European Commission logo
Utwórz konto
Blog
Blog

Bella Bari - mobilność w bibliotece

Wyjazd w ramach mobilności Erasmus+ edukacja dorosłych na job shadoving do Bari. Tydzień w bibliotece De Gemmis.

ok. 6 minut czytania - polub, linkuj, komentuj!


Mobilność w bibliotece

Jakie to piękne uczucie, kiedy po wielu latach pracy w bibliotece miejskiej nadarza się okazja wyjazdu „służbowego” do innej biblioteki, do innego kraju, w wybrane przez siebie miejsce,  gdzieś w pięknym zakątku Europy…

Ta okazja to kurs albo job shadoving w ramach mobilności Erasmus+ edukacja dorosłych.

Ja wybrałam to drugie, by poznać ciekawą bibliotekę, móc zainspirować się czymś nowym, innym, ale w całej tej inności czuć się jak u siebie, bo przecież bibliotekarze wśród ksiąg są zawsze u siebie! Mimo to czułam, że wychodzę ze strefy komfortu, ponieważ wybieram się sama na tydzień między nieznanych mi ludzi i z nimi będę miała codzienny kontakt i tylko po włosku, bo mój kierunek to Bari w południowych Włoszech. Czas pokazał, że były to nieuzasadnione obawy.

Warunki udziału w mobilności:

  • Znajomość języka – spełniony;
  • Zgromadzenie stosownych dokumentów i podpisów – wykonane;
  • Wybór biblioteki i zgoda kierownictwa placówki goszczącej – jest;
  • Opracowanie planu pobytu – tak, w szczegółach na każdy dzień.

Zatem pozostaje przyjemność zakupu biletów i rezerwacji hotelu, by udać się w podróż inną niż dotychczas! Środki na koncie w walucie Euro zabezpieczone przez projekt Erasmus+, pozwalały sfinansować to przedsięwzięcie.

Pierwsze kroki w Bari

Ósmego października stanęłam na płycie lotniska im. Karola Wojtyły w Bari. Pociągiem podmiejskim dojechałam do centrum, a stamtąd (jak wszyscy turyści) na piechotę do najstarszej części miasta.

Jakie szczęście, że przyleciałam dzień wcześniej, miałam przed sobą dużo wolnego czasu na zwiedzanie, a było tyle do zobaczenia. Stare miasto jest ogromne, tworzy labirynt wąskich uliczek, z charakterystyczną zabudową, kościołami, przydomowymi kapliczkami i siedzącymi przed swoimi domostwami seniorami rodów. Z trzech stron miasto oblewają wody morza Adriatyckiego, co dla mnie było bardzo przyjemne, ale trochę utrudniało orientację w kierunkach.

Już pierwszego wieczoru wyszłam na spacer w kierunku biblioteki de Gemmis, by poznać drogę do pracy. Było blisko, ale w labiryncie łatwo się zgubić. Pytając ludzi o drogę, dotarłam na miejsce. Wielokrotnie podczas mojego pobytu prosiłam o wskazanie kierunku bardzo sympatycznych mieszkańców. Przemierzałam kilometry zawsze na piechotę, ponieważ tam nie wjedzie żaden środek transportu (bardzo wąsko), a przecież Internet, bibliotekarze i przewodniki ciągle wskazywały mi kolejne wyjątkowe miejsca, które trzeba zobaczyć.

Wyjątkowe miejsce – wyjątkowa biblioteka

W poniedziałek rozpoczęłam job shadoving w Biblioteca De Gemmis. Surowa fasada budynku, wtłoczona między inne mury nie zdradzała wyjątkowej architektury wnętrza. Biblioteka mieści się na dwóch kondygnacjach, plus podziemia i … dach, na którym latem odbywają się organizowane przez bibliotekę spotkania, najczęściej autorskie. W środku jest wewnętrzny dziedziniec z renesansowymi krużgankami, na które wychodzą okna dawnych celi zakonników – Karmelitów Bosych – wcześniejszych właścicieli kompleksu zakonno-kościelnego, w którym obecnie swoją siedzibę ma De Gemmis. Jedna z tych cel była mi przydzielona wraz z komputerem i dostępem do Internetu.

