European Commission logo
Zaloguj Utwórz konto
Można wpisać wiele słów, odzielając je przecinkami.

EPALE - Elektroniczna platforma na rzecz uczenia się dorosłych w Europie

Blog

Archipelag kultury obywatelskiej

Rozmowa z Moniką Dylewską-Liberą, dyrektorką Gdańskiego Archipelagu Kultury, o nowych – społecznych – funkcjach domów kultury

ok. 7 minut czytania polub, linkuj, komentuj!


„W świecie, w którym nasze społeczeństwo jest mocno spolaryzowane i zalewane fake newsami, wykorzystanie kultury do edukacji obywatelskiej jest bardzo istotne”.

Bartek Lis: Gdański Archipelag Kultury (GAK) jest jedną z nielicznych w Polsce instytucji sieciowych: pod Twoimi skrzydłami jest aż osiem domów kultury rozsianych w różnych dzielnicach Gdańska. Czy taka struktura jest bardziej szansą, wyzwaniem czy zagrożeniem?

Monika Dylewska-Libera: Myślę, że wszystkim na raz. Jest szansą, bo więcej miejsc to więcej możliwości kontaktu z mieszkańcami i większe możliwości do realizowania różnorodnego programu. Jest też oczywiście zagrożeniem: rozproszenie blisko 70-osobowej kadry po dużym terytorium miasta stwarza wiele wyzwań logistycznych, administracyjnych i komunikacyjnych. Bardzo ważne jest, żeby nasze domy kultury były otwarte, żeby ludzie mogli do nich przyjść, zadać pytanie, by wiedzieli, że są mile widziani. Zorganizowanie struktury w taki sposób, by ta gościnność była odczuwalna w każdym oddziale, jest bardzo trudne. 

Taka struktura jest też wyzwaniem programowym. Jeśli chcesz, żeby instytucja działała spójnie w przypadku tak wielu oddziałów, gdzie niektóre działają lepiej, niektóre działają trochę gorzej, to wyznaczenie takich wspólnych standardów jest złożonym i długotrwałym procesem, do którego sukcesywnie dążę. Chciałabym, żeby program GAK-u miał wspólny mianownik i żeby każdy z tych oddziałów był na podobnym poziomie. Więc tych wyzwań i trudności jest naprawdę sporo, ale potencjał, jaki daje taka struktura, jeszcze większy.

PLAMA – Teatr w Blokowisku, fot. Karol Stańczak

Domy kultury są obciążone pewnym stereotypem. Dla niektórych osób funkcjonują jako negatywna metafora. Na przykład kiedy pracowałem w Muzeum Współczesnym Wrocław, bardzo często słyszałem że mam robić „poważne” rzeczy, a nie takie, które bardziej pasują do domu kultury – dodam, że zajmowałem się programem społecznym. Czy Ty również spotkałaś się kiedyś z takim stereotypem i czy w swojej dyrektorskiej praktyce próbujesz go odczarować?

Kiedy byłam kierowniczką Działu Edukacji Muzeum Narodowego w Krakowie to również wielokrotnie nam zarzucano, że przekształcając muzeum w instytucję edukacyjną, tworzymy tak naprawdę z poważnej instytucji dom kultury. I było to w negatywnym ujęciu. Choć sama nigdy nie usłyszałam, o co w tym chodzi, nikt mi nie powiedział, co jest takiego złego w działalności domów kultury z muzealnego punktu widzenia. Czy to, że więcej osób poczuje się swobodnie i wejdzie do galerii z ołówkiem i kartką i narysują własną interpretacje tego, co widzą, czy może to, że za dużo osób dzięki programowi edukacyjnemu te wystawy odwiedza… 

Więc tak, spotkałam się z takim stereotypem. I wiedziałam, że po ponad piętnastoletniej pracy w muzeum wolałabym właśnie pracować w domu kultury, bo miałam świadomość takiego animacyjnego i edukacyjnego sposobu pracy, który jest bliżej ludzi. Praca w domach kultury właśnie w dzielnicach, często działających na mniejszym obszarze miasta, jest pozornie łatwiejsza nie mają one tego poważnego aspektu gromadzenia i konserwacji zbiorów sztuki. Ale jest też trudniejsza, bo wymaga większego poświęcenia czasu po prostu ludziom, a nie przedmiotom. Natomiast nie powiedziałabym, że próbuję odczarować dom kultury. Może trochę taki z lat dziewięćdziesiątych, gdzie pojawiało się dużo wszystkiego: od zajęć z języka obcego po fitness i jednocześnie zajęcia artystyczne. Kiedy chcemy mieć wszystko, to niekoniecznie jesteśmy w stanie zadbać o jakość tych rzeczy. My chcemy się skoncentrować na tej działalności artystycznej, społecznej i obywatelskiej, a nie na tym, żeby dostarczać ciągle nowych doznań w każdym możliwym aspekcie.

