European Commission logo
Zaloguj Utwórz konto

Popular searches on EPALE

EPALE - Elektroniczna platforma na rzecz uczenia się dorosłych w Europie

Blog

Łąki kwietne w edukacji dorosłych

O wyzwaniach w edukacji przyrodniczej osób dorosłych

ok. 11 minut czytania  polub, linkuj, komentuj!


Czym są łąki i pasy kwietne?

Łąki kwietne (ang. novel urban grassland, wildflower meadows) to nowoczesne, jednoroczne bądź wieloletnie użytki zielone, coraz powszechniej zastępujące trawniki na obszarach zurbanizowanych. Charakteryzują się niewielkim udziałem procentowym traw, natomiast wysokim udziałem aromatycznych bylin lub roślin jednorocznych, o efektownych kwiatach.

Podobnym składem gatunkowym cechują się pasy kwietne (ang. flower strips), zakładane na wsiach jako następcy tradycyjnie użytkowanych miedz, jak również ogrody bioróżnorodności. Mogą występować samodzielnie albo stanowić część większej, błękitno-zielonej infrastruktury np.: stref buforowych (ekotonów) koło rzek i kanałów.

Zdjęcie łąki kwietnej

Fot. Fundacja Kwietna

Wszystkie wymienione wcześniej kobierce kwiatowe nie tylko zdobią nasze otoczenie, lecz również chronią nas przed katarem siennym. Poza tym łagodzą zmiany klimatu poprzez retencję wody i osłabianie efektu miejskiej wyspy cieplnej. Świadczą wiele usług ekosystemowych dla dobra m.in. owadzich zapylaczy, drapieżnych bezkręgowców, ptaków śpiewających czy nietoperzy (Kapler 2022, 2023a, 2023b, 2023c, Kujawa 2023).

W Polsce przybywa zarówno firm komercyjnych, jak i organizacji trzeciego sektora, urzędów i centrów doradztwa rolniczego, oferujących zarówno zakładanie pasów i łąk kwiatowych, jak i szkolenia dorosłych w zakresie tworzenia, a potem pielęgnacji tychże użytków zielonych. Wspólne siewy łąk i pasów kwietnych stanowią element rosnącej liczby konkursów np.: grywalizacji „Polska kwitnie”.

Z jakimi problemami spotykamy się najczęściej, ucząc dorosłych na temat kwiatowych pasów i łąk? Są to przede wszystkim:

  1. Niechęć do łąk miejskich wynikająca ze starych nawyków estetycznych;
  2. Lęk przed „robactwem”, zwłaszcza krwiopijnymi i żądlącymi stawonogami;
  3. Niewłaściwe podejście do przygotowania stanowiska siewu;
  4. Słaba znajomość sianych ziół prowadząca do marnotrawstwa ludzkiej pracy, materiału siewnego oraz funduszy
  5. Niedostateczna znajomość obcego pochodzenia oraz inwazyjnego charakteru pewnych, wciąż modnych kwiatów.

Omówmy po kolei wszystkie te zagadnienia!

Tęsknota za równo przystrzyżonym trawnikiem

Ta tęsknota to wciąż nader częsta postawa wielu naszych rodaków, szczególnie seniorów, ale także młodych i dynamicznych zwolenników czynienia Ziemi sobie poddaną. W krajach wyżej rozwiniętych akceptacja dla zastępowania trawników łąkami jest wyższa, przynajmniej w sferze deklaracji. Jednak nawet tam wiele osób woli, by miejskie łąki z hotelikami dla owadów czy ogrody deszczowe tworzono gdzieś w dalszym sąsiedztwie, a im pozwolono dalej regularnie kosić ich pozbawione stokrotek i „mleczy” trawniki (Hoyle i in. 2017).

