“Radość uczenia się przez całe życie według metody Marii Montessori dla Seniorów” – rozmowa z Jolantą Janiec

ok. 10 minut czytania - polub, linkuj, komentuj!
„Kto jest obsługiwany, a nie wspomagany, jest w pewien sposób ograniczony w swojej niezależności. Dla godności ludzkiej pojęcie to jest fundamentalne: Nie chcę być obsługiwany, ponieważ nie jestem bezradny, ale musimy sobie pomagać, ponieważ jesteśmy istotami społecznymi – oto co należy zrozumieć, by móc poczuć się naprawdę wolnym.”
Maria Montessori, "Odkrycie dziecka"
Pedagogika Marii Montessori to metoda, z którą większość z nas się spotkała, czy to z racji wykonywanego zawodu, czy po prostu bycia rodzicem. Polega ona, najogólniej ujmując, na umożliwieniu dziecku wszechstronnego rozwoju – społecznego, kulturowego, duchowego i fizycznego. Wspiera jego kreatywność, a także spontaniczną i twórczą aktywność. Obecnie coraz większą popularnością cieszą się szkoły i przedszkola prowadzone w duchu Montessori. Ale czy na pewno jest to metoda tylko dla dzieci? Czy elementy istotne w edukacji młodych można przełożyć na rozwój i wspieranie osób starszych? Odpowiedzi na te pytania od wielu lat poszukuje austriacka pedagog i trener geragogiki Christina Mitterlechner. Prowadząc badania, autorskie warsztaty i spotkania opracowała innowacyjną metodę i zapoczątkowała projekt edukacyjny dla seniorów oparty o główne założenia pedagogiki Montessori. W ten sposób przy współpracy Institut für Lebensbegleitendes Lernen powstał program „Radość uczenia się przez całe życie według metody Marii Montessori dla Seniorów”.
Od niedawna metoda ta zaczyna pojawiać się również w Polsce. Na czym polega i dlaczego warto w ten sposób wspierać edukację seniorów opowiedziała Jolanta Janiec, trenerka, animatorka kultury, bibliotekarka, która jako jedna z pierwszych osób w kraju ukończyła certyfikowane szkolenie prowadzone przez Christinę.

(Christina Mitterlechner i Jolanta Janiec)
Monika Schmeichel-Zarzeczna: Na czym polega metoda opracowana przez Christinę?
Jolanta Janiec: Christina Mitterlechner pochodzi z rodziny pedagogów austriackich i od 50 lat zajmuje się szeroko rozumianą edukacją. Pracowała jako nauczyciel, dyrektor szkoły, wykładowca akademicki i metodyk. Czyli właściwie całą swoją drogę zawodową poświęciła zagadnieniom edukacji. W pewnym momencie podjęła współpracę z osobami, które specjalizowały się w metodzie Montessori. Zaczęła się zastanawiać jak można wykorzystać tego rodzaju doświadczenia z zakresu edukacji dzieci w pracy z seniorami. Bardzo mocno zagłębiła się w pedagogikę Montessori, obserwowała jak prowadzone są zajęcia i starała się przełożyć to na język i potrzeby osób starszych. Tak naprawdę niezależnie od wieku każdy z nas potrzebuje przestrzeni do rozwoju. I każdy z nas chce się rozwijać swoim własnym tempem w bezpiecznym otoczeniu. To są podstawowe prawdy i właśnie te prawdy Christina zastosowała w swojej codziennej pracy, najpierw badawczej, a później w programach pilotażowych. W tym momencie, opracowana przez nią metoda sprawdzona i naprawdę działa. Zostały do niej przygotowane specjalne materiały testowane przez Christinę na przestrzeni 10 lat w różnych grupach głównie w Austrii i w USA na Florydzie.
MSZ: Nie jest łatwo znaleźć informacje o programie Christiny. Czy w Polsce dużo osób wykorzystuje założenia pedagogiki Marii Montessori w pracy z seniorami?