Dom Sztuki

Jak już wspominaliśmy, GAK jest rozproszony po ośmiu osiedlach – prowadzicie także Mobilny Dom Kultury. W jaki sposób pracujecie ze społecznością lokalną? Z jakich narzędzi albo formatów pracy korzystacie? 

Na ten moment próbujemy pracować ze społecznością lokalną i uczymy się tego. Zaczynamy robić coraz więcej konsultacji, konsultujemy nasz program, chcemy coraz bardziej rozwijać się w badaniach najbliższego otoczenia i potrzeb sąsiadów i sąsiadek naszych domów kultury. Robimy to często intuicyjnie w ramach rozmowy, ale zdarza nam się też we współpracy z różnymi instytucjami badawczymi inicjować bardziej profesjonalne procesy. Na przykład – z racji tego, że planujemy otworzyć oddział na Jasieniu – wkrótce uruchomimy proces badawczy, który ma włączyć mieszkańców w planowanie funkcji programowych tej placówki. Z kolei przy planowaniu „Święta Ulicy Uroczej” na Oruni zapraszamy mieszkańców do współtworzenia wydarzenia, tak by poczuli się za nie także odpowiedzialni i decyzyjni. 

Szkolimy też pracownice i pracowników, żeby sami byli w stanie zrobić podstawowe minibadania potrzeb, takie naprawdę bardzo lokalne, dzielnicowe. Natomiast w ramach Mobilnego Domu Kultury działamy w tych dzielnicach, gdzie nie ma naszego oddziału. Bardzo często programujemy tam działania we współpracy z radami poszczególnych dzielnic. Co prawda teraz w większości ma to charakter dostarczania oferty kulturalnej, ale w przyszłości planujemy zrealizować sąsiedzkie śniadania konsultacyjne, by lepiej poznać i włączać naszych odbiorców.

Wraz z rozwojem refleksji na temat edukacji kulturowej różnego rodzaju formaty można wykorzystać do budowania społeczeństwa obywatelskiego. Jaka jest Twoja opinia na ten temat? Czy domy kultury powinny odgrywać w edukacji obywatelskiej jakąś rolę?

Historycznie domy kultury zawsze odgrywały istotną rolę w edukacji obywatelskiej, ponieważ u nas pojawiają się też osoby i mieszkańcy, którym zależy na tworzeniu bardziej świadomej wspólnoty lokalnej. Często przychodzą samodzielnie, żeby siebie rozwijać, ale też by rozwijać swoją okolicę. A my przez program, włączając mieszkańców w różne aktywności, uświadamiamy ludziom, jak można zadbać o najbliższe otoczenie, robiąc na przykład ogródki społeczne albo dziergając i ozdabiając konkretne przestrzenie miejskie. Domy kultury też często włączają się w miejskie akcje, jak sprzątanie ważnych miejsc, zachęcając w ten sposób do troski o najbliższe otoczenie. Albo można do nas przyjść i zagrać swój pierwszy koncert i poczuć sprawczość. 

To są te momenty, kiedy budujemy społeczeństwo obywatelskie. W świecie, w którym nasze społeczeństwo jest mocno spolaryzowane i zalewane fake newsami, wykorzystanie kultury do edukacji obywatelskiej jest bardzo istotne. Dlatego też staramy się wychodzić naprzeciw różnym grupom społecznym i mierzyć się z różnymi wyzwaniami. Podpisaliśmy na przykład porozumienie trójmiejskich instytucji o tym, że będziemy włączać się w działania ekologiczne i mamy cały program dotyczący edukacji ekologicznej skierowany do osób w różnym wieku, robimy kino queerowe, gdzie włączamy się w dialog na rzecz równości czy promujemy młode osoby artystyczne w ramach MYTINGów.

Stacja Orunia, wernisaż „Granice Widzialności”, Elena Vetikova

Na koniec chciałbym zapytać cię o taką rzecz. Dużo przy okazji rozmowy o sektorze kultury instytucjonalnej, mówi się również o edukacji. Powiedz mi, proszę, jak ją rozumiesz i jaką rolę powinna ona Twoim zdaniem przede wszystkim spełniać?

