European Commission logo
Zaloguj Utwórz konto
Można wpisać wiele słów, odzielając je przecinkami.

EPALE - Elektroniczna platforma na rzecz uczenia się dorosłych w Europie

Blog

Dziadkowie Biznesu

Większość z nas pamięta z dzieciństwa małe zakłady rzemieślnicze czy sklepy. O coraz bardziej zapomniane miejsca postarali się zadbać twórcy projektu.

Profile picture for user Monika G.
Monika Gromadzka

ok. 6 minut czytania - polub, linkuj, komentuj!


W małych zakładach rzemieślniczych i sklepikach tętniło życie społeczności. Wchodząc tam, można było spotkać sąsiada, a właściciel czy właścicielka zapraszali do rozmowy. Niestety, zmienia się technologia, zmienia się rynek i tych małych przedsiębiorstw jest coraz mniej. Dzisiaj dyskonty ze swoimi promocjami, duże sieci pralni czy punkty „dorabiania kluczy” w galeriach wypierają powoli te małe, często jednoosobowe firmy. Zresztą sami klienci często nie mają czasu poszukiwać tych punkcików na mapie i raczej wyszukują szybko w przeglądarce kogoś, kto im pomoże. Sprawia to, że starsze osoby, rzemieślnicy z wieloletnim doświadczeniem zaczynają mieć problemy finansowe i myślą (i nie tylko) o zamknięciu biznesu.

Czy można coś z tym zrobić?

Mężczyzna stoi w otwartych drzwiach Pracowni pędzli i szczotek w Warszawie przy ul. Poznańskiej 26.

Zdjęcie autorstwa Julii Czumaj. Na zdjęciu Pan Ryszard Pracownii pędzli i szczotek w Warszawie przy Poznańskiej 26.

Można! Zaczęło się od zajęć i ogłoszenia…

W zeszłym roku na zajęciach Umowy Menadżerskie prowadzonych przez dr. Michała Mijala z Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego spotkało się 6 niezwykłych, nieznających się wcześniej osób. Julia Czumaj, Julia Kużelewska, Oliwia Szataniak, Zofia Mańczuk, Filip Zapora, Jan Bawolik, bo o nich mowa, dowiedzieli się, że na zaliczenie zajęć muszą stworzyć projekt społeczny, który weźmie udział w olimpiadzie Zwolnieni z teorii (https://zwolnienizteorii.pl) i o możliwości wzięcia w nim udziału. Zespół przez jakiś czas poszukiwał pomysłu, aż wreszcie, któregoś dnia Zosia zobaczyła w social mediach post. Dotyczył on starszej pani, która w jednym z miast sprzedawała kwiatki, ale sprzedaż szła bardzo słabo. Osoby publikujące nawoływały do pomocy i… Odzew był ogromny! Pani kwiatki sprzedała, historia sukcesu poszła w świat, a nasza grupa znalazła pomysł. Studenci wyszli z założenia, że właśnie taka reklama internetowa może wesprzeć małe biznesy i uchronić starsze osoby przed wykluczeniem społecznym. Grupa studencka usiadła, pomysł doprecyzowała i tak powstali Dziadkowie Biznesu.

„Pomost między przeszłością a teraźniejszością”

Powyższe zdanie, a właściwie cytat ze strony internetowej projektu świetnie oddaje zamysł i klimat Dziadków Biznesu. Chcąc jednak zdobyć więcej informacji niż te ze strony internetowej i Facebooka, odezwałam się do twórców projektu i udało mi się przeprowadzić wywiad z Julią Czumaj. Nie będę przytaczać tutaj całej naszej rozmowy (tekst byłby objętościowo bardzoooo obszerny :)), ale zdecydowanie byłoby ogromną stratą, gdybym choć części wypowiedzi nie włączyła.

 

Julio, w jakim celu powstali dziadkowie biznesu. Jaki problem społeczny chcieliście poruszyć?

