Jak badać potrzeby szkoleniowe, gdy nikt ich za nas nie zbadał…

Wpis ten powstał na podstawie wystąpienia „Czy można porąbać drzewo tępą siekierą? Czyli o ważności analizy potrzeb edukacyjnych”, które wygłosiłam wraz z dr Moniką Sulik z Uniwersytetu Śląskiego podczas III Forum Edukacji Dorosłych.
Tytuł naszego wystąpienia nawiązywał do kilku mniej lub bardziej znanych anegdotek ze świata rozwoju osobistego, które kończą się morałem: jeśli wcześniej dobrze się przygotujesz, to potem wykonanie głównego zadania pójdzie ci łatwiej.
Wraz z Moniką zdajemy sobie sprawę, że o potrzebach szkoleniowych i analizach marketingowych (np. przy szkoleniach otwartych) mówi się dużo. Z prostej przyczyny: szkolenie powinno być opłacalne dla całej firmy; musi się zwrócić. Właśnie RAPS czy analiza rynku mają nam pomóc odnieść sukces w tym zakresie i nie wyrzucić pieniędzy w błoto (jako zarówno zamawiający, jak i organizujący). Przywołując definicję autorstwa Leslie Rea (2016):
Rozpoznanie potrzeb szkoleniowych, to ustalenie potrzeb szkoleniowych i rozwojowych poszczególnych pracowników oraz firmy jako całości.
Z kolei:
Analiza potrzeb szkoleniowych następuje po rozpoznaniu i polega na określeniu najbardziej odpowiednich i efektywnych sposobów zaspokojenia potrzeb.
Czyli proces zbierania i analizowania potrzeb jest pierwszym etapem logistyki procesu szkoleniowego. Zdałyśmy sobie jednak sprawę, że przecież często jako wykładowczynie i trenerki spotykamy się z sytuacją, kiedy przychodzą do nas osoby, z którymi nikt wcześniej nie przeprowadził analizy potrzeb szkoleniowych, bo nie było takiej możliwości! Najlepszym przykładem są… zajęcia akademickie. Plany, programy, wytyczne, efekty kształcenia… To wszystko jest nam znane. Tworzymy więc programy naszych zajęć, opracowujemy efekty kształcenia. Jednak nie mamy możliwości wcześniejszego przepytania uczestników naszych przyszłych zajęć, jakich treści się spodziewają, czego by oczekiwali, co jest im potrzebne. Oczywiście można powiedzieć, że nie wszystkie treści nauczania muszą być dla wszystkich studentów (co do jednego) ciekawe i przydatne, ale dużo łatwiej pracuje się z osobami, które chcą się czegoś nauczyć i są zainteresowane tematem.

Chcę również zaznaczyć, że analiza potrzeb edukacyjnych jest dużo szerszym terminem niż RAPS. Sytuacji, w których nie możemy wcześniej dokonać analizy potrzeb szkoleniowych, jest więcej. Nie każda aktywność edukacyjna jest przecież szkoleniem, warsztatem czy treningiem prowadzonym na użytek firmy. Z kolei prowadząc działania otwarte, nie zawsze mamy możliwość przeprowadzenia dobrej analizy marketingowej.
Dlatego też w naszym wystąpieniu skupiłyśmy się przede wszystkim na metodach analizy potrzeb edukacyjnych, które możemy wykorzystać już podczas pierwszego spotkania, a których celem jest ułatwienie nam (uczestnikom i prowadzącym) dalszej wspólnej pracy. W niniejszym tekście opiszę dwie takie metody.
Konstruowanie ulotki edukacyjnej „Moje zajęcia”
Oferta biura podróży „Edukacyjne priorytety”, którą ja nazywam „To dokąd chcemy dolecieć?”
Ad 1. Proszę uczestników, żeby stworzyli ulotkę, która miałaby reklamować zajęcia. Chodzi o to, żeby na ulotce pojawiły się informacje, jakie są główne punkty programu i czego dowiesz się na kursie. W realnym życiu, tworząc ulotki, foldery czy opisy szkoleń, chcemy, aby jak najmocniej przemówiły one do potencjalnych klientów. Dlatego umieszczamy na nich te treści, które – jak nam się wydaje – mogą być dla nich interesujące. Tak samo w tym ćwiczeniu: na ulotce umieść taką treść, która ciebie samego by zainteresowała. Omawiając takie ulotki, dowiadujemy się, co pojawiłoby się na idealnych zajęciach. Dzięki temu, jeśli będzie taka możliwość, wprowadzimy jakieś ich elementy do naszych zajęć.
