji w szkołach. Często mówi się przy okazji, że uczniowie i tak nie są w stanie skupić się na tak długi czas i, że to niezbyt chlubna pozostałość po dawnych epokach. Przywołuje się nawet Bismarcka, żeby pokazać jakim zastoju metodycznym jesteśmy. A raczej są nasze dzieci czy młodsze rodzeństwo. Niekoniecznie słusznie, ale o tym może innym razem.

Malvestida-magazine-ffbvflavscw-unsplash_1

Photo by Malvestida Magazine on Unsplash    

Jak to się zatem wszystko ma do tego, że idąc na studia nagle trafiamy na wykłady 90-minutowe, skoro te o połowę krótsze i tak były dwa razy za długie? Czyżby chodziło tylko o wygodę tych, którzy organizują zajęcia? Dla większości z nas pierwsze dni z taką formą nauczania to istne męczarnie. Badania pokazują, że wiele zależy od punktu wyjścia. Jeśli przez kilkanaścia lat szkoły podstawowej i średniej przyzwyczajamy się do trzech kwadransów skupienia (albo udawania, że jesteśmy skupieni), to podwojenie tego czasu jest dla nas pewnym szokiem. Uczniowie, którzy przywykli do krótkich i dynamicznych wykładów 20-minutowych, tak samo źle reagują na lekcje 45-minutowe, jak my na półtoragodzinne. Więc zanim jeszcze w ogóle odwołaliśmy się naukowo do jakichkolwiek argumentów, dajmy na to, psychofizjologicznych, już widzimy, że jesteśmy “nierówni” ze względu na “nierówne” doświadczenia i przyzwyczajenia. Czytając różne badania i opracowania możemy wręcz dojść do wniosku, że… w zasadzie to nic nie wiadomo.

Jednak odejdźmy na chwilę od sali wykładowej czy szkoleniowej i wejdźmy do tej wirtualnej, bo ta - w odróżnieniu od tych pierwszych - jest otwarta. Mało tego, to zazwyczaj trener lub jego klient decydują, często bez jakiejkolwiek konsultacji metodycznej, jak długo powinny trwać zajęcia. Nas, uczniów w takiej wirtualnej klasie, nie chronią już żadne przepisy dotyczące organizacji kształcenia. Odwołać się możemy co najwyżej do BPH, jeśli ktoś kazałby nam siedzieć przed ekranem komputera przez wiele godzin bez przerwy. Nie o to przecież jednak chodzi.

Poszukajmy zatem satysfakcjonującej wszystkich odpowiedzi na pytanie postawione w tytule: ile powinna trwać lekcja online? Z pomocą może nam przyjść najbardziej znana na całym świecie marka konferencji naukowych - TED. Zdecydowana większość uczestników tych konferencji to widzowie oglądający nagrania. I co istotne dla nas dzisiaj, nagrane wystąpienia nie przekraczają długością 18 minut. Organizatorzy TED twierdzą wręcz, że posiadają dowody naukowe na to, że 18 minut to idealny czas. Wystarczająco długo, aby omówić poważny nawet temat, ale jednocześnie wystarczająco krótko, aby nie uśpić publiczności lub - co jeszcze gorsze - nie sprowokować jej do wyłączenia transmisji czy nagrania. Czasem mówi się, że J.F. Kennedy potrzebował 15 minut, aby zapowiedzieć wysłanie człowieka na Księżyc. Dr Martin Luter King wyrobił się w 17 minutach opowiadając o tym, że miał sen. Ani jedno, ani drugie przemówienie nie miało wartości naukowej - zgoda. Jednak zapamiętaliśmy z nich co najmniej myśl przewodnią, podczas gdy równie nienaukowe przemowy Fidela Castro, trwające nieraz po 6 i więcej godzin, okazywały się zupełnie bez treści.

Co na to badania? Dr Paul King z Texas Christian University doszedł do wniosku - właśnie na drodze badań - że bardziej wydajnie jest robić 50-minutowe zajęcia trzy razy w tygodniu, niż 3-godzinne raz. Można się tutaj podeprzeć choćby fizjologią, ponieważ mózg potrzebuje dużo energii, aby wydajnie pracować, a nie jest w stanie działać na pełnych obrotach długo. I nie da się po prostu zmusić do skupienia na długo, ponieważ prędzej czy później (raczej prędzej), mózg zacznie przechodzić w tryb “oszczędzania energii”, bojąc się całkowitego drenażu zasobów, którymi dysponuje.