W miastach od lat spotykamy tablice edukacyjne wyjaśniające, czemu w danym miejscu zaprzestano koszenia trawy i przystąpiono do podsiewu kwiatów. Wielorakie przewagi łąk miejskich nad trawnikami stanowią stały temat edukacji ekologicznej oraz specjalistycznych szkoleń zawodowych dla pracowników instytucji komunalnych. Najlepsze są szkolenia stacjonarne, połączone z praktyczną nauką na stanowisku pracy. Tym niemniej z uwagi na rosnącą popularność pracy zdalnej (szczególnie w trakcie pandemii i tuż po niej) nie brak było kursów online oraz telefonicznych.

Popularność trawników jest postawą uwarunkowaną czysto kulturowo, inaczej niż sympatia dla parków miejskich i świetlistych lasów oraz odraza do węży, mające komponentę biologiczną (odziedziczone po naszych małpich przodkach). Skoro tak, to o wiele łatwiej będzie ją zmienić, używając samej tylko edukacji.

Lęk przed „robalami”

Lęk albo po prostu głęboka niechęć do niemal wszystkich bezkręgowców, może z wyjątkiem motyli i „owoców morza”, to równie istotny problem w edukacji przyrodniczej.

Kleszczy i komarów trzeba się nie tyle bać, co raczej odpowiednio przygotować na ich obecność. W miastach od paru dekad bywa ich więcej niż w lasach czy na łąkach. Pewne choroby, roznoszone przez krwiopijne stawonogi, jak malaria czy gorączka zachodniego Nilu faktycznie mogą rozprzestrzeniać się dalej na Północy wskutek zmian klimatu, masowych migracji oraz okresowych załamań systemu opieki zdrowotnej. Zamiast panikować trzeba się po prostu właściwie przygotować: częściej badać kontrolnie siebie, dzieci i zwierzęta domowe; zintensyfikować badania nad szczepionkami; wreszcie skuteczniej chronić naszych zwierzęcych sprzymierzeńców, zwłaszcza pająki, pewny ryby, jerzyki oraz nietoperze. Zadziwiająco wiele dobrego w walce z zimnicą może zdziałać tępienie niektórych inwazyjnych gatunków wodorostów, zwłaszcza pistii rozetkowej (topianu osokowatego), wykorzystywanych przez larwy komarów jako schronienia. Uczyłem o tych sprawach w ramach projektu „Green Card”.

Postawy niechęci w stosunku do „robactwa” bywają lepiej lub gorzej uzasadnione. Trudno dziwić się niechęci do gatunków rzeczywiście szkodliwych dla zdrowia publicznego jak pluskwy czy meszki. Nie wolno jednak tolerować przesądów, zagrażających gatunkom pożytecznym dla naszego otoczenia! Kluczowe role do odegrania mają tu nauczyciele, rodzice/opiekunowie prawni oraz dziadkowie jako wychowawcy kolejnych pokoleń. Nas, edukatorów ekologicznych, boli sytuacja gdy nawet ludzie obcujący na co dzień z przyrodą, o wyższym wykształceniu, utożsamiają trzmiele z prawdziwymi bąkami (wielkimi muchami) i gzami. Bez trzmieli zabraknie zarówno mięsa, jak i sojowego latte, nie wspominając o jałowieniu gleb ornych pozbawionych wielu międzyplonów z rodziny bobowatych. Te wielkie kudłate pszczoły podlegają w Polsce ochronie od ładnych paru dziesięcioleci. Uwrażliwieniu dzieci i dorosłych na różnice między bąkiem a trzmielem poświęcamy odpowiednio wiele uwagi w ramach grywalizacji „Polska kwitnie”.

Trzmiel na dziurawcu

Trzmiel na dziurawcu. Fot. Konrad Woliński.

