European Commission logo
Zaloguj Utwórz konto
Można wpisać wiele słów, odzielając je przecinkami.

EPALE - Elektroniczna platforma na rzecz uczenia się dorosłych w Europie

Blog

Jak rozmawiać z dostawcami usług rozwojowych?

Czasem to ty musisz przejąć pałeczkę. Dziś o tym, jak się do tego przygotować.

Tematem na dziś jest próba odpowiedzi na pytanie postawione w tytule. No, bo taki najbardziej zgrany frazes mówi, że trzeba badać potrzeby i wyznaczać cele. To oczywiście prawda, ale przecież nie oznacza to automatycznie, że prawda zawsze działa i zawsze się obroni.

 

https://www.youtube.com/watch?v=pD-oZCBYUd8 

Gdy idziesz do lekarza, pukasz, wchodzisz do gabinetu, to zazwyczaj badanie potrzeb zaczyna się od pytania: to z czym pan/pani do mnie przychodzi? I teraz: to jest krytyczny moment. Zakładając, że lekarz jest empatyczny, dobrze wykształcony, doświadczony, nie ulega stereotypom i potrafi słuchać i pytać, to krok po kroku dochodzimy do właściwej diagnozy. Później tylko recepta i możemy iść do apteki. Wiemy, że czasami to jednak nie działa. Możemy się ratować pewnymi narzędziami, bo przecież kochamy narzędzia. Na przykład: odpowiadając na to pytanie z czym pan/pani do mnie przychodzi? starać się mówić rzeczowo, podkreślać fakty, przygotować sobie jakąś listę, sięgnąć do historii leczenia itd. Prawie zawsze jednak dysproporcja w dziedzinie medycyny między nami, a lekarzem będzie nas stawiała na gorszej pozycji. 

Pozornie odszedłem trochę od tematu, ale zadajmy sobie pytanie: czy potrafimy rozmawiać z dostawcami usług? Abstrahując na chwilę od tego, że to oni powinni umieć rozmawiać z nami. Przede wszystkim. Obsługuję klientów, jak większość z nas. Swego czasu nawet szkoliłem z tego tematu. Z obsługi klienta. Nie ze sprzedaży. To ważne, ponieważ ludzie często to mylą. I to, co jest najważniejsze u każdej osoby, która się tym zajmuje, to umieć słuchać, a nie gadać. Z pożytkiem dla wszystkich. 

osoby korzystające z laptopa

Photo by Mimi Thian on Unsplash

Czemu jednak to my, zamawiający usługi, musimy pomóc tym, którzy je dostarczają. Nie zawsze padną odpowiednie pytania. Wyobraź sobie, że zamawiasz warsztat ze sztucznej inteligencji. W ogóle, jak to brzmi? Warsztat ze sztucznej inteligencji. Prosisz o ofertę i… ją dostajesz. W zasadzie w tym momencie należy ją wyrzucić do kosza. Powinna ci się zapalić czerowna lapmka, ale często tak się nie dzieje. W końcu masz, to co potrzebujesz: jest ładnie skrojony PDF, są opisy, sylwetki prowadzących, no i cena. 

Nie będę się teraz pastwił nad tym, dlaczego taka oferta jest absurdalna. Wolę przejść do praktyki i pomóc ci omijać takie góry lodowe. Najważniejsze, to sprawić, żeby usługa była przygotowana dla ciebie, a nie wyjęta z katalogu. To oznacza nakierowanie dostawcy na twoje potrzeby i przekazanie ich w możliwie łopatologiczny sposób, aby nie budziło wątpliwości czego chcesz i czego potrzebujesz. Wiem, że to powinno być zadanie dostawcy - pytać i wyciągać wnioski - ale w moim przydługim wstępie już chyba udowodniłem, że nie zawsze tak to działa. 

