7 wskazówek jak nagrać prostą lekcję telefonem komórkowym tak, aby wyglądała profesjonalnie


ok. 9 minut czytania - polub, linkuj, komentuj!
Ci, którzy mają już za sobą debiut przed kamerą, zazwyczaj wspominają to jako nieco stresujące doświadczenie, które sprawiło, że czuli się dziwnie i nienaturalnie. Nic dziwnego - sytuacja, gdy stawia się nas naprzeciw obiektywu i każe coś powiedzieć mądrze i najlepiej "z głowy”, nie należy do najprzyjemniejszych. Jeśli więc nie jesteście jednymi z kilku procent naturalnie uzdolnionych i pchających się przed kamerę, o których zwykło się mówić “zwierzę medialne”, to po prostu potrzebujecie odpowiedniego przygotowania i planu.

Photo by feliperizo.co | heart made on Unsplash
Od wyzwania zaś ciężko będzie uciec, ponieważ dziś kamery są niemal wszędzie, a wideo stało się środkiem wyrazu tak samo oczywistym, jak słowo pisane. Gdy myślimy o szkoleniach online dostępnych na popularnych platformach edukacyjnych czy o kursach MOOC, to przed oczami mamy przede wszystkim obraz mówiącego człowieka.
Dziś skupimy się na czymś nie tyle prostym, co dostępnym technicznie dla każdego. Po przeczytaniu tego poradnika będziecie mogli po prostu wstać od biurka i zacząć.
Ktoś do pomocy
Może to rzecz banalna, ale próby nakręcenia samego siebie są zazwyczaj dosyć karkołomne. Przynajmniej do czasu, aż nie nabierze się wprawy. Przede wszystkim nie widać, co się kręci, bo główna kamera w telefonie jest umiejscowiona w taki sposób, że aby nagrać siebie należy odwrócić ekran. Tym samym nie widzimy dokładnego ustawienia kadru i parametrów, a w praktyce oznacza to, że musimy eksperymentować. W trakcie kilku nieudanych prób ustawienia siebie i telefonu możemy po prostu stracić cały zapał.
Zaufana osoba jest nie tylko naszym okiem, ale i drugim reżyserem. Co dwie głowy, to nie jedna i sam nieraz przekonałem się, że warto słuchać tych, których poprosiłem jedynie o trzymanie kamery.
No i wreszcie: taka osoba może być naszym statywem. Może nie najlepszym, ale za to sterowanym zdalnie. Na początku naszej drogi z filmowaniem może nam po prostu brakować akcesoriów, ponieważ jeszcze nie wiemy czego potrzebujemy i ile to będzie kosztowało. Asystent jest więc niezbędny.
Cisza na planie!
Przechodzimy do wyboru miejsca nagrania. I tutaj niespodzianka - spójrzmy na to miejsce przede wszystkim przez pryzmat walorów akustycznych. Musimy wybrać miejsce, które jest na tyle ciche, aby nasz głos został zarejestrowany na satysfakcjonującym poziomie. Zakładam, że w tym momencie nie dysponujemy jeszcze rozwiniętym zapleczem akcesoriów dźwiękowych, jak mikrofony czy rejestratory.
Miejsce powinno być ciche, ale nie może to też być składzik na szczotki. Małe i klaustrofobiczne pomieszczenia nie tylko utrudniają logistykę, ale mają też tendencje do odbijania dźwięku. Najlepiej jest klasnąć w dłonie i spróbować usłyszeć odbicie tego dźwięku od ścian. Jeśli jest słyszalne, to takie miejsce nie będzie dobre. Mimo pozornego spokoju, będziecie musieli nienaturalnie wysilać swój głos podczas mówienia, a efekt i tak będzie niezadowalający. Na początek musimy więc usłyszeć nasze miejsce.
Film to światło
W czasach nośników cyfrowych połączenie światło = film straciło nieco na znaczeniu, ale w praktyce do dziś tak właśnie jest. Nagranie to nic innego, jak rysunek światłem. W tym przypadku po elektronicznej matrycy znajdującej się za obiektywem. Musimy więc tak obrać przestrzeń, aby wykorzystać potencjał światła na swoją korzyść.
Przede wszystkim mówimy o doświetleniu siebie, a w zasadzie swojej twarzy, aby wyodrębnić się z tła. Dlatego szukamy takiego miejsca w którym światło będzie padało na naszą postać, ale - co jest najważniejsze - równo. Zwracamy szczególną uwagę na wszelkiego rodzaju cienie, które dziwnie i nienaturalnie układają się na twarzy - tutaj pomoc kogoś, kto spojrzy na kadr z zewnątrz jest nieunikniona.