JJ: Z tego co się orientuję to przed naszym kursem był jeden w Łodzi, ponadto w Gdańsku są dwie dziewczyny pracujące w ten sposób. Można powiedzieć, że w Polsce w tym momencie jest to pilotaż. Osobą, która zainteresowała się tą metodą i ściągnęła ją do kraju jest Małgorzata Dudek. Wcześniej była w Austrii oglądając jak to wszystko wygląda i jak się odbywa. Obecnie planuje zakup licencji na prowadzenie szkoły i materiały. W tej metodzie nieodzowne jest posiadanie odpowiednich pomocy dydaktycznych. Bez nich nie jest możliwe prowadzenie zajęć.
MSZ: Jaką formę miało szkolenie, w którym wzięłaś udział?
JJ: Całe warsztaty polegały na tym, że od pierwszego dnia byliśmy w procesie uczenia się. Już na samym początku zetknęliśmy się z zaaranżowaną, bezpieczną, edukacyjną przestrzenią, w której centralny punkt zajmowała elipsa. W niej były umieszczone przedmioty-metafory tematów, którymi zajmowaliśmy się w danym dniu. Dlatego od samego wejścia do pomieszczenia mieliśmy włączone myślenie i zastanawialiśmy się, jaki temat będzie realizowany. Każde spotkanie rozpoczynało się od powitania z osobą prowadzącą. To nie był żaden trener ani wychowawca, po prostu osoba, która wspiera, towarzyszy w uczeniu się dorosłych.

MSZ: Każde spotkanie składa się z kilku faz, czy mogłabyś powiedzieć jakie to fazy i jak one przebiegają?
JJ: Uczestnicy przychodzący na warsztat zajmują miejsca i następuje faza pierwsza, czyli aktywizacja. Ma ona za zadanie pobudzić zarówno umysł, jak i ciało. Metody aktywizacji są różne. Ćwiczenie może być prowadzone z muzyką, może być ruchowe etc... Generalnie zadania są skonstruowane w taki sposób, że seniorzy bardzo chętnie biorą w nich udział. W aktywizacji zawsze jest nawiązanie do głównego tematu. Później następuje faza wolnego wyboru pracy. W tym momencie, jeśli mamy do wprowadzenia nowe materiały, osoba towarzysząca objaśnia, w jaki sposób ich używać. Tutaj, podobnie jak w przypadku dzieci, istotne jest opakowanie i estetyka przygotowanych pomocy dydaktycznych. Są one opakowane w pięknie wykonane pudełka, dokładnie opisane i bardzo przyjemne w dotyku. Ważne, aby każdy z materiałów był inny. To eliminuje rywalizację. Uczestnicy mają wtedy możliwość indywidualnej pracy w skupieniu. Kontrolują błędy samodzielnie, nie zwracając uwagi na działania innych osób. Niezwykle istotne w metodzie Montessori jest powiedzenie: „Pozwól mi to zrobić samemu”. Ja - jako osoba towarzysząca w pracy, wyjaśniam, jak działa materiał. Jeśli mnie ktoś poprosi, mogę podejść i ukierunkować. Ale bardzo ważne jest, aby osoba sama od początku do końca wykonała zadanie i żeby miała satysfakcję, że to zrobiła. Kiedy uczestnicy zapoznają się z materiałami, następuje faza realizacji samodzielnie wybranej pracy. W jej trakcie każdy pracuje tak długo, jak potrzebuje. Jeśli ktoś skończył wcześniej nie przeszkadza innym, pozostaje sam ze sobą i ze swoimi myślami. Następuje faza ciszy. Prowadzący prosi uczestników, aby usiedli wygodnie na krześle, położyli nogi na podłodze, ręce na kolanach, kręgosłup oparli, przymknęli oczy i wyobrazili sobie, że są np. na łące, na której jest cicho, zielono, przyjemnie, świeci słońce śpiewają ptaki. Taki rodzaj medytacji. Ta faza ma na celu relaksację i wyciszenie. Następnie przechodzimy do refleksji. Uczestnicy mogą wypowiedzieć się na temat materiałów. Opowiadają jak im się pracowało, czy coś sprawiało im trudność, czy czują satysfakcję. Dzielenie się jest dobrowolne, nie wolno nikogo