No więc dobrze. Moja pierwsza praktyczna rada: wykorzystaj jakąś sprawdzoną metodę. Możesz wykorzystać choćby Value Proposition Canvas dra Alexandra Oserwaldera. I to jest proste podejście, którego nie ma co komplikować. Musisz po prostu odpowiedzieć na dwa pytania:

  1. Jakie są twoje pains? Czyli: co w przedmiocie usługi rozwojowej boli ciebie lub twoją firmę? Może czujesz, że tracicie klientów, bo nie nadążacie za zmianami technologicznymi. A może po prostu musisz przepalić trochę budżetu szkoleniowego na coś nowoczesnego i ciekawego dla twoich pracowników, którzy w kółko narzekają, że szkolenia są nudne. Wtedy ten tak zwany “Warsztat ze sztucznej inteligencji” zaczyna nabierać wymiarów. 
  2. Drugie pytanie: jakie są twoje gains? Czyli: co cię kręci? Co chcesz wzmocnić? Co chcesz osiągnąć. Nieważne, że tego jeszcze nie ma, albo nie do końca wiesz, jak to zrobić. Wypisz to, aby ci nie umknęło. Zbieraj przykłady i inspiracje. Najlepsze warsztaty z kompozycji kadru i oświetlenia dla poważnych profesorów uczących online z wykorzystaniem kamer internetowych udało mi się poprowadzić w oparciu o inspiracje z TikToka. I to właśnie taki szanowany profesor pokazał kanał swojej wnuki i stwierdził: nie wiem, jak ona to robi, ale wygląda to bardzo fajnie. I od tego wszystko się zaczęło. Także: zbieraj swoje gains!

 

Nie jest powiedziane, że pains i gains muszą występować razem, ale przez ten prosty filtr pain/gain możesz sprawnie wyrazić to, o co ci chodzi. To jest poziom, który zrozumie nawet średnio ogarnięty dostawca usług rozwojowych, więc znacznie łatwiej jest wtedy wyznaczyć cele czy kryteria takiej usługi. Można też otworzyć ofertę i bardzo szybko ją ocenić. Nie będzie miało znaczenia czy PDF jest ładny, dostawca ma 25 lat doświadczenia. Od razu zobaczysz, czy oferta jest dla ciebie. Czy dla niszczarki.

Moja druga rada: myśl wektorowo. Dziś bardzo modne jest wektorowe podejście do baz danych. Czyli nie jak do klasycznej tabeli z rekordami. Narysuj sobie wektor od miejsca w którym jesteś, do miejsca, w którym chcesz być. Co będzie na osiach tego wektora? Na przykład: samodzielność, wydajność, optymalizacja (czasu, kosztów itd). to pewnie wyszło ci z poprzedniego kroku czyli pains/gains. Cały ambaras polega teraz na tym, aby w ramach usługi przejść ten wektor. Czyli, jeśli samodzielność, to usługa powinna skupiać się na przejściu do samodzielności. Linia powinna być prosta, a to oznacza konkret. Na drugiej osi możesz mieć optymalizację czasu. Wtedy zaczynasz rozumieć, że celem usługi “Warsztat ze sztucznej inteligencji” jest sprawić, aby twój zespół stał się bardziej samodzielny w korzystaniu z narzędzi AI, a przy tym zaoszczędził trochę czasu. Oczywiście, diabeł tkwi w szczegółach, ale właśnie na tym polega cała sztuka w myśleniu wektorowym. Skupiamy się na konkrecie i nie ma miejsca na krajoznawcze wycieczki po temacie. Fajnie, że Sora potrafi generować realistyczne ujęcia filmowe, jak żadne inne narzędzi wcześniej, a model GPT4.0mni ma wprowadzone bardzo ciekawe zmiany w stosunku do GTP4, ale czy te konkretnie objawienia mądrości eksperckiej są na twoim wektorze? Jeśli uczysz się konkretnych procesów, konkretnych działań, a do tego na konkretnych narzędziach do których naprawdę masz dostęp, to dopiero wtedy usługa ma sens. Bo wszystko w niej jest dla ciebie.