Bywa tak, że pewne pomysły raz się sprawdzają, a po pewnych modyfikacjach stają się źródłem porażki. Przykład: zazwyczaj dobrze sprawdza się stanięcie naprzeciw okna. W takiej sytuacji naturalne światło pada wprost na mówiącego i problem oświetlenia mamy załatwiony. Pilnujemy tylko, żeby nie były to promienie słoneczne padające wprost na twarz, ani żeby światło nie było bardzo intensywne, ponieważ zmusi to naszego aktora do mrużenia oczu. Co może pójść nie tak? Prędzej czy później ktoś wpada na pomysł, aby ustawić się bokiem do okna i wykorzystać w ten sposób ciekawy kadry. Problem w tym, że tak oświetlona twarz będzie z jednej strony prześwietlona, a z drugiej - niedoświetlona. Tak nagrany materiał nadaje się w zasadzie do kosza.
Przestrzeń czyli tło
Prawie natychmiast przy wyborze miejsca pojawia się dylemat co powinno się znaleźć za plecami nagrywanego. Unikajmy jednolitych ścian, a już na pewno nie usadzajmy się tak, aby łopatkami ściany dotykać. Mówi się “postawić kogoś pod ścianą” i oznacza to sytuację niezbyt korzystną dla tego kogoś. Jeśli sami staniemy w ten sposób, to będzie wyglądało, jakbyśmy ustawiali się przed plutonem egzekucyjnym - strach i brak pewności siebie wyłonią się spod każdej miny i gestu, choćbyśmy bardzo się starali.
Tło naszego nagrania może być przestrzenią i to jest najbardziej korzystna sytuacja. Czasem trudno to pogodzić z poprzednimi punktami, ale dobry operator szuka w tle głębi - czym jej więcej, tym lepszy plastycznie obraz powstanie. Jeśli za naszymi plecami znajdzie się open space, korytarz czy hall - to bardzo dobrze. Ten element poszukiwań potraktujcie bardzo poważnie, bo zazwyczaj tutaj najlepiej widać czym różni się przypadkowo nakręcony film od takiego zaplanowanego.
Właściwe ustawienia
Mamy już asystenta, wybraliśmy wspólnie miejsce, to pora przyjrzeć się naszej kamerze. Wchodzimy w jej ustawienia i przede wszystkim upewniamy się czy zostały wybrane maksymalne parametry rejestracji obrazu i dźwięku. W telefonach często są włączane domyślne ograniczenia, aby zapobiec nadmiernemu drenowaniu baterii podczas nagrywania i zaoszczędzić miejsce w pamięci czy na karcie. W rezultacie nagrania wyglądają bardzo przeciętnie mimo, że “na papierze” nasz smartfon prezentuje się niemal wybitnie.
Jeśli telefon ma możliwość nagrywania w jakości 4K, to możemy z tego skorzystać, jednak ja zawsze proponuję wykonać próbę: nagrać taki sam kadr w jakości 4K i 1080p (FHD). Może się okazać, że Full HD, mimo że czterokrotnie mniejsze, będzie lepsze plastycznie. Efekt będzie widać dopiero w programie do montażu. A dzieje się tak dlatego, że dla wielu urządzeń nagranie 4K jest możliwe, jednak kosztem jakości, ponieważ optyka ma swoje ograniczenia. Malutki przetwornik obrazu w telefonie może nie radzić sobie dobrze z “rysowaniem światłem” przy tak dużej rozdzielczości.
Planując ustawienia pamiętajmy, że montaż i tak odbędzie się w jakości 1080p (FHD). Po co więc w ogóle ryzykować nagrywanie 4K? Mając plik czterokrotnie większy możemy sobie pozwolić na jego cyfrowe zbliżenie podczas montażu i będzie to bezstratne dla obrazu, tzn. nie będzie widać tego “cyfrowego zoomu”. A to już pozwala nagrać za pomocą jednego telefonu dla plany - daleki i bliski. To nie tylko urozmaica film, ale też w przypadku pomyłek aktora, pozwala jest zamaskować sprytnym cięciem.
Ustawienia kamery w telefonie powinny dotyczyć też dźwięku, ponieważ o tym często się zapomina. Nie zawsze telefon pozwala na ustawienie czułości mikrofonu, ale jeśli taka opcja istnieje, to należy ją bezwzględnie sprawdzić w praktyce.
Wsparcie dla mówcy
Gdy już staniemy przed kamerą, to pojawia się ostatni dylemat - mówić czy czytać? Zazwyczaj takie wątpliwości ujawniają się wcześniej, w trakcie przygotowań, jednak w tym momencie nie da się już odkładać odpowiedzi na później.