Biblioteka De Gemmis.

fot. archiwum autorki

Oprócz architektury zachwyciły mnie zbiory, niegdyś należące do Gennaro de Gemmis, fundatora biblioteki. To właśnie jego księgozbiór wytyczył kierunek rozwoju i charakter tej placówki. Pasja barona do gromadzenia wszelkich dzieł, materiałów, rękopisów, dokumentów życia społecznego regionu Pulii spowodowała, że do dziś jego dzieła uznawane są w środowiskach naukowych za bardzo ważne, a często unikatowe. Obecnie biblioteka posiada egzemplarz obowiązkowy regionalnych wydawnictw. Udostępnia licznym czytelnikom dzieła na miejscu, do domu oraz wykonuje skany rozdziałów wysyłając drogą mailową materiały w ramach wypożyczalni międzybibliotecznych w całej Italii.

Cenny księgozbiór fundatora biblioteki.

fot. archiwum autorki

Kolejne dni w bibliotece:

  • poświęciłam poznawaniu urządzeń specjalistycznych dla osób z dysfunkcją wzroku, książkom dla niewidomych dorosłych i dzieci,
  • uczestniczyłam w spotkaniu autorskim, na którym mówiono o książce poświęconej samochodom elektrycznym,
  • zwiedziłam oddział dla dzieci i młodzieży z przestrzenią dla rodziców, otwarty w czerwcu 2022 r.,
  • przyjrzałam się codziennej pracy działu udostępniania zbiorów,
  • poznałam urządzenia do samoobsługi wypożyczeń  i zwrotów książek.

Wielką przyjemność sprawiło mi przyglądanie się zajęciom dla dzieci, przede wszystkim wysłuchanie mistrzowskiego czytania bibliotekarki Federiki, dzięki któremu dzieci weszły między okładki książki – bo tak porywająco z włoską ekspresją, ze swoją mimiką i gestykulacją zaangażowała dzieci do aktywnego słuchania!

W poszukiwaniu tematu nowej formy, którą po powrocie zamierzałam wprowadzić do oferty naszej placówki, przejrzałam dokumentację wydarzeń kulturalnych biblioteki ostatnich siedmiu lat. Natknęłam się na cykl spotkań „Nie znasz Południa” – dotyczących regionu i miasta Bari w kontekście zabytków, turystyki, muzyki i literatury. Postanowiłam, że właśnie Bari będzie moim tematem szkolenia.

Polski akcent włoskiej wyprawy

Poznając komputerowy system biblioteczny wraz z katalogiem, postanowiłam poszukać poloników. Wybrałam temat księżnej Bari, królowej Polski Bony, pochowanej w tym mieście, w Bazylice św. Mikołaja. Znalazłam cztery dzieła, z których jedna książka „Documenti Baresi su Bona Sforza” dostarczyła mi niezwykłej ciekawostki w postaci wierszy napisanych dla polskiej rodziny królewskiej przez neapolitańskiego poetę Colantonio Carmignano, które zostały opublikowane w pierwszej książce wydanej drukiem w Bari, w 1535 roku.

Te wiadomości zdobyłam przeszukując włoskie strony internetowe. Z wypiekami na twarzy poznawałam tajemnicę niezgodności nazwiska poety zawartego w długim tytule starodruku z nazwiskiem wymienionym w „Documenti…” – to fascynująca historia z polskim historykiem A. Darowskim, jako bohaterem odkrycia, w tle.