I wreszcie trzecia rada, najkrótsza, ale też ważna: nie każdy musi mieć swoje zdanie. No bo: w jaki sposób zbudujesz swoje pain/gain? W jaki sposób narysujesz wektor? Z pomocą zespołu. Będziecie się spotykać i rozmawiać. Będziecie się inspirować. Nie przejmuj się, jeśli nie każdy członek zespołu będzie miał od razu coś mądrego do powiedzenia. Część z nas na spotkaniach lubi “zaznaczyć teren”. Często gadamy, nawet, gdy nie wnosi to nic nowego. Wiesz: jest spotkanie, musi więc zakończyć się jakimiś wnioskami, żebyśmy nie czuli, że wspólnie zmarnowaliśmy godzinę czy dwie. A więc: nie wymagaj od wszystkich kreatywności adhoc. Jedni nie wypowiedzą się wcale, a inni będą musieli sobie sprawy przemyśleć. Otwórz dla takich osób furtkę, aby mogły przedstawić swoje pomysły później, albo - inaczej. To są megawartościowe osoby, a czasem ich potencjał nie znajduje ujścia w zagmatwanych i sztywnych procedurach. A bywa nieraz tak, że 

Czy te trzy proste rady dają ci jakąkolwiek gwarancję sukcesu? Nie. Często jest prawdziwa przepaść między tym, jak dane usługi są projektowane, a tym czego oczekują klienci. Z różnych powodów trudno taką przepaść zasypać. Mam jednak nadzieję, że naświetliłem ci pewną perspektywę, która przynajmniej pozwoli ci takie wielkie kaniony omijać. 


Piotr Maczuga – pisze, nagrywa, szkoli i występuje publicznie, przybliżając temat nowych technologii w edukacji dorosłych. Na co dzień produkuje treści edukacyjne i cyfrowe eventy oraz buduje i modernizuje studia multimedialne. Współzałożyciel Fundacji Digital Creators. 


Zobacz także:

Kuratela treści, czyli nie wszyscy muszą tworzyć

AI: Za Horyzontem Hype'u

Erasmus+: wartość dodana w edukacji czy wygodny model biznesowy?

Umowy autorskie z podwykonawcami. O co musisz zadbać?

Monopole czyli o ochronie pracy naszego intelektu trochę inaczej

Co wypada wiedzieć o prawie autorskim?

Likeme (0)

Komentarz

Myślę, że kluczowe jest to, żeby odróżniać to, co "wiesz lepiej" od tego, co nie jest twoją domeną. Wiadomo, że lepiej znasz swoje oczekiwania, często również potrzeby. Mądrze, że proponujesz to sobie sformułować i zapisać. Jednak to zwykle dostawca (ten bardziej rozgarnięty) jest fachowcem w swojej dziedzinie i powinien wiedzieć jak te potrzeby zaspokoić. Ja często spotykam się z wymaganiami klientów, które bardzo ingerują w formy szkoleniowe i zasadniczo ograniczają możliwości wykonawcy. To tak, jakbyś zatrudnił malarza i kazał mu malować ale tylko konkretnym wałkiem, bo taki kiedyś miałeś. Dlatego słusznie piszesz, że pokaż dostawcy swój wektor i zobacz jak zareaguje. Unikaj, dla swojego dobra, nakładania ram na sposób rozwiązania, bo sam podetniesz wykonawcy skrzydła.

Dodałbym jeszcze jeden aspekt. Rozmowa. Moim zdaniem oczekiwanie, że każda oferta pisemna będzie napisana szczególnie dla ciebie i w odniesieniu do twoich potrzeb może nie zawsze być realistyczna. Po prostu dostawca ma wiele zapytań i nie zawsze wie, które są godne opracowania metodycznego na poziomie oferty. Jednak w rozmowie możesz często się dowiedzieć i wyczuć jak wykonawca widzi rozwiązanie, możesz zobaczyć jego sposób myślenia. Zachęcam do tego, żeby rozmawiać z wykonawcami.

Likeme (0)

Users have already commented on this article

Chcesz zamieścić komentarz? Zaloguj się lub Zarejestruj się.