Kolejnym novum tego projektu pozostaje edukacja nauczycieli, rodziców oraz młodzieży nt. mniej znanych w Polsce grup pożytecznych owadów, których ochrony wymaga od nas Komisja Europejska. Dotyczy to choćby bzygowatych (Syrphidae), nader różnorodnej grupy muchówek zapylających sporo plonów, których larwy – zależnie od gatunku – mogą tępić mszyce albo oczyszczać wodę z zanieczyszczeń. Uczymy także o wielu innych grupach, znanych niemal wyłącznie specjalistom, a jak się okazuje całkiem istotnych dla naszego zdrowia oraz gospodarki. Dość wspomnieć choćby wodzienie (Chaoboridae) (nieznane chociażby moim edytorom tekstu), nieodróżniane zwykle od komarów, bez których zabrakłoby nam wielu ryb. Albo chruściki (Trichoptera), wprawdzie nie zapylające roślin, lecz stanowiące żywe wskaźniki jakości naszych wód słodkich.

Pięknym ludziom uchodzi na sucho więcej niż brzydkim. Z „robalami” bywa tak samo! Wszyscy chyba kochamy motyle, wypatrujemy ich na łąkach, płacimy za wstęp do motylarni. Mało kto jednak pamięta ze szkoły, że ich larwami są właśnie gąsienice, objadające niekiedy liście naszych drzew. W edukacji ekologicznej dorosłych warto sięgnąć po przebogatą symbolikę tych łuskoskrzydłych owadów. Insekt ten często kojarzył się z nawróceniem lub zmartwychwstaniem, gdyż z gąsienicy przeistaczał się w poczwarkę, potem w uskrzydlone imago. Różne motyle były jak różne dusze: jedne złaknione piękna i dobra, spijające słodycz z kwiatów, stymulujące owocowanie (większość); drugie zaś pogrążone w ciemnocie i grzechach, pijące brudną wodę czy żerujące na padlinie (w Polsce np.: mieniaki, pewne rusałki; w tropikach wiele paziowatych, eksponowanych w Motylarni na Rozewiu).

Bez pracy nie ma kołaczy! Są za to chwasty!

Szukając informacji o kwietnych łąkach i pasach, często słyszy się, że będę one znacznie łatwiejsze w pielęgnacji od kwietników czy trawników. Nie trzeba ich będzie często kosić ani też dodatkowo podlewać, chyba że w razie wyjątkowej suszy.

W prawdziwym życiu nie ma tak lekko jak w reklamie! Przygotowanie miejsca pod przyszły pas kwietny bądź miejską łąkę może wymagać wiele trudu. Grunt powinien zostać oczyszczony z kłączy gatunków niepożądanych. Nie zaszkodzi przygotować go nieco dłużej niezbędnymi uprawkami, by zniszczyć chwasty wschodzące z nasion, nierzadko żywotnych przez dekady w glebowym banku nasion.

Moje doświadczenia wskazują, jak wiele dobrego można osiągnąć, nauczywszy słuchaczy dobrych praktyk w tym zakresie. „Osła można przyprowadzić do wodopoju, jednak nie można zmusić żeby się napił”. Z dorosłymi uczniami bywa czasem dość podobnie. Jeżeli zrobią po swojemu, ignorując dobre rady odnośnie starannego przygotowania gleby, to poniosą spektakularną klęskę wizerunkową. Zamiast aromatycznej, bajecznie kolorowej łąki wzejdzie nam jakieś okropne chwastowisko, pełne gatunków czasem nawet przydatnych jako dzikie jarzyny, ale uczulających alergików, „pięknych” jak noc listopadowa, do tego raczej zbędnych pszczole miodnej i większości dzikich zapylaczy.

Chwasty czy zioła? To nie tylko kwestia nastawienia

Mówi się, że chwast to zioło, którego zastosowań już nie pamiętamy albo jeszcze nie odkryliśmy. Wiele w tym prawdy, przynajmniej w odniesieniu do:

  • komos i łobód, jadanych dawniej jako warzywa;
  • szarłatów i włośnic uprawianych dawniej dla ziarna;
  • bławatka, uprawianego dawniej celowo jako roślina barwierska, dziś jako ozdobna i miododajna;
  • zaślazu pospolitego, cenionego dawniej jako roślina przemysłowa i zioło na kaszel;
  • wreszcie dla lnianki siewnej („rydza”) wypartej wszędzie przez rzepak.