Mówienie “z głowy” jest najlepszym i najbardziej naturalnym sposobem komunikowania się z odbiorcą, wymaga jednak odpowiedniego przygotowania. W przypadku nagrań większych partii materiału, szczególnie merytorycznego, autorzy próbują wspomagać się różnorakimi pomocami technicznymi. Stąd pomysły, ale nad, pod czy obok naklejać kartki z tekstem. Sam pomysł nie jest zły, ponieważ zdecydowanie dobrze jest mieć przygotowaną “ściągę” gdzieś w pobliżu i móc zerknąć dyskretnie na nią w trakcie nagrania. Problemy zaczynają się gdy staramy się z takich materiałów czytać. Sam pomysł napisania całego tekstu już jest karkołomny z wielu względów. Napisanie dobrze brzmiącego tekstu, który będzie odpowiednio “układał się” w ustach mówcy jest bardzo trudne i wymaga doświadczenia. Zazwyczaj mniej czasu poświęcimy na solidne przygotowanie się i na tym powinniśmy się skupić. Pomoce naukowe są o tyle dobre, że pozwalają nam uniknąć błędów (w stresie przed kamerą czasem plączą się słowa, fakty, daty, a jeden taki błąd może wyeliminować cały film).
Przygotowanie się ma jeszcze jedną ogromną zaletę: pozwala zaplanować dokładnie strukturę nagrania. Jeśli zakładamy, że w danym momencie jest bardzo dużo treści do zapamiętania przez widza, to możemy wspomóc się odpowiednimi napisami czy planszami (oczywiście podczas montażu), ale to wymaga też adekwatnego zaplanowania kadru podczas nagrania. Jeden z moich bliskich współpracowników, doskonały operator i montażysta, zwykł mawiać, że montaż zaczyna się już podczas pisania scenariusza. I w tym jest bardzo dużo prawdy.
I na koniec wskazówka, która wielu może zaskoczyć:
Wizyta w... toalecie
Banał? Cóż, poświęciłem mu osobny punkt, ponieważ bardzo wpływa na efekt końcowy. Warto tuż przed nagraniem ostatni raz zerknąć na fryzurę, ubranie i - w przypadku panów - przemyć twarz wodą. W nagraniach tego typu jesteśmy zazwyczaj dalecy od profesjonalnego make-upu, co nie zwalnia nas z obowiązku odpowiedniego prezentowania się przed kamerą. Trochę zimnej wody nie tylko odświeża nasz wygląd, co pozwala się nieco “zresetować” przed samym nagraniem. Poza tym spacer do toalety to ostatnia okazja na przemyślenie wyzwania przed którym stajemy.
Nic tak nie psuje nagrania jak świecące się czoło i zmierzwione włosy w idealnie ustawionym i dopracowanym kadrze. Dlatego nawet jeśli nagrywamy komórką i wiemy, że nasz film nie będzie kandydatem do Oscara w kategorii najelpsze zjdęcia, to nie zepsujmy wszystkiego na ostatniej prostej.
Liczę na to, że te 7 wskazówek trochę ułatwi pierwsze nagrania, a ja sam - w roli Ambasadora EPALE - chętnie pomogę każdemu bezpośrednio i osobiście. Spotkajmy się w społeczności praktyków na platformie - tam czekam na bezpośredni kontakt do was i chętnie pomogę.
Piotr Maczuga - Od ponad dekady zajmuje się zagadnieniami wykorzystania nowych technologii w edukacji dorosłych. Tworzy i wdraża w organizacjach oparte o technologie, które łączą w sobie nowoczesny marketing i edukację. Współautor podręczników w zakresie webinariów, webcastów, knowledge pills i innych. Metodyk, autor szkoleń z zakresu wykorzystania multimediów w uczeniu i biznesie oraz publikacji poświęconej tej tematyce. Na co dzień kieruje Digital Knowledge Lab – studiem produkcji multimedialnych treści edukacyjnych w Polsce działającym w ramach ekosystemu Digital Knowledge Village. Jego misją zawodową jest usuwanie barier technologicznych przed wszystkimi, którzy mają ambicje uczyć innych, aby wspomagać tworzenie społeczeństwa świadomie i sprawnie posługującego się otaczającymi nas narzędziami.
Interesują Cię nowe technologie w edukacji osób dorosłych? Szukasz inspiracji, sprawdzonych metod prowadzenia szkoleń, narzędzi trenerskich i niestandardowych form? Tutaj zebraliśmy dla Ciebie wszystkie artykuły na ten temat dostępne na polskim EPALE! |
Zobacz także:
Studio za grosze - jak zaprojektować własne studio nie mając dużych pieniędzy
Webinary w działalności biznesowej na poważnie - jak odnieść sukces
Jak tworzyć bardziej angażujące lekcje wideo - 3 metody od innych, z których stworzymy własną
Dlaczego to takie ważne, abyś spróbował swoich sił w edukacji dorosłych
Podkast - kiedy warto (a kiedy nie) wykorzystać to narzędzie w praktyce trenera
Zanim zrobisz swój kurs - zastanów się dobrze na co się piszesz...
Piotrze,