Z kolei inne badania (tym razem zaglądamy do L.V. Rogers Secondary School w Nelson, w Kolumbii Brytyjskiej) pokazały wyniki odwrotne. Zajęcia wydłużono z 50 minut do 2 i pół godziny, urzeczywistniając w koszmar studenta już na etapie szkoły średniej. W rezultacie wyniki w nauce poprawiły się. Zwiększyła się zdawalność i ilość przyznanych stypendiów naukowych, ale za to zmniejszył się odsetek incydentów związanych z dyscypliną czy zachowaniem.

Słusznie zwrócicie uwagę, że to dwa zupełnie różne badania, opierające się na innej metodyce i trochę też mam wrażenie - próbujące się dopasować do postawionej tezy. Niemniej jednak pokazują one też - podobnie jak kilka innych - że to nie czas jest tutaj podstawowym składnikiem na który powinniśmy zwracać uwagę. Jak słusznie zauważa Neil A. Bradbury na łamach “Advances in Physiology Education”, bardzo wiele badań dotyczących skupienia uwagi opiera się na wadliwych metodykach czy zbyt subiektywnemu podejściu do interpretacji wyników, a nawet do samego ich gromadzenia. Jeśli już można wyciągnąć z nich jakiś wniosek, to taki, że znacznie większy wpływ na skupienie ma angażujący trener czy nauczyciel, niż forma czy czas trwania nauki. Krótkie wykłady potrafią być piekielnie nudne, ale każdy z nas pewnie przynajmniej raz w życiu spotkał kogoś (nauczyciela, mentora, trenera), kogo mógłby słuchać godzinami. Nawet, jeśli w formie wirtualnej byłaby to pogardzana przez wielu “gadająca głowa”.

Nie da się również obronić tezy, że 5, 10 czy 18 minut jest lepsze, niż pół godziny czy nawet godzina. Owszem, łatwiej jest się skupić na kilka chwil, ale musimy pamiętać, że w salach szkoleniowych, również tych wirtualnych, odbywa się konkretny proces edukacyjny i skupienie się ucznia jest tylko jednym z czynników sukcesu. Gdyby opierać się tylko na skupieniu i jemu przyznawać największą rolę w procesie uczenia, to niemiłą niespodziankę będzie badania przeprowadzone w 2015 roku przez Microsoft, a później omawiane na łamach czasopisma Time, stwierdzające, że tak de facto człowiek potrafi się skupić na 8… sekund.

Szukając źródeł trafimy na często powtarzające się w książkach i publikacjach stwierdzenia, że optymalny nauki, wynikający ze skupienia to pomiędzy 10 a 15 minut. Mam wrażenie, że część z nich jest po prostu powtarzana w ramach pewnego modelu rozumowania społecznego, w którym trudno nam o konstruktywną krytykę. Pomijam już fakt, że te 10-15 minut ma swoją genezę w jednym, jedynym opracowaniu z 1978 roku, a więc z czasów mało nam współczesnych, szczególnie jeśli chodzi o technologię w uczeniu i nauczaniu.

Warto więc zachować zdrowy rozsądek i projektować wirtualne lekcje adekwatnie. Prostych rzeczy możemy nauczyć się w minutę. Szkolenie dla pracowników z zakresu obsługi oprogramowania telekonferencyjnego sprawdzi się w formie kilkunastu czy kilkudziesięciu pigułek wiedzy odpowiadających na konkretne pytania. Takie szkolenie będzie więc miało jednocześnie: dwie minuty (czas trwania pojedynczej pigułki omawiającej jedno zagadnienie) oraz półtorej godziny. Można by je przedstawić w formie dwóch 45-minutowych webinarów, ponieważ czasowo będzie to adekwatne, ale formalnie - już nie.

Jeśli ktoś chce jeszcze mocniej zgłębić temat i tym bardziej nie odnaleźć odpowiedzi na pytanie postawione w tytule, to zapraszam do lektury:


Piotr Maczuga - Od ponad dekady zajmuje się zagadnieniami wykorzystania nowych technologii w edukacji dorosłych. Tworzy i wdraża w organizacjach oparte o technologie, które łączą w sobie nowoczesny marketing i edukację. Współautor podręczników w zakresie webinariów, webcastów, knowledge pills i innych. Metodyk, autor szkoleń z zakresu wykorzystania multimediów w uczeniu i biznesie oraz publikacji poświęconej tej tematyce. Na co dzień kieruje Digital Knowledge Lab – studiem produkcji multimedialnych treści edukacyjnych w Polsce działającym w ramach ekosystemu Digital Knowledge Village. Jego misją zawodową jest usuwanie barier technologicznych przed wszystkimi, którzy mają ambicje uczyć innych, aby wspomagać tworzenie społeczeństwa świadomie i sprawnie posługującego się otaczającymi nas narzędziami. 