Kiedy zobaczyliśmy, ile osób odpowiedziało na tamten post dotyczący seniorki sprzedającej kwiatki, wiedzieliśmy już, że ludzie mają potrzebę pomagania. Chcieliśmy więc dać im takie miejsce, gdzie mogliby w bardziej przystępnych warunkach pomagać dotrzeć do takich małych biznesów. Drugim założeniem projektu było nasze przekonanie, że takie małe biznesy właściwie nie istnieją w Internecie, a właśnie tam powinny być promowane. Są to przecież przedsiębiorstwa, których historia często sięga kilkudziesięciu lat wstecz, a osoby tam pracujące są świetnymi specjalistami.

Jeśli chodzi o początki projektu, to najpierw chodziliśmy po tych małych biznesach. Pukaliśmy od drzwi do drzwi, opowiadaliśmy o projekcie, a z tymi, którzy zgodzili się wziąć w nim udział prowadziliśmy wywiady. Zaczęła tworzyć się całkiem spora baza. Teraz też inni mogą już zgłaszać nowe miejsca i dzięki tej drodze też często otrzymujemy bardzo ciekawe historie.

No właśnie, gdzie można Was znaleźć?

Jesteśmy na Instagramie, Facebooku i Twitterze. Tam można poznawać historie naszych bohaterów. Kilka miesięcy temu powstała też aplikacja. To było niesamowite, bo zgłosiły się do nas dwie Appchance oraz center.ai i ich przedstawiciele sami, ZA DARMO (!) zaproponowali nam stworzenie aplikacji, gdzie każdy użytkownik będzie mógł wyszukać czy zgłosić „dziadków” w swojej okolicy. I od kliku miesięcy jest ona dostępna! Zresztą można też wysyłać nam zgłoszenia innymi kanałami. W naszych opublikowanych zasobach mamy już ponad 100 historii niezwykłych przedsiębiorców, a następne czekają na publikację.

A dlaczego „dziadkowie”? Chodzi mi o nazwę…

Po pierwsze, w żadnym wypadku nie chcemy, żeby wyglądało jakbyśmy chcieli wykluczyć babcie :). Po prostu wyszliśmy z założenia, że dziadkowie i babcie byłoby za długą nazwą, a jak jedziemy w odwiedziny, to mówimy przecież, że jedziemy „do dziadków”. Stąd dziadkowie. Po drugie, biznesy które promujemy są mocno wpisane w daną społeczność lokalną. Są częścią większej całości, są po prostu kimś bliskim. I właśnie sformułowanie dziadkowie oddaje ten klimat, tę wieź. Na przykład słowo senior, jest już takie bezosobowe, jest neutralne. My chcieliśmy pokazać, że ci ludzie są blisko nas.

Z jakimi wyzwaniami się mierzycie?

Na początku starsi ludzie nie byli przekonani do projektu i nie mieli świadomości, jaką moc ma Internet. A nasz projekt wybuchł po kilku dniach po pierwszych 2 tygodniach mieliśmy już 20 tysięcy obserwatorów na Instagramie. Szybko zaczął być też bardzo medialny.

Teraz głównym problemem jest to, że nie mamy już razem zajęć i czasem trudno spotkać się w 6 osób. Zresztą większość z nas albo już albo zaraz wyjedzie w ramach programu Erasmus+ za granicę. Ale dajemy radę i myślę, że tak zostanie.

Czasem też, i to jest paradoks, spotykamy się z internetowym hejtem. Ja zarządzam kontem na Twitterze, więc czasem czytam różne dziwne komentarze. Najczęściej nie dotyczą one jednak samego projektu, ale bardziej kwestii pobocznych. Na przykład, jakiś czas temu przeciwnik noszenia maseczek miał dużo uwag, że na naszych zdjęciach osoby je nosiły… No ale cóż, jak się coś robi, to można się spotkać z takimi komentarzami. Fajne jest jednak to, że nasz projekt jest najczęściej przyjmowany z dużym entuzjazmem i sympatią, a to jest ogromnie motywujące.