Królowa Bona dostarczyła mi podczas tego pobytu jeszcze jednej dawki emocji. Otóż wieczorem, tuż przed zamknięciem bazyliki, weszłam do środka. Nie było już turystów, ani wiernych. Zapytałam przechodzącego Dominikanina, czy mogę zobaczyć sarkofag królowej z bliska. Powiedziałam, że jestem Polką i bardzo mi na tym zależy. Zaprowadził mnie osobiście do grobowca. Tam turyści nie mają wstępu (znajduje się za głównym ołtarzem), ale ja – zdeterminowana Polka – miałam szczęście podejść do samej królowej.

Doświadczyć Bari wielozmysłowo

Popołudniami zwiedzałam kościoły, w których z obrazów i rzeźb można było poznawać historię miasta, łączyć fakty. Widziałam również kościoły, które nie spełniały już swojej pierwotnej funkcji, stając się galeriami sztuki. Zwiedziłam Pinakotekę i wystawę Word Press Photo. Chodziłam na słynną promenadę i wdychałam wspaniały zapach morza.

Próbowałam typowych dań Pulii, które smakowały wybornie, co przyjęłam z wielką radością, chociaż dobrze wiedziałam, że kuchnia tego regionu jest najsmaczniejsza ze wszystkich w całej Italii. Nie można powiedzieć, że było się w Bari, jeśli nie spróbowało się takich specjałów, jak słynne pierogi panzerotti, focaccia oraz cartellate – ciasteczka oblane syropem figowym. Skosztowałam. Wszystko było pyszne!

W dzień odjazdu wybrałam się na targ rybny nad morzem.  Zachwyciły mnie gotowe do spożycia na miejscu surowe jeżowce i inne „frutti di mare” oraz ogromne ośmiornice. Ach, gdybym mogła zostać i ugotować coś pysznego!

Widok na targ rybny i teatr Margherita.

fot. archiwum autorki

Na zakończenie

To był niezwykle intensywny tydzień, który na zawsze zostanie w mojej pamięci jako wartościowe i inspirujące doświadczenie. Wiele zależało ode mnie, jak przebiegnie pod względem zawodowym i turystycznym mój czas w Bari, ale już wtedy czułam i do dzisiaj jestem przekonana, że nie zmieniłabym właściwie nic, by było ciekawiej, milej czy intensywniej.

Wartością dodaną tego wyjazdu jest fakt, że poznałam słownictwo branżowe, zauważalnie lepiej czytam i rozumiem teksty pisane po włosku, co zapewne jest efektem mojego nocnego czytania w hotelu artykułów o Bonie Sforza, historii biblioteki i o miejscach, które zamierzałam zobaczyć. Czy polecam taki wyjazd? Zdecydowanie, tak!


Autorka: Alicja Kosewska-Terech


 

Interesujesz się edukacją osób dorosłych w bibliotekach? Szukasz inspiracji, sprawdzonych metod prowadzenia szkoleń i niestandardowych form?

Tutaj zebraliśmy dla Ciebie wszystkie artykuły na ten temat dostępne na polskim EPALE! 


Zobacz także:

Z wizytą w zagrzebskich bibliotekach

Most Sztuki

Job Shadowing w Miszkolcu – wymiana doświadczeń z węgierskimi bibliotekarzami

Europejski Bibliotekarz – Szwecja

Nie wróciłam zielona z „zielonej wyspy”, czyli moje 5 dni na job shadowingu w Dublinie

Zagraniczne szkolenia bibliotekarzy z województwa warmińsko-mazurskiego. Ty też tak możesz! (Część 1)

 

Login (0)

Want to write a blog post ?

Don't hesitate to do so! Click the link below and start posting a new article!

Najnowsze dyskusje

Umiejętności do uczestnictwa w życiu demokratycznym - rola edukacji dorosłych

Jak edukacja może zwiększyć uczestnictwo w życiu demokratycznym? Dołącz do dyskusji

Więcej

Dyskusja EPALE na temat społeczności uczących się na obszarach wiejskich

Nie przegap kolejnej dyskusji EPALE w środę, 8 czerwca!

Więcej