  

Jesteś trenerem, szkoleniowcem? Szukasz inspiracji, sprawdzonych metod prowadzenia szkoleń, narzędzi trenerskich i niestandardowych form?

Tutaj zebraliśmy dla Ciebie wszystkie artykuły na temat technik prowadzenia szkoleń, narzędzi szkoleniowych i pracy trenera dostępne na polskim EPALE!

Zobacz także:

Technologia w uczeniu dorosłych - trochę inne spojrzenie - podkast

Jak uczyć skutecznie za pomocą multimediów

Europa potęgą w branży wirtualnej rzeczywistości?

Co Cię powstrzymuje, "cyfrowy" trenerze?

Twoja multimedialna pracownia na miarę możliwości

7 wskazówek jak nagrać prostą lekcję telefonem komórkowym tak, aby wyglądała profesjonalnie 

Likeme (4)

Komentarz

W moim doświadczeniu (uczestnika szkoleń i webinarów oraz trenera) chodzi o dopasowanie czasu do formy.
Na pewno wykład nie powinien trwać dłużej niż 20 minut. Nawet jeśli zdarzy mi się część wykładową prowadzić przez kilkanaście minut, to dbam o to, żeby była możliwość interakcji - zdawania pytań, a także aby wykład był zilustrowany prezentacją. 
Natomiast szkolenie online może trwać kilka godzin, podzielone na ok. godzinne części, jeśli jest angażujące dla uczestników, dynamiczne, jest część na doświadczenie, refleksję, teorię i praktykę (czyli cykl Kolba).
Mam doświadczenie prowadzenia szkoleń ok. 6 godzinnych (z przerwami "higienicznymi"), które uczestnicy odebrali jako energochłonne, jednak bardzo skuteczne, mieli poczucie, że wychodzą z nowymi umiejętnościami i wiedzą.

Likeme (0)

Ostatnio trzy godziny lekcyjne z krótką przerwą mówiłam do czarnych okien ekranu, bo organizatorzy szkolenia nie wymagali od uczestników, aby mieli włączoną kamerkę (zawsze się można wytłumaczyć, że słaby internet itp, a w gotować obiad czy zmywać naczynia). Nie było to komfortowe, ale temat był mi tak bliski, że aż tak bardzo się nie zmęczyłam, bo lubię o tym opowiadać. Bardzo żałowałam, że nie widzę chociaż twarzy uczestników, ale mimo moich próśb nikt się nie odsłonił.  Informacje zwrotne dostałam, więc jest nadzieja, że ktoś jednak słuchał. Z drugiej strony, "pandemiczny" zjazd na studiach podyplomowych miałam on-line w godzinach od 9.00 do 19.00, od piątku do niedzieli. Tu się nie dało wyłączyć, bo trzeba było czynnie uczestniczyć i ku mojemu zdziwieniu, zajęcia były tak angażujące, że czas upłynął bardzo szybko. 
Likeme (0)

Spotkałem się z opiniami, że prowadzący są znacznie bardziej zmęczeni po 90 minutowym webinarze niż po kilkugodzinnym szkoleniu. A pandemia spowodowała, że pojawiają się nawet dłuższe formy.
W przypadku spotkań online (mniejsza grupa, ale za to wszyscy się widzą i są w interakcji) na przykład na Zoom dochodzi również zmęczenie wynikające z opóźnienia reakcji - niby o ułamki sekund, ale już flow trochę cierpi na tym. Słyszałem też o czymś takim jak nad-ekspozycja twarzy - twarze uczestników są non-stop widoczne, ale nie można sprawdzić, czy ktoś się na ciebie patrzy. Odpada też wykorzystanie kontaktu wzrokowego do wyrażania emocji.
I jak tu się nie zmęczyć?
Likeme (0)

Users have already commented on this article

Chcesz zamieścić komentarz? Zaloguj się lub Zarejestruj się.