Z drugiej strony beztroskie wprowadzanie maków i chabrów, krowiziołów i miłków letnich, wreszcie pewnych ostróżeczek i złocieni jako kwiatów letnich do ogrodów bioróżnorodności oraz pasów kwietnych na wsiach rzeczywiście może przyczynić się do zachwaszczenia sąsiednich pól. Wszystkie te gatunki segetalne ślicznie prezentują się na stockowych zdjęciach pasów kwiatowych (np.: przykład 1 albo przykład 2).

jednak akurat pszenica doskonale sobie radzi bez motyli i pszczół! Jej odwieczni towarzysze natomiast wyraźnie obniżają jej plon. Między polami w Polsce zdecydowanie lepiej zasiać ładne międzyplony, zwłaszcza grykę i facelię, jak na załączonym obrazku w artykule.

Alfabetyzacji w tym zakresie służą takie inicjatywy jak Łąka Pamięci autorstwa Natalii Budnik oraz moje spacery historyczno-botaniczne po Muranowie.

Gąsienice pawicy atlas

Gąsienice pawicy atlas. Fot. Kaja Puchalska.

Swój czy obcy? Oto jest pytanie!

Świadomość ekologiczna odnośnie inwazyjnych gatunków przenika do umysłów decydentów oraz rozmaitych grup zawodowych. Coraz więcej urzędowych wytycznych nakazuje, a przynajmniej zaleca m.in. usuwanie moczarki z wody, a obcych barszczy i rdestowców z konstrukcji ziemnych oraz otaczającej je zieleni, traktowanie resztek inwazyjnych roślin jako odpadu niebezpiecznego.

Na tym polu edukacji dorosłych pozostaje jednak sporo do zrobienia! Spójrzmy przykładowo na kwestię tworzenie miniłączek kwietnych poprzez rzucanie bombami kwietnymi (kulami siewnymi, bombami pszczelimi, ang. bee bombs). Podczas moich warsztatów uświadamiam entuzjastki i entuzjastów tej praktyki w zakresie ryzyka związanego z tą formą partyzantki ogrodniczej. Warto samemu się „ubrudzić”, warto zrelaksować na powietrzu, lepiąc kule siewne z samodzielnie zebranych nasion rozmaitych ziół. Trzeba jednak najpierw zaznajomić się z tymi kwiatami!

Nie powinno się wprowadzać inwazyjnych gatunków obcych. Nawet jeśli wcześniej były szeroko wykorzystywane w ogrodach biocenotycznych i nawet gdy odgrywają pozytywną rolę w amerykańskiej partyzantce ogrodniczej. Pamiętajmy, że wiele typowo „motylowych kwiatów” rodzimych dla Ameryki Północnej będzie inwazyjnych w Europie, w tym Polsce i odwrotnie – multum ziół pochodzących z Eurazji będzie inwazyjnych w południowej Kanadzie i Stanach Zjednoczonych. Do pierwszej grupy, niepożądanej w naszej przyrodzie, należą m.in. ogromne, obce nawłocie, trojeść amerykańska, rudbekia naga, „marcinki” (astry nowobelgijskie i nowoangielskie), topinambur, tudzież przymiotno białe. Zielonymi „Europejczykami” szkodliwymi dla przyrody Półkuli Zachodniej będą choćby nasze piękne przestrzelony, dziurawiec zwyczajny, żmijowiec pospolity oraz bluszcz. Nie dziwi mnie zatem dążenie samorządów polskich miast do nadzoru nad zabawami z udziałem bomb kwiatowych. Warto jednak wyjaśniać miłośnikom przyrody, skąd biorą się takie obawy, a co za tym idzie – zakazy i nakazy.