wywoływać ani zmuszać. W tej fazie przeprowadza się ćwiczenie polegające na chodzeniu po elipsie. Ponownie mamy nawiązanie do rozwiązań stosowanych w edukacji dzieci. W uprzednio przygotowanej przestrzeni, znajduje się wyklejona elipsa, po której uczestnicy chodzą, noga za nogą. Każdy senior ma za zadanie przejść całą trasę przynajmniej jeden raz. Ważne jest, aby robić to w bardzo wygodnych butach lub boso. Elipsa służy pobudzeniu pracy błędnika. Ćwiczy zmysł równowagi i można traktować tę aktywność jako profilaktykę przeciwdziałania upadkom u osób starszych. Kiedy uczestnicy pokonają swoją drogę przychodzi czas na zamknięcie, czyli wzmocnienie duchowe. Siadamy wtedy w kręgu i odnosimy się do głównego tematu warsztatów. Prowadzący zadaje pytania, po każdym z nich pozostawiając przestrzeń na odpowiedź. Kiedy już wybrzmi dyskusja można podsumować spotkanie, używając cytatów lub wierszy związanych z tematem, które umacniają. We wzmocnieniu duchowym chodzi o to, aby każdy sięgnął do swoich pokładów, zasobów. Uświadomił sobie, że jest ważny, jak wiele pamięta, w czym jest dobry, czym może się dzielić z innymi. Zaskoczyło mnie, że ta metoda naprawdę działa. Uczestnicy pierwszego spotkania chętnie brali udział w kolejnych, dzieląc się swoimi przeżyciami oraz opowiadając wiele różnych, pięknych historii.
MSZ: Kiedy mogłaś poprowadzić swoje pierwsze zajęcia? Jak one przebiegały?
JJ: Podczas kursu byłyśmy uczestniczkami takich spotkań. Ale już na samym początku usłyszałyśmy, że po drugim zjeździe mamy samodzielnie przygotować i przeprowadzić co najmniej 5 warsztatów. Trzeba było znaleźć miejsce, grupę, przygotować konspekty na podstawie scenariuszy zajęć, w których uczestniczyłyśmy. Układałyśmy własne, które po przeprowadzonym spotkaniu omawiałyśmy i udoskonalałyśmy. Małgosia Dudek zakupiła materiały na licencji austriackiej i każdy z nas dostał własny komplet.

MSZ: Jak reagowali seniorzy, dla których prowadziłaś zajęcia, czy ten sposób pracy naprawdę odpowiadał ich potrzebom?
JJ: Swoje warsztaty prowadziłam w parze z koleżanką. Uważam, że to było dobre rozwiązanie. Większość dziewczyn pracowała z małymi grupami po 5-8 osób. My zaprosiłyśmy klub seniora, więc na niektórych spotkaniach było po 12-14 osób. To bardzo duża grupa. Prowadzenie zajęć w parze dawało nam poczucie bycia wśród uczestników. Mogłyśmy pomóc w każdej chwili. Jedna osoba na 14 seniorów to jest zdecydowanie za mało. Tym bardziej, że są to ludzie w różnym wieku, z różnymi schorzeniami i potrzebami. Do każdego trzeba mieć indywidualne podejście. Podczas pierwszego spotkania kiedy tłumaczyłam uczestnikom co to w ogóle jest pedagogika Marii Montessori, na czym będą poelgać zajęcia, widziałam z ich strony zaciekawienie, ale zauważyłam również, że nie do końca pojmują co im takie spotkanie może dać. Jednak już po pierwszym warsztacie, kiedy przeszliśmy przez wszystkie fazy, byli zachwyceni. Co więcej, zaczęli przyprowadzać swoich znajomych. Podczas drugiego spotkania podjęliśmy temat współpracy. Jako aktywizację zrobiliśmy sieć z włóczki. Popularna gra, która została zmodyfikowana i dostosowana do rzeczywistości seniorów. Wykonywaliśmy przy tym proste ćwiczenia ruchowe. Uczestnicy musieli podnieść sieć w górę, opuścić, kręcić się, puszczać niektóre nitki. Tego dnia podczas podsumowania jedna z pań powiedziała: „Boże, jak ja wam dziękuję za ćwiczenie z siecią, bo ja nie podnoszę ręki nawet, żeby się uczesać. A tutaj wszystko robiłam”.