A co Tobie daje ten projekt?

Ten projekt dał mi bardzo wiele! Przede wszystkim dotychczas bardzo bałam się wystąpień publicznych. Jak wspominałam, o naszym projekcie zrobiło się głośno w bardzo krótkim czasie. Było dużo zapytań o wywiady, a ja wzbraniałam się jak mogłam. Niestety, liczba zapytań była ogromna i w którymś momencie padło też na mnie. Raz, drugi, trzeci i teraz już tych obaw prawie nie ma. Zawsze przyświeca mi myśl, że przecież to od początku do końca jest nasz projekt więc to my musimy o nim opowiedzieć.

No nie wspominając o satysfakcji, która łączy się z tym projektem: że wyszedł, że to działa, że jest odzew. Ale przede wszystkim, że pomagamy tym, którzy tej pomocy (przynajmniej w takich działaniach, jakie proponujemy) potrzebują. Niewielkim nakładem czasu i energii, czyli wrzuceniem jednego posta pomagamy tym, którzy te biznesy prowadzą. Ale też ci, którzy potem korzystają z usług naszych dziadków, też są zadowoleni, bo mają świadomość, że pomagają!

Julio, dziękuję za wywiad i życzę Wam powodzenia w realizacji tego oraz następnych projektów.

 

Dlaczego opisuję ten projekt?

Po pierwsze, jest niezwykle inspirujący i może posłużyć jako przykład dla osób zajmujących się edukacją dorosłych w wymiarze społecznym. Po drugie, często się mówi, że młodzi to tylko w internetach siedzą. Cóż, może i siedzą, ale jak widać, super rzeczy z tego wychodzą. Po trzecie, projekt jest pokłosiem zajęć uniwersyteckich. Może więc być inspiracją dla andragogów akademików, którzy chcą przekazywać studentom nie tylko wiedzę, ale też pokazywać możliwości wspierania różnych grup społecznych. Po czwarte, uczenie się to nie tylko ścieżka formalna czy pozaformalna. To też całe bogactwo uczenia się z codzienności. Uczenia się przez doświadczenie. Uczenia się historii innych i wyciągania wniosków. Uczenia się, że obok nas są ludzie, którym możemy pomóc zupełnie przy okazji! Po prostu pamiętajmy o nich, kiedy następnym razem będziemy chcieli naprawić torebkę, dorobić klucze, skrócić spodnie…

 

Strona projektu: https://dziadkowiebiznesu.com

Aplikacja jest dostępna w sklepach Google Play i AppStore


dr Monika Gromadzka – wykładowczyni, tutorka akademicka, trenerka, konsultantka. Pracuje na Uniwersytecie Warszawskim. Realizatorka projektów badawczych i edukacyjnych. Współpracuje z organizacjami pozarządowymi i podmiotami biznesowymi. Jest członkinią ATA i ESREA. Autorka licznych publikacji z zakresu edukacji dorosłych. Ambasadorka EPALE.


Zajmujesz się animacją społeczną? A może koordynujesz działania wolontariuszy? 

Planujesz działania na rzecz osób o niskich kwalifikacjach? 

Szukasz inspiracji, sprawdzonych metod i niestandardowych form? 

Tutaj zebraliśmy dla Ciebie wszystkie artykuły na ten temat dostępne na polskim EPALE! 


Zobacz także:

Szkoła... czyli miejsce, gdzie (nie?) rozwija się edukacji obywatelskiej

Nie bądźmy użytecznymi idiotami…

Nie bój się teorii! Andragogika może być praktyczna

„Zielona księga w sprawie starzenia się” - andragogiczny komentarz

Przestrzenie edukacji dorosłych muzyka popularna jako przestrzeń edukacji nieformalnej

Likeme (1)