Czego Jaś się nie nauczy, tego Jan wciąż może się nauczyć w ramach „Polska kwitnie”

Projekt „Polska kwitnie” to wyjątkowa inicjatywa edukacyjna! Szczególnie ważna obecnie, w toku implementacji Nowego Zielonego Ładu dla Zapylaczy oraz Strategii na Rzecz Bioróżnorodności 2030 r. Pasiek wprawdzie przybywa, ostatnio również w miastach i lasach gospodarczych, ubywa jednak pszczelarzy. Przede wszystkim masowo wymierają dzikie zapylacze!

Tymczasem u nas w Polsce brakuje osób odróżniających jakże przydatne nam trzmiele od krwiopijnych, roznoszących choroby bąków czy pasożytujących na nas i trzodzie gzów. Prawie nie ma fachowców odróżniających rodzime kwiaty, raki czy dzikie gęsi od ich obcych, inwazyjnych „sobowtórów”, a na mocy nowych praw powinni to umieć wszyscy mieszkańcy Wspólnoty Europejskiej. Ofiarami oddolnych walk z rdestowcami padają chociażby rodzime lepiężniki czy nieinwazyjne egzoty. W walce z parzącymi, kaukaskimi barszczami wyrywa się niekiedy chronione (albo uprawiane przez sąsiada) litwory czy polskie barszcze syberyjskie i zwyczajne.

Takie będą Rzeczypospolite jak ich młodzieży chowanie” dlatego fundacja Zaangażowani.pl organizuje grywalizację „Polska kwitnie”. W jej ramach zachęca nauczycieli, rodziców i młodzież całego kraju do:

  • tworzenia swoich łąk i pasów kwiatowych;
  • aktywnej ochrony ptaków śpiewających, dzikich zapylaczy oraz wielu innych zwierząt, pomijanych w innych projektach edukacyjnych (chruścików, wodzieni, bzygów etc.);
  • oderwania się od srebrnych ekranów, wyjścia w teren, ruchu bez względu na pogodę;
  • osobistego, dokładniejszego zaznajomienia się z florą i fauną naszych ziem;
  • wreszcie do zwycięskiej walki z inwazyjnymi gatunkami roślin, zwłaszcza tymi wprowadzanymi przez pszczelarzy i ogrodników starej daty, jak kaukaskie barszcze czy rdestowce.

Konkurs „Polska Kwitnie” polega na:

  • zasianiu kwiatowej łąki przez uczniów oraz ich opiekunów,
  • wyposażeniu jej w małą architekturę ogrodową (najlepiej własnej roboty, sporządzonej z odpadków),
  • udokumentowaniu wszystkich etapów prac związanych z założeniem tejże łąki.

My – organizatorzy – sami dajemy dobry przykład, kosząc lub wyrywając inwazyjne gatunki bez użycia herbicydów, z wyjątkowym w naszym społeczeństwie poszanowaniem naszych wód oraz ich dzikich mieszkańców, nie tylko rodzimych raków. Nie brak dodatkowych eventów jak wspólne siewy łąk miejskich z naszymi patronami honorowymi, ogólnopolski weekend siewu łąk kwietnych wiosną bieżącego roku czy prelekcje i szkolenia na odpustach lub dożynkach.


Adam Kapler botanik, dziennikarz naukowy i historyk nauki. Przepracował ponad 12 lat w PAN Ogrodu Botanicznego – Centrum Zachowania Różnorodności Roślin w Powsinie. Pełnił szereg funkcji w towarzystwach naukowych i organizacjach ekologicznych m.in.: skarbnika Oddziału Warszawskiego Polskiego Tow. Botanicznego, członka komisji rewizyjnej Centrum Ochrony Mokradeł i Polskiego Tow. Ekologicznego. Pisuje artykuły do czasopism ogrodniczych i naukowych m.in. „Aquatic Botany", „Conservation Genetics”, „Plant Cell Tissue and Organ Culture”, „Pasieki24” oraz „Szkółkarstwa”. Regularnie współpracuje z fundacjami, parkami narodowymi, muzeami jak również komercyjnymi firmami ogrodniczymi i łąkarskimi. Konsultuje instalacje artystyczne oparte o glebę i żywe rośliny m.in.: „Ziemię” Martynki Wawrzyniak oraz „Łąkę Pamięci” Natalii Budnik. Od 2022 r. zatrudniony w Wydziale ds. Spraw Środowiskowych KZGW PGW Wód Polskich.