Myślę, że domy kultury mają ogromny potencjał edukacyjny, który cały czas realizują, i to jest to, o czym mówiliśmy na samym początku, że od zawsze realizują edukację artystyczną, coraz częściej też poszerzają działalność o takie formaty, w których kultura jest pretekstem do spotkania i rozmowy. Domy kultury są też takim pierwszym miejscem, gdzie osoba styka się ze sztuką i programem kulturalnym, bo próg wejścia jest zupełnie inny niż na przykład do opery, gdzie ktoś może nie chcieć pójść, bo czuje, że nie ma dostatecznej wiedzy, by rozumieć muzykę klasyczną. 

Lubię używać terminu „kultura szeroka”, wypracowanego przez Marcina Skrzypka. Moja ścieżka zawodowa tak się potoczyła, że edukacja zawsze była obecna w mojej pracy i już od studiów na ASP w Krakowie widziałam, że lubię pracować z ludźmi, więc jednocześnie zrobiłam studia pedagogiczne. Edukacja jest ważna, ale też powinna być w takiej strukturze jak dom kultury programowana bardzo rozważnie – nie może być przypadkowym zbiorem wydarzeń, bo „tacy mi się zgłosili instruktorzy”, tylko zespół domu kultury powinien wiedzieć, po co tę edukację robi i jakie zajęcia są w danej chwili najbardziej istotne. Musimy być świadomi, co robimy, po co to robimy i w jaki sposób to robimy. Powinniśmy też ciągle poszukiwać nowych rozwiązań, bo tak jak szkoły się zmieniają i zmieniają się tam metody pracy, tak zmieniają się metody w instytucjach kultury. Na przykład młodzież oczywiście nie chce przychodzić do domów kultury, gdy są one przedłużeniem szkoły, ale kiedy poczuje się traktowana podmiotowo i po partnersku, to powstają świetne inicjatywy. Edukacja więc powinna być narzędziem do włączania różnych grup i demokratyzować uczestnictwo w kulturze.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję


Monika Dylewska-Libera menadżerka kultury, muzealniczka, od 2022 roku dyrektorka Gdańskiego Archipelagu Kultury. W latach 2006 – 2020 pracowała w Muzeum Narodowym w Krakowie. Absolwentka ASP w Krakowie, studiów menadżerskich na UW oraz studiów miejskich na ASP w Warszawie. Lubi twórczą pracę w zmianie.

dr Bartek Lis – socjolog i badacz społeczny, animator kultury i edukator od 2024 roku pracujący w gdańskim Instytucie Kultury Miejskiej. W latach 2017 - 2024 związany z Centrum Kultury Zamek w Poznaniu, autor tekstów i artykułów naukowych i popularyzatorskich. Od 2012 roku współpracownik Towarzystwa Inicjatyw Twórczych "ę" jako badacz, ewaluator i szkoleniowiec. W latach 2012- 2017 kurator projektów społecznych w Muzeum Współczesnym Wrocław (organizacja i współorganizacja ponad 300 wydarzeń kulturalnych – debat, warsztatów, projektów interdyscyplinarnych, wystaw). Pomysłodawca i realizator w CK Zamek projektów/cyklów edukacyjnych "Zamek Otwarty. Kultura dla i z seniorami zależnymi", „Sztuka w ciemno”, „Nie widać” oraz „(nie)nowe publiczności”. Zajmuje się m.in. edukacją obywatelską, rozwojem publiczności (audience development), tematyką "niewidocznych niepełnosprawności", „senioralnej zależności”, wykorzystywaniem sztuki w edukacji i praktyce społecznej, udostępnianiem oferty instytucji kultury dla osób z niepełnosprawnościami. Ambasador EPALE. 


Interesujesz się edukacją kulturową dorosłych? Szukasz inspiracji, sprawdzonych metod i niestandardowych form w obszarze edukacji muzealnej? 

Tutaj zebraliśmy dla Ciebie wszystkie artykuły na ten temat dostępne na polskim EPALE! 


Zobacz także:

Historie mniejsze i ich edukacyjny potencjał

Forum bez barier. O kinie dostępnym

Kino bez barier

Ścieżka uczestnictwa

Włączanie jest sztuką

Odnowa – sztuka i edukacja

Edukacja jako widoczność

Likeme (2)

Komentarz

Users have already commented on this article

Chcesz zamieścić komentarz? Zaloguj się lub Zarejestruj się.