Ad 2. „To dokąd chcemy dolecieć?” jest metodą podobną do poprzedniej, aczkolwiek zajęcia traktowane są w tym wypadku jako pewien proces (wycieczka zagraniczna, ale ze zwiedzaniem). Studenci nie tylko planują punkt docelowy (czyli co chcieliby wiedzieć po ukończeniu zajęć), ale też mają możliwość zaplanowania całej podróży, a nawet opisania wykorzystanych środków transportu.
Kiedy nie mamy pomysłu na jakieś ćwiczenie, sprawdza się doskonale znane zapisywanie na karteczkach J Prosimy, aby uczestnicy zapisali na karteczkach swoje potrzeby albo opisali trudne sytuacje, z którymi chcieliby sobie bez większych problemów radzić po danym kursie.
Ale właściwe dlaczego mamy się pochylać nad tą analizą i marnować na nią czas?
Odpowiedź na to pytanie wcale nie jest bardzo skomplikowana. Już Malcolm Knowles (2009) podkreślał, że pracując z dorosłymi, analizę potrzeb szkoleniowych prowadzimy przez wspólne szacowanie. A w dwóch ze swoich kluczowych zasad andragogicznych twierdzi on, że:
Po pierwsze, uczący się dorośli chcą wiedzieć, dlaczego mają się czegoś uczyć. A tu znów warto zauważyć, że dorośli uczą się najszybciej i najchętniej, gdy dana wiedza lub umiejętność przynosi im określoną korzyść. Po drugie, motywacja do uczenia się jest wtedy, kiedy uczący się widzi w zaproponowanym procesie jakieś korzyści osobiste lub treści są zgodne z jego wartościami wewnętrznymi[1].
Ergo: jeśli określimy korzyści, które są dla nich ważne, i będziemy mieli przestrzeń do nawiązywania do nich, prawdopodobnie wpłynie to pozytywnie na proces uczenia się.
Zresztą wystarczy poobserwować siebie podczas szkolenia. Czy chętniej uczestniczymy, uczymy się i jesteśmy aktywni w trakcie zajęć, które są dla nas ciekawe i wydają nam się przydatne, czy takich, które uważamy za totalnie oderwane od naszego życia? Nie bez powodu mówi się przecież, że jeśli uczestnik nie potrafi doczepić nowych wiadomości do tych już posiadanych (albo po prostu poznać użyteczności danej informacji), to powstają izolowane struktury wiedzy, które jak listki opadłe z drzewa przy pierwszym wietrze zaczną ulatywać w niepamięć…
PS Są jednak sytuacje, w których takiej analizy podczas zajęć lepiej nie robić. Macie pomysły, kiedy tak jest?
Rea L. (2016), Planowanie i projektowanie szkoleń, Warszawa.
Knowles M., Holton E. F., Swanson R. (2009), Edukacja dorosłych. Podręcznik akademicki. Warszawa.
[1] W kontekście powyższego warto zaznaczyć, że czasem/często mimo wcześniejszego nawet bardzo dobrze przeprowadzonego RAPS-u warto zrobić jakieś ćwiczenie dotyczące analizy potrzeb szkoleniowych. Wtedy już podczas zajęć można nawiązywać do wcześniejszych potrzeb uczestników i w odpowiednich momentach wspominać: „O, właśnie mówimy o zagadnieniu X i co prawda w konwencji świata pracy, ale jeśli zmienimy Y, to możemy to wykorzystać też w życiu prywatnym”.
dr Monika Gromadzka – andragog, wykładowca i tutor akademicki, trener, konsultant w zakresie efektywności osobistej. Pracownik Katedry Edukacji Ustawicznej i Andragogiki Uniwersytetu Warszawskiego, Członkini ATA i ESREA oraz Rady Redakcyjnej czasopisma naukowego „Studia Dydaktyczne”. Ambasadorka EPALE.
Zobacz także:
Andragog, czyli co pani robi? Cz. III
Może pogramy? W grę społecznie zaangażowaną!
Chcesz się uczyć nowych rzeczy, a nie masz pieniędzy? Źródła online.
Kilka przydatnych porad, jak wybrać szkołę trenerów i nie tylko… Mój proces decyzyjny
Kilka przydatnych porad, jak wybrać szkołę trenerów i nie tylko… Zasady, którymi się kieruję
Podejmowanie aktywności edukacyjnej oczami andragoga. Część 1.
Jesteś zainteresowany rozwojem pracowników i doradztwem zawodowym? Szukasz inspiracji, sprawdzonych metod i niestandardowych form? Tutaj zebraliśmy dla Ciebie wszystkie artykuły na ten temat dostępne na polskim EPALE! |
Jesteś trenerem, szkoleniowcem? Szukasz inspiracji, sprawdzonych metod i niestandardowych form? Tutaj zebraliśmy dla Ciebie wszystkie artykuły na temat pracy trenera dostępne na polskim EPALE |