MSZ: Ruch jest bardzo ważny w każdym wieku, więc wszelkie aktywności fizyczne to ogromna wartość dodana, ale czy ta metoda stanowi dla seniorów również wyzwanie intelektualne?
JJ: Główną wartością zarówno pedagogiki Montessori, jak i metody opracowanej przez Christinę są materiały edukacyjne. Mają one różny stopień trudności. W niektórych są proste ćwiczenia, np. łączenie w pary, ale spotkamy też takie, gdzie pojawiają się pytania wymagające szerokiej wiedzy ogólnej (np. o największe mosty Europy). Uczestnicy wykonując zadania mają więc ogromną satysfakcję kiedy zrobią np. tylko jeden błąd, albo kiedy sięgają po daną pomoc po raz drugi, żeby sprawdzić czy udało się im zapamiętać wszystko z poprzedniej próby. Jest to duże wyzwanie intelektualne. Czasami zdarza się jednak, że pewne materiały okażą się za trudne dla uczestników, inne natomiast, zbyt łatwe. Dobranie odpowiednich pomocy dydaktycznych dla grupy wymaga solidnego przygotowania ze strony prowadzącego. Kiedy dzieliłyśmy się na kursie przeprowadzonymi spotkaniami, okazało się również, że pracowałyśmy z bardzo różnymi grupami. Niektóre dziewczyny miały seniorów z Uniwersytetu Trzeciego Wieku, którzy cały czas są aktywni i pracują intelektualne. Prowadzące musiały w takich grupach dużo częściej zmieniać materiały i wprowadzać większy stopień trudności, po to, aby ci ludzie chcieli pracować. Z drugiej strony pojawił się również pan, który jak się okazało, nie umie czytać i trzeba było przy nim być, pomóc mu poskładać wszystko, żeby miał satysfakcję z wykonanego zadania. Pracując z ludźmi starszymi trzeba być bardzo uważnym, mieć w sobie mnóstwo empatii, otwartości i cierpliwości. Bo są uczestnicy, którzy bardzo szybko wykonają zadanie, dlatego że materiał jest dla nich prosty i rwą się pomagać innym, a nie każdy chce takiej pomocy. Prowadzący musi towarzyszyć temu, któremu pomoc jest potrzebna i zająć czymś tego, który dobrze sobie radzi. Bardzo pomaga tutaj znajomość procesów grupowych. To jest genialna metoda, ale trzeba w niej być na 150%. Podobnie jak przy pracy z dziećmi, trzeba poznać każdą osobę, wsłuchać się w jej potrzeby, dać jej pracować we własnym tempie. Niczego nie przyspieszać, nie pomagać na siłę, nie wykonywać za i przede wszystkim, postawić tego seniora w centrum. Najlepiej widać to przy aktywizacji i wzmocnieniu duchowym. Te dwie fazy są po to, żeby uczestnicy mogli się wypowiedzieć. Wielu z nich głośno mówi o tym, że czują się niepotrzebni, że są schorowani i nic ich w życiu nie czeka. Uważają, że dzięki takim spotkaniom mogą wyjść z domu i nie są skazani na przebywanie w samotności. W ich wypowiedziach czuć niejednokrotnie opuszczenie. Z rozmów na kursie wynikało też, że jest duża różnica pomiędzy seniorami, z którymi pracuje Christina w Austrii czy USA, a naszymi. Nasi mają bardzo obniżone poczucie własnej wartości. Ta metoda pozwala im poczuć, jak to jest być w centrum. Daje im przestrzeń do wypowiedzi. Kiedy zaczynałyśmy z koleżanką prowadzić zajęcia, miałyśmy problem z tym, żeby uczestnicy mówili pojedynczo, bo każdy chciał się wypowiedzieć, nikt nikogo nie słuchał. Udało się to opanować po kilku spotkaniach i wtedy każdy czuł się ważny, każdy został wysłuchany. Materiały natomiast dają im poczucie, że są sprawni intelektualnie, że nabywają nową wiedzę. Bo wiadomo stereotyp jest taki, że starszym trudniej się uczyć, przyswajać nową wiedzę. My natomiast przekonujemy ich, że człowiek uczy się całe życie, a atutem seniorów jest doświadczenie.