Interesujesz się edukacją osób dorosłych w zakresie ekologii?

Szukasz inspiracji, sprawdzonych źródeł informacji i niestandardowych form pracy?

Tutaj zebraliśmy dla Ciebie wszystkie artykuły na ten temat opublikowane na polskim EPALE!


Zobacz także:

Jak pytać i jak odpowiadać na pytania w edukacji ekologicznej?

Edukacja dorosłych na rzecz walki ze światowym kryzysem zapyleń

Segregacja śmieci - edukacja dorosłych w ogrodzie botanicznym PAN

Zrównoważony rozwój. Edukacja dorosłych dla zrównoważonego rozwoju

Edukacja dorosłych w oceanariach na przykładzie Akwarium Gdyńskiego


Źródła:

Hoyle, H., Jorgensen, A., Warren, P., Dunnett, N., & Evans, K. (2017). “Not in their front yard” The opportunities and challenges of introducing perennial urban meadows: A local authority stakeholder perspective. Urban Forestry & Urban Greening, 25, 139-149.

Kapler, A. (2022). Tworzenie i utrzymanie łąk kwietnych jako metoda czynnej ochrony różnorodności biologicznej. Prądnik. Prace Muzeum Szafera, 32: 31-64.

Kapler, A. (2023a). Bioróżnorodność na obszarach miejskich. W: „Chroń bioróżnorodność!” https://www.gov.pl/web/edukacja-ekologiczna/bioroznorodnosc-na-obszarach-miejskich

Kapler, A. (2023b). Bioróżnorodny ogród – naturalnie! W: „Chroń bioróżnorodność!” https://www.gov.pl/web/edukacja-ekologiczna/bioroznorodny-ogrod--naturalnie [dostęp 23.08.2023]

Kapler, A. (2023c). Zakładanie i pielęgnacja miejskich łąk kwietnych. Pasieka24 3/2023 https://pasieka24.pl/index.php/pl-pl/pasieka-czasopismo-dla-pszczelarzy/246-pasieka-3-2023/3803-42-zakladanie-i-pielegnacja-miejskich-lak-kwietnych-adam-kapler [dostęp 23.08.2023]

Kujawa, K. (2023) Pasy kwietne – sposób na zwiększanie różnorodności biologicznej na terenach rolniczych. https://naukadlaprzyrody.pl/2023/02/21/pasy-kwietne-sposob-na-zwiekszanie-roznorodnosci-biologicznej-na-terenach-rolniczych/ [dostęp 23.08.2023]

https://www.wody.gov.pl/aktualnosci/3503-stopsuszy-aktywnie-promujemy-idee-wysiewania-kwietnych-lak [dostęp 23.08.2023]

https://lakikwietne.pl/pielegnacja/ [dostęp 23.08.2023]

https://lakikwietne.pl/koszt-zalozenia-laki-kwietnej-a-koszty-zalozenia-trawnika/ [dostęp 23.08.2023]

https://kwietna.org/projekty/pasy-kwietne/ [dostęp 23.08.2023]

https://www.polskakwitnie.com/konkurs-dla-szk%C3%B3%C5%82 [dostęp 23.08.2023]

https://www.polskakwitnie.com/patroni-honorowi [dostęp 23.08.2023]

https://www.facebook.com/polskakwitnie [dostęp 23.08.2023]

http://archiwum.u-jazdowski.pl/index.php?action=aktualnosci&s2=1&id=1236&lang=  [dostęp 23.08.2023]

http://www.zycieaklimat.edu.pl/index/?id=42e7aaa88b48137a16a1acd04ed91125 [dostęp 23.08.2023]

https://www.jhi.pl/wydarzenia/nieujarzmione-rosliny-muranowa--spacer-botaniczny,1938 [dostęp 23.08.2023]

https://motylarnia-rozewie.pl/ [dostęp 23.08.2023]