Jolanta Janiec - trenerka, bibliotekarka, animatorka kultury, pedagog. Absolwentka Wydziału Pedagogiki i Psychologii UMCS w Lublinie, I edycji Szkoły Trenerskiej STOP-PRB, Kursu trenerskiego z zakresu facylitacji „Dobre Spotkanie – jak to zrobić”, Szkoły Liderów PAFW. Uczestniczka i ambasadorka Programu LABiB, Projektów „Czytanie dziedzictwa kultury” Ośrodek Brama Grodzka Teatr NN w Lublinie oraz I edycji Akademii Partycypacji Społecznej „Przystanek Animacja”, a także Akademii Partycypacji Społecznej „Desant animacyjny”. Ostatnio otrzymała certyfikat w zakresie przygotowania do towarzyszenia seniorom w uczeniu się L3M Radość uczenia się przez całe życie wg M. Montessori.
Monika Schmeichel-Zarzeczna – historyk sztuki, animatorka kultury, bibliotekarka, grafik i kurator wystaw. Obecnie pracuje w Miejskiej Bibliotece Publicznej im. H. Łopacińskiego w Lublinie gdzie prowadzi warsztaty i spotkania dla różnych grup wiekowych. Członkini Ogólnopolskiej Sieci Bibliotekarzy LABiB. Ambasadorka EPALE.
Interesujesz się edukacją osób dorosłych w bibliotekach? Szukasz inspiracji, sprawdzonych metod prowadzenia szkoleń i niestandardowych form? Tutaj zebraliśmy dla Ciebie wszystkie artykuły na ten temat dostępne na polskim EPALE! |
Interesujesz się edukacją seniorów? Szukasz inspiracji, sprawdzonych metod prowadzenia szkoleń i niestandardowych form aktywizacji seniorów?
Tutaj zebraliśmy dla Ciebie wszystkie artykuły na ten temat dostępne na polskim EPALE!
Zobacz także:
Wędrówki Bibliotekarzy – ogólnopolski program wymiany „Praktyka dla Praktyka"
BIBLIOTEKARZU, OGARNIJ SIĘ!
Źródła:
Montessori-Geragogik Bildung und Lernen im Alter(n) nach Montessori -Prinzipien, źródło: docs.wixstatic.com/ugd/1475fa_3d5f9c71ebae46f2b248890c2907931d.pdf
Hrubieszów: Radość uczenia się przez całe życie według metody Marii Montessori - odsłona czwarta, źródło:
Komentarz
Bardzo Panu dziękuję za ten
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
W pierwszej chwili pomyślałam
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
Montessori dla seniorów
Co do szkoleń, tak jak zaznaczyła moja rozmówczyni dotychczas odbyło się ich niewiele. W planach jest organizacja kolejnego kursu we wrześniu br. Nie ma jeszcze jednak dokładnego terminu.
Informacje są publikowane tutaj:
www.facebook.com/Warsztaty-Montessori
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
Niezwykle interesujące doświadczenia
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
Starzejące się społeczeństwo - różnorodność oferty
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
Brakujące informacje