Likeme (1)

Komentarz

pon., 01/22/2024 - 06:27

Jestem zdecydowanym zwolennikiem łąk kwietnych w miastach, a powodów że to wartościowe przywołano już wiele. Myślę, że aktualnie powinniśmy się skoncentrować na kawiarenkach obywatelskich w ramach których można o tym dyskutować i wyjaśniać mieszkańcom ich wątpliwości. Natomiast równolegle trzeba włączać grupy aktywnych mieszkańców w zakładanie łąk kwietnych w miastach, a nie tylko sadzić je przez wyspecjalizowane zakłady zieleni miejskiej.

pon., 09/25/2023 - 12:08

Podczas ostatniego Krajna Folk Festival otrzymałam całkiem pokaźną paczkę nasion i duży pakiet informacji. Łąka kwietna była tematem nie tylko przekazu wiedzy, ale też wymiany doświadczeń. Zauważyłam, że wiele osób dzieliło się swoimi obawami. Najczęściej pojawiał się wątek utraty kontroli nad tym co rośnie wokół. Rozumiem te obawy, ale mam też przekonanie, że im więcej dobrych doświadczeń będziemy mieć z łąkami. Ja oczywiście moją paczkę z nasionami zamierzam wykorzystać w odpowiednim czasie :)

czw., 09/21/2023 - 09:47

Jestem bardzo za łąkami w mieście. To nie tylko kwestia estetyczna, ale i etyczna. Nawet jeśli wiele osób uważa, że na takie przyjemności miejsce jest na wsi, to właściwie dlaczego nie mielibyśmy żyć lepiej także w mieście? No ale sprawa jest gardłowa. Bioróżnorodność (zapylacze!), dostęp do wody, znośne temeperatury, jakość powietrza - to wszystko możemy mieć częściowo dzięki łąkom. Bzłowiekowi nie wystarczą do przeżycia samochód i komputer. W każdym razie nie na dłużsżą metę :-)

śr., 09/20/2023 - 18:11

Bardzo podoba mi się idea, że dorośli nie tylko zakładają łąki kwietne ale też uczą się pielęgnacji tych obszarów. Istotny też jest szeroki zakres zdobywanej wiedzy. Mam nadzieję, że inicjatywa  "Polska kwitnie" będzie sukcesywnie rozrastała się po całym kraju.

śr., 09/20/2023 - 16:34

Akurta kwestia łąk kwietnych wydaje mi się przykładem sukcesu komunikacyjnego i edukacyjnego w Polsce. Wiele działań fundacji Łąka, komercyjne współprace z producentami kosmetyków, czy miodów sprawiają, że coraz więcej Polaków chce sadzić rośliny miododajne i wspierające bioróźnorodność - inaczej takie hasła nie pojawiałyby się na mieszankach dla roślin. Patrzyłabym na temat łąk jako przykłąd dobrej praktyki połączenia edukacji, komunikacji i marketingu ku poprawie sytuacji ekologicznej Polski.

wt., 09/19/2023 - 18:10

Ciekawa jestem, na czym polega inwazyjność gatunków? Co jest w tym groźnego? Na przykład na Helu jest sporo dzikiej róży, której nasiona przywieźli marynarze z Azji. Rozprzestrzeniła się i jest uznawana za inwazyjną. 

Tymczasem, ponieważ obserwuję ją od dzieciństwa, wydaje mi się swojska... 

Users have already commented on this article

Chcesz zamieścić komentarz? Zaloguj się lub Zarejestruj się.